Jedną nogą, ale perfekt

Katarzyna Matejek

publikacja 05.07.2018 15:55

- Opatrzność Boża czuwa nad nami, nie było żadnej kolizji, nikt nie zasłabł, mimo że już drugi dzień jedziemy w upale - cieszą się pielgrzymi "rowerowej".

Jedną nogą, ale perfekt Archiwum pielgrzymki rowerowej 3 lipca pielgrzymi dotarli na Pola Lednickie, gdzie przeszli przez bramę-rybę i zawierzyli swoje życie Jezusowi Chrystusowi.

Ponad 160 pielgrzymów IX Diecezjalnej Pielgrzymki Rowerowej do Częstochowy jest już blisko celu. W poniedziałek 2 lipca, z błogosławieństwem bp. Krzysztofa Włodarczyka, wyruszyli ze Skrzatusza, a niektórzy już 30 czerwca, ze swoich miejscowości. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

We wtorek dotarli na Pola Lednickie, gdzie przeszli przez bramę-rybę i zawierzyli swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Jeszcze tego samego dnia popasali w Imielnie, które za wystawną, jak co roku, gościnę, mieli ochotę okrzyknąć stolicą Polski. Nazajutrz nawiedzili Licheń, a w czwartek sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.

Pielgrzymi uczestniczą w formacji duchowej - codziennie czytają i rozważają podczas drogi konferencje nawiązujące do tematu głównego pielgrzymki - "Zanurzeni w Duchu Świętym". Ta praca owocuje wieczorami, gdy na miejscu noclegu korzystają ze spowiedzi i długich rozmów z kapłanami (pielgrzymom towarzyszą ks. Tomasz Roda i ks. Jerzy Dalak). Są osoby, które decydują się na sakrament pojednania po wieloletniej przerwie.

- Pielgrzymka to także czas pogłębionych rozmów o Kościele i pytań, których nie da się skwitować łatwą katechetyczną odpowiedzią - informuje kierownik pielgrzymki ks. Tomasz Roda. - Jadą z nami dojrzali ludzie, małżonkowie, rodzice; swoje przeżyli i rozumieją, że nie sposób odciąć się od chrześcijaństwa, że bez tego życie jest bezwartościowe. Że Bóg jest dla człowieka ważny. To pokazuje, że ludziom trzeba towarzyszyć na ich drogach. Trzeba, jak mówi papież Franciszek, korzystać duszpastersko z takich sytuacji, jak pielgrzymka i poczuć zapach owiec.

Jednym z pielgrzymów jest Jacek Chudziński z Bydgoszczy, który chodzi o kulach, a jeździ… trudno powiedzieć jak, ponieważ dysponuje tylko jedną, sprawną nogą. Jego niepełnosprawność to wynik wypadku z udziałem samochodu ciężarowego i kłopotów - już sześcioletnich - z rehabilitacją lewej nogi.

- Pedałuję jedną. Trochę czasu zajęło mi to, żeby nauczyć się jeździć w ten sposób. Nie było łatwo, tym bardziej że postawiłem sobie jako cel długie trasy. Mobilizowała mnie myśl, że nie mogę sobie pozwolić na sytuację, gdy pojadę daleko i nie dam rady wrócić. Starałem się więc opanować pedałowanie prawą nogą do perfekcji. Udało się, potrafię przejechać długą trasę.

Pan Jacek kiedyś chodził w pieszych pielgrzymkach. Uznał, że właśnie czegoś takiego (lecz nie rajdu) potrzebuje obecnie. - Szukałem czegoś, co pomoże mi być lepszym człowiekiem, spotkać się z Bogiem, poznać innych ludzi. I znajduję to tu, na pielgrzymce, dlatego jadę - powiedział.

Pan Jacek na kamizelce wiezie wizerunek bł. ks. Jerzego Popiełuszki. To pamiątka z innej pielgrzymki, której błogosławiony był patronem. - Odtąd ks. Popiełuszko jeździ ze mną wszędzie. Czy jadę do sklepu, czy do szpitala, czy gdziekolwiek, zawsze biorę go ze sobą i jedziemy razem - zapewnia pielgrzym.

Pielgrzymka rowerowa oddziałuje również na gospodarzy miejsc, w których się co roku zatrzymuje. Gospodarze jednej z miejscowości przyznali się, że to właśnie spotkanie z rowerowymi pielgrzymami 3 lata temu stało się impulsem do ich rachunku sumienia i w konsekwencji zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego.

Na Jasną Górę pielgrzymi rowerowi planują dotrzeć w sobotę o 10.30. Pielgrzymkę zakończą Mszą św. o 12.00 sprawowaną w kaplicy Cudownego Obrazu.