Tylko siedem minut

Grzegorz Brożek

publikacja 12.06.2018 04:45

Jaka jest kondycja pierwszej i najważniejszej wspólnoty, która jest fundamentem diecezjalnej rodziny rodzin?

Tylko siedem minut ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Dominika i Andrzej Grudzińscy są liderami tarnowskiego ośrodka „Spotkań Małżeńskich”.

Dziś o dialogu małżeńskim.

Tylko brak czasu?

– Wyliczone zostało, że przeciętna rozmowa męża i żony w polskiej rodzinie trwa w czasie doby 7 minut. W tym czasie mieszczą się komunikaty i ustalenia, np. kto kupuje chleb, a kto odbiera dzieci ze szkoły oraz wymiana podobnych informacji. To pokazuje, jak niewiele czasu w małżeństwie przeznaczamy na dialog o tym, co ważne, czyli dzielenie się tym, kim małżonkowie są dla siebie, co ważnego dzisiaj przeżyli – mówią Dominika i Andrzej Grudzińscy, liderzy tarnowskiego ośrodka „Spotkań Małżeńskich”.

Jak wynika z rozmów z parami małżeńskimi z diecezji tarnowskiej – biorących udział w rekolekcjach weekendowych organizowanych przez Spotkania Małżeńskie w Gródku nad Dunajcem oraz w comiesięcznych spotkaniach porekolekcyjnych w Niskowej i Brzozówce – dialog często nie jest ani łatwy, ani oczywisty. Wynika to z odmienności cech psychicznych mężczyzny i kobiety, różnicy osobowości, temperamentów, a nierzadko pragnień i marzeń każdego z małżonków. – Jeśli do tego dołączymy codzienne zabieganie, mijanie się domowników – ponieważ każdy z nich wychodzi i wraca o innej porze, coraz częstszy zwyczaj niejadania wspólnie posiłków czy przesiadywanie przed telewizorem lub komputerem (codzienny czas poświęcony na media wśród dzieci w wieku 5–6 i 13–14 lat wynosi średnio 3–4 godziny), odnajdziemy przyczyny zaniedbań w dialogu małżeńskim i rodzinnym. Brak czasu we współczesnej rodzinie powoduje oddalanie się małżonków od siebie i rodziców od dzieci, odzwyczajenie od prowadzenia rozmowy i słuchania drugiej osoby, a w efekcie osłabienie więzi rodzinnych – dodają Grudzińscy.

Mówić i słuchać

Ponadto do problemów z dialogiem przyczynia się nieumiejętność prowadzenia go. Małżonkowie niejednokrotnie doświadczają, jak trudno jest wysłuchać do końca i nie przerywać sobie nawzajem, będąc przekonanym, że samemu wie się lepiej; jak trudno nie oceniać, nie osądzać czy nie zamykać się w pełnym urażenia milczeniu. Rozmowa to słuchanie i mówienie. Grudzińscy zwracają uwagę, że z obserwacji wynika, iż zbyt często zależy nam przede wszystkim na mówieniu, przedstawianiu własnych racji i argumentów. Nie wystarcza nam czasu albo nie mamy ochoty, żeby słuchać. Niekiedy mamy gotową odpowiedź na wszystko, innym razem natomiast przygotowujemy ją, podczas gdy mąż lub żona jeszcze mówi. Czasem tylko z uprzejmości słuchamy małżonka, żeby samemu się wypowiedzieć. Najczęściej jednak po prostu przerywamy, wchodzimy w zdanie. Lubimy też pouczać, zauważać błędy w wypowiedziach innych niż doceniać treść dialogu. – Najdziwniejsze jest jednak, że słyszymy często tylko to, co chcemy usłyszeć. Zwykle nie słyszymy tego, co najważniejsze, słuchając wybiórczo. Jednak każdemu z nas zależy na tym, żeby samemu być wysłuchanym. I dotkliwie odczuwamy, kiedy tak nie jest – mówią liderzy „Spotkań Małżeńskich”.

Nie oceniaj

Ponadto nierzadko w dialogu małżeńskim pojawia się ocenianie typu: „Ty jesteś winien/winna”. Jest to opinia zbudowana na uczuciach. Dlatego, zachęcają Dominika i Andrzej Grudzińscy, warto zamieniać: „Ty jesteś winien/winna” na „Ja ciebie nie rozumiem”. A skoro nie rozumiem, to spróbujmy lepiej dogadać się wzajemnie i w ten sposób podejmować dialog. W tej próbie ważną rolę odgrywa empatia. Doświadczenie liderów „Spotkań Małżeńskich” z kontaktów z małżeństwami w diecezji pokazuje również, że niejednokrotnie początkiem konfliktu staje się dyskusja, w której drugiej stronie próbuje się narzucić własne przekonania. Efektem tego staje się walka na argumenty, która kończy się awanturą lub cichymi dniami, zależnie od temperamentu. W takich sytuacjach warto dzielić się, wypowiadając jasne komunikaty na temat swoich uczuć, stanu swojego wnętrza, potrzeb i pragnień, zastępując wszystkie wypowiedzi zaczynające się od „Ty” – wypowiedzią zaczynającą się od „Ja”. – Małżeństwa, z którymi rozmawiamy, podkreślają przy tym, jak wiele satysfakcji daje im rozmowa o wspólnych radościach i osiągnięciach i jak istotne jest wzmacnianie dialogu słownego przekazem niewerbalnym, np. poprzez uśmiech i przytulenie – sugerują Grudzińscy.

Rozmawiajcie z dziećmi

Dialog między małżonkami znajduje swoje odzwierciedlenie w ich porozumiewaniu się z dziećmi, bez względu na to, w jakim wieku się znajdują. – Bardzo ważnym okresem dla dialogu rodziców z dzieckiem jest czas dojrzewania. Chociaż z zachowania dziecka często nie wynika, że zależy mu na rozmowie z rodzicami, to jednak dialog ma dla niego niezwykle istotne znaczenie – zapewniają małżonkowie. Profesor Marian Śnieżyński w badaniach przeprowadzonych wśród gimnazjalistów na terenie województwa małopolskiego wykazał, że zaledwie 28,12 proc. rodziców (w tym 35 proc. mieszkających na wsi i 21,31 proc. zamieszkujących osiedla wielkomiejskie) traktuje dialog z dziećmi jako swoją codzienną powinność. – Jeżeli w rodzinach nie ma dialogu z dziećmi, to szukają go poza domem, np. w grupie rówieśniczej i świecie wirtualnym – dodają Grudzińscy. Niestety, istnieje smutna konieczność zaakceptowania tego, że niezrozumienie, konflikty i kryzysy między małżonkami i w rodzinie są czymś normalnym. – W sytuacjach trudnych warto jednak wciąż na nowo podejmować dialog, nawet jeśli wydaje się, że zawodzi. Starać się bardziej słuchać niż mówić, rozumieć niż oceniać, dzielić się sobą niż dyskutować, a nade wszystko przebaczać – mówią. Konspekt spotkania o dialogu w rodzinie znajduje się na stronie V Synodu Diecezji Tarnowskiej w zakładce „pobierz”.

Synodalny rachunek sumienia

Czy jako małżonkowie rozmawiacie ze sobą, także o sprawach trudnych? Czy rozmawiacie z dziećmi? Jak dbacie o umacnianie, odbudowywanie więzi w małżeństwie i rodzinie? Czy w dialogu małżeńskim i rodzinnym umiesz zamienić wypowiedzi „TY” (ty zawsze; ty nigdy; bo ty znowu zaczynasz), na „JA” (ja ciebie nie rozumiem; jest mi przykro, gdy tak do mnie mówisz)? W jaki sposób przejawiasz zainteresowanie tym, co czuje i przeżywa mąż/żona/dziecko? Czy umiesz dostrzec, że w waszych trudnościach w prowadzeniu dialogu towarzyszy wam Chrystus?

Zaczęliśmy rozmawiać naprawdę

Anna i Jacek Cehakowie – Jesteśmy małżeństwem od 27 lat, mamy dwie dorosłe już córki, ale pomimo tak długiego stażu prawdziwy małżeński dialog zagościł w naszej rodzinie dopiero wtedy, gdy w sytuacji kryzysowej szukaliśmy pomocy i trafiliśmy na rekolekcje ruchu „Spotkań Małżeńskich”. Tam zrozumieliśmy, że dobry dialog to nie tylko wymiana informacji, co i kto ma w domu do zrobienia, co kupić, co zrobić na obiad. Przeżyte przez nas rekolekcje dały nam podstawę do zrozumienia się i odbudowania naszego małżeństwa i spowodowały, że zaczęliśmy się ze sobą porozumiewać, naprawdę rozmawiać. Nauka dialogu w naszym małżeństwie trwa nadal, a zasady poznane w trakcie rekolekcji bardzo nam w tym pomagają. „Spotkania Małżeńskie” uczą nas, że aby naprawdę spotkać się ze sobą i z Bogiem, musimy starać się więcej słuchać niż mówić; powinniśmy dzielić się swoimi uczuciami i starać się zrozumieć uczucia pojawiające się w drugiej osobie, zamiast dyskutować i złościć się, że nasz współmałżonek odczuwa inaczej niż ja; przypominają nam, że trzeba starać się zrozumieć to, co do nas powiedziano, a nie domyślać się lub oceniać rozmówcę na podstawie jego wypowiedzi. A najważniejszą zasadą w małżeńskim dialogu proponowanym przez naszą wspólnotę jest przebaczenie. Nie są to proste zasady, ale stosując je, czujemy, że łatwiej nam się porozumieć i coraz mniej jest między nami kłótni i sporów. Dzięki temu, że sami widzimy dobre owoce tak prowadzonego dialogu, postanowiliśmy dzielić się tym z innymi i od 8 lat jesteśmy czynnymi animatorami ruchu „Spotkań Małżeńskich” w diecezji tarnowskiej.

Dwie płaszczyzny

Ks. dr Piotr Cebula, przewodniczący Komisji Małżeństw i Rodzin V Synodu Diecezji Tarnowskiej – Zasady poprawnego dialogu w małżeństwie i rodzinie można zasadniczo czerpać z dwóch źródeł. Pierwszą z nich jest płaszczyzna naturalna, która – opierając się rozumnej naturze człowieka – wykorzystuje zasady komunikacji interpersonalnej. Są one dostępne każdemu człowiekowi, wierzącemu i niewierzącemu, ponieważ osadzają się na prawach, które przynależą do natury człowieka. Dialog na tej płaszczyźnie jest po prostu formą dobrej komunikacji międzyludzkiej. Drugą, wyższą płaszczyzną dialogu w małżeństwie i rodzinie jest rozpatrywanie go z perspektywy chrześcijanina, człowieka wiary. Na tej płaszczyźnie wykorzystujemy oczywiście to wszystko, co wiemy o dialogu w sensie naturalnym. Idziemy jednak dalej. Ukazujemy go z punku widzenia rzeczywistości nadprzyrodzonej. Przykładowo możemy powiedzieć na płaszczyźnie naturalnej, czyli używając tylko argumentów rozumowych, że każdy dialog małżeński i rodzinny powinien opierać się na trzech „P”. Powinien koncentrować się na prawdzie, to znaczy, że na nic piękne słowa, jeżeli nie są one prawdziwe. Dobry dialog to prawdziwy dialog, czyli rozmowa, w której nie ma oszukiwania siebie nawzajem. Dalej dialog powinien prowadzić do pogłębienia jedności małżeńskiej i rodzinnej, umocnienia wzajemnej więzi. Po trzecie należy zakończyć go przebaczeniem, zamknięciem trudnej sprawy i pójściem do przodu. Mamy więc trzy słowa klucze: prawda, pogłębienie, przebaczenie. Jaki w takim razie będzie sens dialogu małżeńskiego i rodzinnego, który w świetle tych trzech słów wyniesiemy na płaszczyznę nadprzyrodzoną? Dla człowieka wiary dialog małżeński i rodzinny jest przede wszystkim uświadomieniem sobie, że rozmawiam z drugą osobą, biorąc Boga na świadka, Odwieczną Prawdę. Przez dialog pragnę pogłębić więź z Bogiem i z tym, do kogo kieruję swoje słowa. Na końcu pragnę przebaczyć drugiej osobie, ponieważ również mi Bóg wiele przebaczył i ciągle to czyni. Można więc powiedzieć, że każdy może dobrze dialogować. Potrzeba tylko znać zasady komunikacji i chcieć się nimi posługiwać. Każdy może również spojrzeć na dialog szerzej, w duchu wiary, odkrywając w nim obecność Boga. Potrzeba tylko zaprosić do niego Jezusa, który jest drogą, prawdą i życiem.

TAGI: