Kardynał, który uratował Genuę

Jakub Jałowiczor

publikacja 21.07.2018 05:45

– Nad führerem jest Bóg – powiedział do gen. Günthera Meinholda kard. Pietro Boetto. Kilka godzin później Meinhold podpisał akt kapitulacji. Kardynał Boetto został uhonorowany odznaczeniem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

W czasie wojny kard. Pietro Boetto zaangażował się w ratowanie Żydów przed zagładą. zasoby internetu W czasie wojny kard. Pietro Boetto zaangażował się w ratowanie Żydów przed zagładą.

Medal przyznano kardynałowi za uratowanie kilkuset włoskich Żydów. Jednak nie tylko oni mają powody do wdzięczności wobec arcybiskupa Genui.

W kwietniu 1945 r. na północy Półwyspu Apenińskiego Niemcy cofali się pod naporem sił alianckich, a od tyłu byli atakowani przez partyzantów. 24 kwietnia w Genui Komitet Wyzwolenia Narodowego wzniecił powstanie. Po wymianie ognia z broni ręcznej użyto moździerzy. Włoski ruch oporu zajmował kolejne dzielnice. Niemcy nie mieli szans na utrzymanie się w mieście, ale nie zamierzali oddawać go bez walki. Generał Meinhold, który dowodził niemieckimi oddziałami, dysponował ciężką artylerią wycelowaną w kierunku cywilnych osiedli. Zgodnie z rozkazem Adolfa Hitlera miasto zostało też zaminowane. Ładunki umieszczono w porcie i w historycznych dzielnicach. Wojska amerykańskie były już niedaleko, ale do Genui brakowało im jeszcze kilku dni marszu. Podwładni gen. Meinholda mieli dość czasu, żeby pozostawić im do wyzwolenia jedynie ruiny.

Kapitulacja w siedzibie kardynała

Chcąc uniknąć masakry, kard. Boetto napisał list do Günthera Meinholda. „Z wielkim bólem przyglądamy się tragicznej walce, która sprawia, że nasze miasto krwawi – pisał kardynał. – Wiemy, że jesteście blisko podjęcia decyzji mających na nie wielki wpływ. (…) Apelujemy do waszych ludzkich uczuć, byście oszczędzili nasze miasto”. Meinhold dostał ten list razem z innym, napisanym przez Komitet Wyzwolenia Narodowego. W piśmie partyzanci przedstawiali warunki, na jakich przyjmą kapitulację Niemców.

25 kwietnia generał pojawił się w willi Migone, budynku tymczasowej rezydencji kard. Boetto. Rozmowa prowadzona w obecności Giovanniego Battisty Weidingera, pochodzącego z południowego Tyrolu sekretarza kardynała, trwała godzinę. Hierarcha prosił Meinholda, by ten powstrzymał się od niszczenia Genui. Niemiec przypomniał, że dostał od Hitlera rozkaz wciśnięcia detonatorów. – Ślubowałem wierność führerowi! – powiedział. – Nad führerem jest Bóg – odparł kard. Boetto.

Trudno dziś ocenić, czy na generale, który zdobywał doświadczenie bojowe na wschodnim froncie, zrobił wrażenie apel do sumienia. To możliwe – skoro jeszcze w 1945 r. Meinhold traktował serio przysięgę wierności wodzowi, to widocznie był czuły na punkcie honoru. Być może jednak zdecydował pragmatyzm. Zrównanie Genui z ziemią nie zmieniłoby sytuacji na froncie, a popełnianie zbrodni wojennej tuż przed nieuniknioną kapitulacją nie byłoby rozsądne. Cokolwiek przeważyło, Meinhold pozostał w willi Migone i zaczął tam negocjować z partyzantami warunki kapitulacji. Rokowania nie były łatwe. Kiedy przedstawiciele Komitetu Wyzwolenia Narodowego zażądali, by Niemcy oddali broń, generał chciał wstrzymać rozmowy. Ostatecznie po 2,5 godz. niemiecki dowódca wydał swoim żołnierzom rozkaz poddania się. Do niewoli włoskiego ruchu oporu dostało się kilka tysięcy Niemców. Kiedy dwa dni później do Genui dotarli „Buffalo Soldiers” z 92. dywizji piechoty USA, miasto było już wolne. Genua okazała się jedyną miejscowością we Włoszech, w której Niemcy poddali się ruchowi oporu, a nie wojskom alianckim.

Genua doceniła hierarchę, który pomógł uratować ją przed zniszczeniem. W grudniu kard. Boetto dostał honorowe obywatelstwo miasta. Odznaczyli go też weterani partyzantki – zarówno chadeckiej, jak i komunistycznej.

Niespodziewana kreacja

Urodził się w 1871 r. w miejscowości Vigone koło Turynu, w dość biednej rodzinie. Szybko poczuł powołanie do prezbiteratu. Wstąpił do niższego seminarium, a potem do nowicjatu jezuitów. W 1901 r. został wyświęcony na kapłana. Był rektorem jezuickiego seminarium w Genui, a potem prowincjałem zakonu w Turynie. Na kilka lat trafił do Hiszpanii, gdzie pełnił funkcję wizytatora. W 1934 r. udzielił sakramentów będącemu na łożu śmierci Franziskusowi Ehrlemu. Był to wówczas jedyny jezuita kardynał. Ksiądz Pietro Boetto nie mógł wiedzieć, że rok później to jemu papież Pius XI przyzna godność kardynalską.

Okoliczności tej decyzji nie są jasne. Jezuicki historyk Giacomo Martina twierdził, że Ojciec Święty chciał przyznać kapelusz kardynalski innemu członkowi Towarzystwa Jezusowego, Pietro Tacchiemu Venturiemu. Tacchi Venturi znał się z Benito Mussolinim, jeszcze zanim ten został przywódcą Włoch. Ułatwiało to negocjacje z władzą. Przeciw temu wyborowi miał jednak ostro zaprotestować generał jezuitów, Włodzimierz Ledóchowski, który nakłonił papieża, by kreował kardynałem ks. Boetto. Z wersją Martiny kłócą się jednak zapiski Ledóchowskiego. Polski jezuita pisał do współbraci, że był przeciwny kandydaturze Boetto, ale przyjął ją w duchu posłuszeństwa papieżowi.

W grudniu 1935 r. ks. Pietro Boetto został kardynałem diakonem. Dopiero później, w 1938 r., przyjął święcenia biskupie i objął archidiecezję Genui. W tym samym roku w faszystowskich Włoszech zaczęto wprowadzać przepisy rasowe wzorowane na ustawach norymberskich.

W obronie braci

Przed wprowadzeniem rasistowskiego prawa włoscy Żydzi nie mieli powodów do niepokoju. Niektórzy z nich, jak bankier Ettore Ovazza, należeli nawet do ruchu faszystowskiego. Jednak w 1938 r. osoby pochodzenia żydowskiego straciły prawo chodzenia do włoskich szkół, ograniczono ich udział w życiu publicznym, a ci, którzy nie mieli włoskiego obywatelstwa, dostali pół roku na opuszczenie kraju. W odpowiedzi w 1939 r. powstała Delegacja Współpracy z Emigrantami Żydowskimi (DELASEM). Założona i finansowana przez samych Żydów organizacja w pierwszych latach działała jawnie. Wspierała materialnie wyjeżdżających. Do 1943 r. z jej pomocy skorzystało 9 tys. włoskich Żydów i 5 tys. osób wyznania mojżeszowego niemających włoskiego obywatelstwa. Największa grupa trafiła do Hiszpanii.

Sytuacja pogorszyła się, gdy po obaleniu Mussoliniego Niemcy wkroczyli do północnych Włoch i utworzyli tam marionetkową Republikę Saló. DELASEM musiała zejść do podziemia. Żydzi byli wywożeni do Auschwitz lub do obozów zbudowanych we Włoszech. Grupa nawiązała zatem kontakt z kard. Boetto, a ten zaangażował się w pomoc Żydom. Opłacał ich wyjazdy, pomagał zdobyć fałszywe dokumenty, chronił ich też w kościelnych budynkach: klasztorach, seminarium, nawet w siedzibie biskupiej. Uratował m.in. dwóch synów Riccarda Pacificiego, naczelnego rabina Genui. Osobisty sekretarz kardynała, ks. Francesco Repetto, zorganizował im oraz ich matce ucieczkę do Florencji. Chłopcy przeżyli wojnę ukryci w jednym z klasztorów. Matka wpadła w ręce Niemców i została wywieziona do Auschwitz. Po aresztowaniu lub ucieczce większości kierownictwa DELASEM rola kard. Boetto stawała się coraz ważniejsza, a Genua była obok Rzymu jednym z centrów tej organizacji. Z pomocy genueńskiego kardynała skorzystało łącznie kilkaset osób. Do 1944 r. wspieranie Żydów było przede wszystkim zadaniem ks. Repetto. Później jednak omal nie został aresztowany przez SS, co zmusiło go do ograniczenia aktywności. Jego zadania przejął inny sekretarz kardynała, ks. Carlo Salvi.

Salvi i Repetto otrzymali odznaczenia Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w 1976 r. Kard. Pietro Boetto zmarł na atak serca w 1946 r. Wyróżnienie przyznano mu ponad 70 lat później. W 2017 r. instytut Yad Vashem ogłosił hierarchę Sprawiedliwym. 30 maja 2018 r. w genueńskim Pałacu Tursi odznaczenie odebrali siostrzeńcy Pietro Boetto.

TAGI: