500 plus, pomoc minus?

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 12.06.2018 17:10

Mimo rządowych projektów wspierających obywateli biedy wciąż jest sporo. Jak mówią dyrektorzy Caritas, nie można umywać rąk od pomocy, myśląc: "Ktoś zrobi to za mnie".

500 plus, pomoc minus? Henryk Przondziono /Foto Gość Spotkanie dyrektorów Caritas diecezjalnych odbywa się w Koszalinie w dniach 12-14 czerwca.

Z pewnością obszary biedy w Polsce zmieniają się. Państwo systemowo wspiera potrzebujących na niespotykaną dotąd skalę, a także Polska staje się krajem coraz bardziej zamożnym. Przed Caritas pojawiają się więc nowe wyzwania oraz istotne pytanie: "Jak pomagać w dobie 500 plus?".

- Pamiętajmy, że organizacje społeczne, charytatywne, takie jak Caritas, nie mają wyręczać państwa, ale je wspomagać. Jeśli państwo organizuje różne programy, które pomagają i wspierają rodziny, czy osoby potrzebujące, to dobrze. My jako Caritas mamy tyle różnych działań, że na pewno znajdziemy swoje miejsce - mówi ks. Bogdan Kordula, dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej.

Przede wszystkim, jak podkreśla ks. Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska, organizacja ta nie zajmuje się tylko rozdawnictwem.

- Gdyby zapytać przeciętnego obywatela, z czym kojarzy mu się Caritas, to w odpowiedzi słyszy się głównie o świecach Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom oraz o przysłowiowej zupie rozdawanej gdzieś przy parafii. Jednak Caritas to ponad 1100 różnych działań, projektów, akcji, nie tylko w Polsce. Mamy projekty wspierające dzieci, seniorów, niepełnosprawnych, świadczymy pomoc humanitarną - wymienia ks. Iżycki.

Dyrektorzy Caritas diecezjalnych zgromadzeni w Koszalinie przestrzegają przed przekonaniem, że dzięki rządowym programom i wzrostowi gospodarczemu bieda materialna zniknie.

- Zawsze będą ludzie, którzy potrzebują miskę zupy, ale trzeba też szukać nowoczesnych form pomocy. Musimy nadążać za życiem - zauważa ks. Kordula z Krakowa.

Caritas z pewnością będzie więc musiała wiele projektów dotychczas dobrze funkcjonujących na nowo przemyśleć.

Podczas obrad w Koszalinie dyskutowano np. o programie "Tornister pełen uśmiechów". Pojawiło się pytanie, czy akcja ma wciąż rację bytu w sytuacji, kiedy rząd zapowiada program związany z wyprawkami szkolnymi. - Przesunęliśmy trochę akcenty. Więcej pomocy pójdzie dla polskich dzieci z Litwy, Ukrainy czy Białorusi. To są tysiące dzieci - mówi ks. Marcin Iżycki.

Caritas nie zapomni oczywiście o dzieciach w Polsce. Mimo państwowych programów pomocowych, w kraju wciąż są dzieci niedożywione, biedne i potrzebujące bezpośredniej pomocy materialnej.

Ks. Kordula z Caritas Archidiecezji Krakowskiej zwraca też uwagę na nowe obszary biedy, które z coraz większą siłą pojawiają się w nowoczesnych i bogacących się społeczeństwach.

- Bogactwo i bieda to są też kategorie niematerialne. Dzisiaj mamy biedę, która przejawia się np. w samotności, wyobcowaniu, przemocy. Tej biedy nie da się zaspokoić, po prostu dając pieniądze. Musimy też iść w tym kierunku, aby tworzyć projekty związane ze wsparciem psychicznym, organizowaniem czasu ludziom samotnym, np. poprzez kluby seniora - mówi ks. Kordula.

O akcji skierowanej do seniorów opowiada ks. Tomasz Roda, dyrektor Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, gospodarz czerwcowego spotkania w Koszalinie.

- Realizujemy teraz projekt usług opiekuńczych. Zauważyliśmy, że pojawiło się sporo takich osób, które w latach 90. ubiegłego wieku straciły pracę, nie opłacały składek emerytalnych i dzisiaj dostają bardzo niskie świadczenia. W tej chwili tym projektem objęliśmy 150 osób.

Ks. Roda zwracał też uwagę na długofalowość procesu wychodzenia z biedy. Odebranie pieniędzy w ramach "500 plus" nie załatwia bowiem sprawy od razu. - Jest wielu ludzi bezradnych, czy też niezaradnych. Ważna jest więc edukacja takiej osoby, która nagle ma więcej pieniędzy, żeby jej wydatki były przemyślane, mądre. Mamy takie projekty aktywizacji społecznej. Nasi wolontariusze rozmawiają z takimi osobami, doradzają im, na co wydać te pieniądze. Przekonują, że warto zainwestować, zrobić remont, zaoszczędzić - mówi ks. Tomasz Roda.

Ks. Marek Bator, dyrektor Caritas Archidiecezji Częstochowskiej, również zwraca uwagę na wymiar edukacyjny działalności Caritas.

- Musimy dzisiaj bardziej zwracać uwagę na "być" niż na "dać". Jeśli chodzi o dzieci i młodzież, możemy organizować dla nich spotkania, wyjazdy, dzieląc się charyzmatem, który został nam dany jako Caritas. Mam na myśli formowanie młodych ludzi do wolontariatu, do dojrzałości i odpowiedzialności za siebie i za innych. Trzeba tę przestrzeń odkrywać i umieć w niej się znaleźć. Mamy Szkolne Koła Caritas, ale też wyjazdy organizowane przez Caritas, które są nie tylko wakacjami, ale także czasem formacji - wymienia kapłan.

Jak przekonują dyrektorzy Caritas, którzy spotkali się w Koszalinie, kościelna organizacja charytatywna dobrze wydaje środki, które powierzają jej ludzie, m.in. dzięki doskonałemu rozeznaniu obszarów biedy, którym trzeba zaradzić. Wolontariusze działający w rozsianych po całej Polsce Parafialnych Zespołach Caritas mają bezpośredni kontakt z ludźmi potrzebującymi. Wiedzą, kim ci ludzie są, czego naprawdę potrzebują i jak zmieniają się ich potrzeby.

- To jest nasz atut. Mamy informacje z samego dołu, z najmniejszych wspólnot. Możemy je potem przekuć na konkretną pracę Caritas. Pamiętajmy też, że jest dużo biedy ukrytej, w miejscach, które nie trafiają na pierwsze strony gazet - mówi ks. Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska.

Spotkanie dyrektorów diecezjalnych Caritas potrwa do 14 czerwca.