Jak ożywczy deszcz

Maciej Rajfur

publikacja 14.07.2018 05:45

Tak Duch Święty przychodził do uczestników Festiwalu Młodych „Nie bój się Ducha!”. W przenośni i dosłownie. A wraz z deszczem wylewała się Boża łaska.

Takich spotkań się nie zapomina. Twarzą w twarz z Bogiem. Maciej Rajfur Takich spotkań się nie zapomina. Twarzą w twarz z Bogiem.

Nadeszła godzina 15, a więc czas, by odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Młodzież zbiera się przed sceną, na którą za chwilę kapłan wniesie Najświętszy Sakrament. Jest ciepło i momentami słonecznie. Spada kilka kropel z nieba, a chwilę później przez Sulistrowiczki przechodzi nagła intensywna ulewa. Pan Jezus w monstrancji przychodzi do młodych, a oni, klęcząc, wpatrzeni w białą Hostię powtarzają: Miej miłosierdzie dla nas i całego świata. Nadeszło oczyszczenie: to naturalne, w postaci wody z nieba, ale i duchowe, czyli miłosierdzie. Także z nieba. Deszcz szybko mija, a zza chmur wychodzi intensywne słońce. Czas na… taniec, czyli energiczne uwielbienie Boga!

Gąbki przesiąknięte radością

Takie spotkania tworzą na chwilę inny świat w życiu człowieka. Niektórzy z uczestników mówią: „namiastka nieba”, inni – „raj na ziemi”. Ale nie jest to raj dla samego raju, tylko rzeczywistość, z której młodzi zostają posłani by, schodząc z kanapy i zakładając wygodne buty, głosić swoim życiem Ewangelię. Pierwsze archidiecezjalne spotkanie młodzieży zgromadziło 200 osób. Młodzi wiedzą, co dobre, dlatego na początek wakacji – od 25 do 28 czerwca – wybrali Festiwal Młodych „Nie bój się Ducha” w Sulistrowiczkach.

– Nie jest łatwo na co dzień dawać młodzieży świadectwo swojego chrześcijaństwa. Tu przebywają z ludźmi wierzącymi, doświadczają umocnienia w wierze. Wiem o tym, bo dzielą się z nami takimi spostrzeżeniami – mówi s. Dorota Grzywacz. Salezjanka, która pomagała w organizacji Festiwalu Młodych, podkreśla, że w czasie takich wydarzeń uczestnicy chłoną jak gąbki radość płynącą z Ewangelii. A potem wycisną ją z siebie i obmyją innych, ponieważ czują pragnienie, by radość przekazywać otoczeniu. – Uświadamiają sobie, że w swojej miłości do Chrystusa nie są osamotnieni. Nawet kiedy wrócą do swoich środowisk, które nierzadko wytykają palcem Boga, krzyż, wiarę, mają niezachwiane poczucie, że są też inni, którzy kochają Boga i walczą o zbawienie – tłumaczy s. Dorota.

Rekolekcje w formie kilkudniowego festiwalu stają się bardzo mocnym przeżyciem, które ma być jak zasiane ziarno – obumrzeć, zakiełkować i wydać owoc w postaci silnej wiary i zapału ewangelicznego. – Program został bardzo ciekawe ułożony, ponieważ momenty modlitwy, skupienia, kontemplacji przeplatają się z czasem na rozrywkę, rozmowę z drugim człowiekiem, koncert. Dużą rolę odgrywają świadectwa, które pozwalają stanąć w prawdzie przed sobą i innymi – aby podzielić się tym, jak Bóg działa w życiu – opisuje s. Dorota.

Głodni Ewangelii

Festiwal składał się z ważnych momentów, w których młodzi spotykali Jezusa twarzą w twarz – podczas adoracji czy Mszy Świętej. Nie mogło jednak zabraknąć pracy w grupach, czyli dzielenia się swoimi przemyśleniami, oraz szaleństwa, które nieodłącznie związane jest z młodością: dlatego koncerty, gry, zabawy, tańce.

– Chcieliśmy stworzyć mądrą, a jednocześnie atrakcyjną propozycję spędzania wakacyjnego czasu. Taką, podczas której młodzi będą mogli się wyszaleć, ale i zastanowić nad swoim powołaniem, odkryć chrześcijaństwo na nowo, ożywić swoją wiarę. Rozbudzamy w nich głód Ewangelii, pragnienie życia z Jezusem na co dzień, nie tylko w niedzielę czy od święta – tłumaczy ks. Jakub Bartczak, główny organizator festiwalu. Dodaje, że takie rekolekcje mają również umocnić duchowo młodych liderów wspólnot młodzieżowych archidiecezji wrocławskiej.

Część uczestników, która zjawiła się w Sulistrowiczkach, na co dzień angażuje się w różne katolickie inicjatywy w swoich parafiach lub duszpasterstwach. – Poza tym takie spotkania mają także ogromną siłę integracyjną – razem tworzymy młody Kościół wrocławski. Budujemy chrześcijaństwo w swoim otoczeniu. Dobrze jest, gdy znamy się, gdy wspólnie spędzamy czas, dzielimy się doświadczeniami i przede wszystkim razem się modlimy. W tym drzemie ogromna moc, o czym mówił Pan Jezus – mówi ksiądz raper.

Zaznacza też, że spotkanie nie odbyłoby się, gdyby nie pomoc m.in. wrocławskiego seminarium, które zarządza ośrodkiem archidiecezjalnym w Sulistrowiczkach. – Teren i budynek zostały idealnie przygotowane, za co dziękuję ks. Arturowi Szeli, dyrektorowi administracyjnego MWSD – oświadcza ks. Bartczak. Podziękowania kapłan składa także wolontariuszom z Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży, harcerzom, fundacji Młodzi Młodym, członkom wspólnoty „Ślęża – góra Tabor młodych” oraz abp. Józefowi Kupnemu, który zainspirował go do podjęcia wakacyjnego wyzwania w Sulistrowiczkach.

Na wszystko był czas

Gwarantem wspaniałej atmosfery są siostry zakonne. Potrafią własnym przykładem zarówno zachęcić młodych do adoracji Najświętszego Sakramentu, jak i bawić się pod sceną podczas koncertów. Ich obecność okazała się nie do przecenienia. – Wiara to przecież nie tylko siedzenie w kościółku ze złożonymi rękami, ale radość płynąca z miłości Chrystusa – odpowiada z uśmiechem s. Dorota Grzywacz. Przyjazny, wręcz rodzinny klimat katolickiej imprezy wysuwa się na pierwszy plan w relacjach uczestników.

– Przede wszystkim urzekła mnie atmosfera. Ludzie byli do siebie pozytywnie nastawieni. Rzadko widuję takie relacje w życiu codziennym. Zupełnie inaczej się funkcjonuje – opisuje Alicja Wojnowska ze Świdnicy. 15-latka zwraca uwagę, że ogromnym atutem rekolekcji „Nie bój się Ducha” okazała się równowaga w programie. – Był czas na zabawę i na poważniejsze chwile, kiedy człowiek klęka przed Bogiem i chce z Nim szczerze porozmawiać. Nie można od tego uciekać. W naszych duszach ta harmonia nastrojów jest bardzo potrzebna – dodaje. W przyszłym roku chciałaby zaangażować się jako wolontariuszka, dać coś od siebie w takim miejscu.

Dla Julii Drohomireckiej najbardziej wzruszającym i ważnym momentem całego spotkania okazała się wieczorna modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, kiedy ksiądz z Panem Jezusem w monstrancji ze sceny wyszedł do ludzi i kroczył między nimi, błogosławiąc wszystkim. – Czułam bliskość samego Boga i napełnienie Duchem Świętym. Tak, jakbym złapała Pana Jezusa za rękę! – opisuje 18-latka ze Świdnicy. Mocno przeżyła także spowiedź, jak ją określa – „face to face”, bez kratek konfesjonału. – Bliski kontakt i czas, żeby nie tylko wyznać grzechy, ale porozmawiać o problemach to wielki atut spotkania. Nie musiałam się spieszyć – ocenia Julia. A z perspektywy młodzieńczego szaleństwa bezkonkurencyjny okazał się koncert rapera Tau i możliwość rozmowy z muzykiem. – Również wspólna zabawa przy tańcu belgijskim sprawiała ogromną frajdę.

Święty spokój czy Boży niepokój

Poprzez to wydarzenie młodzi zobaczyli, że lokalny Kościół jest z nimi i troszczy się o ich duchowy rozwój. Konferencje i spotkania z ciekawymi gośćmi mobilizowały do zastanowienia się nad działaniem Ducha Świętego w życiu, zachęcały do niebanalnej refleksji, od której odzwyczaja nas współczesny świat bazujący na smartfonach, wirtualnym świecie i pieniądzu. Z młodzieżą modlił się także bp Jacek Kiciński CMF. – Człowiek, który nie boi się Ducha, przyjmuje słowo Boże w całości. My chcemy mieć święty spokój, żeby wszystko było piękne i poukładane. Tymczasem mamy być ludźmi Bożego niepokoju. Taki człowiek nie ustoi w miejscu, zawsze coś robi, żeby uszczęśliwić innych, najpierw widzi własny grzech, własną słabość, dlatego tym bardziej chce pomóc drugiemu człowiekowi – motywował bp Jacek podczas Mszy św. w sanktuarium MB Dobrej Rady.

Do uczestników festiwalu mówili neoprezbiterzy, ks. Rafał Cyfka (Pomoc Kościołowi w Potrzebie), nawrócona aktorka Patrycja Hurlak, znakomity biblista ks. Mariusz Rosik i egzorcysta ks. Wojciech Drab. – W moim życiu, jak to zwykle bywa, posypało się wszystko na raz. Porażki nawarstwiały się na wielu płaszczyznach. Po pewnym czasie zrozumiałem, co jest źródłem tych problemów – kompletny brak Boga. Nie zapraszałem Go do swojego życia. Nie chciałem, żeby działał. Dopiero kiedy w pełni powierzyłem się Najwyższemu, kłopoty zaczęły ustępować – dawał świadectwo podczas koncertu raper Edzio.

Inny gość festiwalu, Piotr Kowalczyk – Tau, zaznaczał, że młodzież dziś potrzebuje wiedzieć, iż nie jest osamotniona w swojej wierze w Jezusa. – Gdy katolicy spotykają się na takich inicjatywach, tworzą doskonałą okazję, by umocnić się, podnieść na duchu i rozwinąć spojrzenie na wiarę oraz na Pana Boga. Dlatego jak najbardziej popieram takie wydarzenia organizowane przez Kościół dla młodzieży – podsumował raper.

TAGI: