Serce całego Śląska

Przemysław Kucharczak

publikacja 27.05.2018 11:45

O tajemnicy Trójcy Świętej oraz o sprawiedliwości i miłości społecznej mówił w homilii w Piekarach kard. Zenon Grocholewski.

Serce całego Śląska Przemysław Kucharczak /Foto Gość Kard. Grocholewski w Piekarach Śląskich. Przed ołtarzem - makieta pierwszego kościółka w Piekarach, poświęconego 700 lat temu

Kardynał Grocholewski przyjechał na pielgrzymkę mężczyzn do Matki Bożej Piekarskiej jako legat Ojca Świętego Franciszka. W czasie homilii nazwał sanktuarium w Piekarach Śląskich "sercem całego Śląska". Kardynał zaznaczył, że papież Franciszek, czyniąc go swoim legatem, wyraża łączność z tym miejscem świętym z okazji 700. rocznicy jego powstania.

Do tysięcy mężczyzn mówił o tajemnicy Trójcy Świętej. - Nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni tej prawdy, tzn. prawdy, że w jedynej naturze Boga są trzy Osoby Boskie. Chodzi bowiem o wewnętrzny dynamizm życia Boga - powiedział. - Byłoby absurdem, gdybyśmy jako stworzenie pretendowali do zrozumienia w pełni Stwórcy wszechrzeczy. Musielibyśmy bowiem być kimś nad Nim. Własnym rozumem nie bylibyśmy nigdy zdolni dojść do tego, że Bóg istnieje jako Trójca Święta. Pan Bóg jednak nam tę prawdę objawił - wyjaśniał.

Mówił również, że chociaż tej prawdy nie rozumiemy w pełni, powinniśmy być Panu Bogu wdzięczni, że nam ją objawił. - Przez nią powiedział nam już bardzo dużo - zauważył.

Legat papieski mówił też, że gdy Bóg mówi nam o Trójcy Świętej Bóg, chce nam przekazać prawdę o swojej miłości. - Ponieważ Bóg w Trójcy Świętej Jedyny jest najwyższą Miłością, jest samą Miłością, my wszyscy, będąc stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, jesteśmy powołani do miłości. Możemy się w pełni urzeczywistnić tylko przez miłość - powiedział.

Kardynał Grocholewski mówił też o społecznej miłości i sprawiedliwości, nawiązując w ten sposób do tytułu Maryi piekarskiej - Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej.

Na następnych stronach - pełny tekst homilii kard. Grocholewskiego.

Maryja – Matką Sprawiedliwości i Miłości Społecznej

Homilia wygłoszona w roli Legata Papieskiego podczas dorocznej pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców do sanktuarium „Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej” w Piekarach Śląskich, w siedemsetną rocznicę konsekracji tego Sanktuarium, 27 maja 2018

Jestem bardzo szczęśliwy, że jako kardynał już po raz drugi mogę uczestniczyć w pielgrzymce mężczyzn do tego uroczego sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej, tym razem jako legat papieski, czyli specjalny wysłannik papieża Franciszka. Papież, czyniąc mnie swoim Legatem, chce w ten sposób wyrazić łączność z tym miejscem świętym z okazji siedemsetnej rocznicy jego powstania. Dostrzeżono w nim bowiem serce całego Śląska i diecezji. A Matka Boska Piekarska została uznana za główną patronkę katowickiej archidiecezji.

1. Tajemnica Trójcy Świętej: Bóg jest Miłością

W Ewangelii świętej (Mt 28, 16-20) słyszeliśmy jak Pan Jezus, po swoim Zmartwychwstaniu, na górze w Galilei nakazał swoim apostołom, by szli i nauczali wszystkie narody, udzielając im chrztu „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Ta myśl o Trójcy Świętej przenika na co dzień całe nasze życie chrześcijańskie. W imię Trójcy Świętej, czyli w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, rozpoczynamy każdą Mszę Świętą, w imię Trójcy Świętej rozpoczynamy każdą modlitwę, w imię Trójcy Świętej udzielane są wszystkie sakramenty święte. Wielbimy Trójcę Świętą powtarzając wielokrotnie „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu!”.

Dzisiaj obchodzimy uroczystość Trójcy Świętej. By to tak częste wzywanie Trójcy Świętej nie stało się tylko jakąś rutyną, chcemy podczas tej uroczystości zastanowić się nad rzeczywistością Boga w Trójcy Świętej Jedynego, uczcić tę prawdę i przybliżyć ją sobie.

Na samym początku jednak musimy zdać sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni tej prawdy, tzn. prawdy że w jedynej naturze Boga są trzy Osoby Boskie. Chodzi bowiem o wewnętrzny dynamizm życia Boga. Byłoby absurdem gdybyśmy jako stworzenie pretendowali do zrozumienia w pełni Stwórcy wszechrzeczy. Musielibyśmy bowiem być kimś nad Nim. Własnym rozumem nie bylibyśmy nigdy zdolni dojść do tego, że Bóg istnieje jako Trójca Święta. Pan Bóg jednak nam tę prawdę objawił.

Można zapytać: jeżeli nie jesteśmy w stanie tej prawdy o Trójcy Świętej w pełni zrozumieć, jeżeli pozostaje ona dla nas tajemnicą, to dlaczego Bóg nam ją objawił?

Wydaje się, że najważniejszymi są dwa powody. Po pierwsze, Bóg chciał nas pouczyć, że w swej wewnętrznej naturze jest miłością: Ojciec miłuje Syna swego miłością odwieczną i nieskończoną, Syn miłuje Ojca taką samą miłością. Ta miłość jest tak wielka i wzajemna, że uosabia się (staje się Osobą) w Duchu Świętym. Pan Bóg, więc, jawi się w tej tajemnicy jako pewna relacja miłości, jako dynamizm urzeczywistnianej miłości. A by można mówić o miłości muszą być przynajmniej dwa podmioty. Musi być relacja! Po drugie, Pan Bóg objawił nam prawdę o Trójcy Świętej, by uwypuklić swą miłość względem nas: miłość Ojca, który daje nam swojego Syna, by nas zbawił; miłość Syna, który umarł na nas na krzyżu, by otworzyć nam drogę do wiecznej szczęśliwości; miłość Ducha Świętego, który kieruje naszym życiem, by było owocne.

Toteż, chociaż nie rozumiemy w pełni tej prawdy, winniśmy być Panu Bogu wdzięczni, że nam ją objawił, bo przez nią powiedział nam już bardzo dużo.

Jeszcze jedno jest niezmiernie ważne, mianowicie: to, co powiedziałem o Trójcy Świętej, rzutuje w sposób zasadniczy na nasze życie chrześcijańskie. Ponieważ Bóg w Trójcy Świętej Jedyny jest najwyższą Miłością, jest samą Miłością, my wszyscy – będąc stworzeni na obraz i podobieństwo Boże – jesteśmy powołani do miłości. Możemy się w pełni urzeczywistnić tylko przez miłość.

2. Maryja - Matką Sprawiedliwości i Miłości Społecznej

Na tle powyższego rozważania na temat Trójcy Świętej, ukazującej Boga jako dynamizm miłości w samym sobie i względem nas, co również determinuje nasze powołanie do miłości, chciałbym się teraz odnieść do bardzo specyficznego tytułu czy wezwania jakim jest określana Matka Boża Piekarska, mianowicie Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. W 1983 roku to wezwanie zostało zaaprobowane przez Stolicę Apostolską i włączone na terenie archidiecezji katowickiej do Litanii Loretańskiej. Ten tytuł jest podyktowany wrażliwością tego sanktuarium na sprawy społeczne, zwłaszcza naszego narodu.

To wezwanie zawiera w sobie dwa człony: Matka Sprawiedliwości Społecznej i Matka Miłości Społecznej. Chciałbym odpowiedzieć na pytanie jak się ma pierwszy człon tego wezwanie Matka Sprawiedliwości Społecznej do drugiego, mówiącego o miłości? Miłość bowiem, jak powiedziałem, winna być głównym motorem naszego działania. Jak się mają do siebie te dwa tytuły?

Należy przede wszystkim zauważyć, że sprawiedliwość nie może tutaj być pojmowana w sensie powszechnie używanym, lub w sensie używanym w ustawodawstwach państwowych lub w różnego rodzaju ideologiach czy środkach masowego przekazu. Sprawiedliwość winna tutaj być rozumiana w świetle Słowa Bożego, zarówno Starego jak i Nowego Testamentu . W tym świetle sprawiedliwym, w odniesieniu do człowieka, jest to czego chce Bóg. Ponieważ Bóg jest najwyższą Mądrością i najwyższą Miłością, nie może być nic bardziej słusznego, bardziej dobrego, bardziej dobroczynnego, a więc i bardziej sprawiedliwego dla człowieka jak to, co jest przedmiotem woli Bożej. Św. Józef – mówi Pismo Święte – ponieważ był człowiekiem sprawiedliwym nie poszedł do sądu (zob. Mt 1,19). W świetle Słowa Bożego – a więc i obiektywnie – sprawiedliwość jest realizacją prawa Bożego, także tego wyrażonego w radach ewangelicznych.

Już bowiem w Starym Testamencie przymiotnik „sprawiedliwy” (iustus) jest przeciwieństwem przymiotnika „występny” „grzeszny” (empius). Tak np. w psalmie 37 (36) czytamy: „Przeciw sprawiedliwemu zło knuje występny” (Ps 37,12); „Lepsza jest odrobina, którą ma sprawiedliwy, niż wielkie bogactwo występnych, bo ramiona występnych będą połamane, a sprawiedliwych Pan podtrzymuje” (Ps 37,16-17). To przeciwstawienie sprawiedliwy-grzesznik jawi się potem w ustach Pana Jezusa, np.: „nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13); „w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15,7). W opisie sądu ostatecznego sprawiedliwymi są nazwani ci, którzy czynili uczynki miłosierdzia (por. Mt 25,46), czyli spełniali wolę Bożą, przykazanie miłości. W Kazaniu na Górze Pan Jezus mówi, natomiast, o konieczności wyższej sprawiedliwości niż ta, która charakteryzuje niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów (por. Mt 5,20), wyższej, tzn. tej, o której mówiłem. Dlatego właśnie to Kazanie na Górze zostało przez jednego z egzegetów zdefiniowane jako „«konstytucja» (dokument konstytucyjny) sprawiedliwości zaproponowanej tym, którzy przyjmują dobra nowinę o Królestwie Bożym” (L. Di Pinto), czyli „konstytucją” tej wyższej sprawiedliwości. Toteż kiedy w Litanii Loretańskiej mówimy „Zwierciadło sprawiedliwości” nie może chodzić o inną sprawiedliwość.

Św. Jan Paweł zwrócił uwagę, że sprawiedliwość wiernych winna być inspirowana sprawiedliwością Boga. Powiedział bowiem: „W doświadczeniu egzystencjalnym Kościoła, słowa «prawo», «osąd» i «sprawiedliwość» […] przywołują model wyższej sprawiedliwości, sprawiedliwości Boga, która jawi się jako cel i jako konieczny czynnik porównawczy” (17 lutego 1979, n. 4). Zaś sprawiedliwość Boża jest ściśle złączona z dobrocią, z miłosierdziem, i w gruncie rzeczy sprowadza się do zbawienia ofiarowanego wszystkim ludziom. Chrystus Bowiem w swoim miłosierdziu, poprzez swą mękę na krzyżu nas usprawiedliwił (cf. Rz 8, 30)

Stąd dla chrześcijanina rzeczą sprawiedliwą jest np. przebaczyć, wziąć na siebie krzyż, zaakceptować upokorzenie, poświęcić się dla kogoś. Do takich zachowań bowiem wzywa nas często Pismo Święte. Innymi słowy jest rzeczą sprawiedliwą – z punktu widzenia chrześcijańskiego – dobrowolnie zrezygnować z jakiegoś swojego prawa w imię wyższych wartości, jak to uczynił Chrystus, który „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi […] uniżył samego siebie” (Fil 2, 5-8), aby nas zbawić. Na naszym ludzkim poziomie takim czynem może być np. rezygnacja z domagania się należnej sobie części spadku po rodzicach, do którego ktoś ma prawo, by w ten sposób zachować, coś ważniejszego, mianowicie dobre kontakty z rodziną. W tym sensie św. Jan Paweł II zacytował słowa św. Tomasza z Akwinu: „Miłosierdzie nie znosi sprawiedliwości, lecz jest pewnego rodzaju pełnią sprawiedliwości” (18 stycznia 1990, n. 5a). W ten sposób należy też rozumieć słowa św. Leona Wielkiego, które my kapłani czytamy w Liturgii Godzin: „Miłować Boga jest niczym innym jak miłować sprawiedliwość” (23 niedziela okresu zwykłego).

Wymowne są w tym względzie słowa Św. Pawła, który strofuje Koryntian, że powierzają swoje spory ludziom niewierzącym i zwraca uwagę że „Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy”, dodając „Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?” (1 Kor 6,7). Tak św. Paweł domaga się realizacji tej wyższej sprawiedliwości, sprawiedliwości w sensie chrześcijańskim, w sensie w jakim o niej mowa w Piśmie Świętym, sprawiedliwości, którą jest czynienie tego, czego chce Pan Bóg, na realizowaniu miłości

Św. Jan Paweł II, w encyklice Dives in misericordia (30 listopada 1980) jest bardzo jasny w tym względzie, pisząc: „Doświadczenie przeszłości i współczesności wskazuje na to, że sprawiedliwość [w sensie powszechnie rozumianym] sama nie wystarcza, że – co więcej – może doprowadzić do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej, jeśli nie dopuści się do kształtowania życia ludzkiego w różnych jego wymiarach owej głębszej mocy, jaką jest miłość” (n. 12). To samo innymi słowy powiedział kiedyś do Korpusu dyplomatycznego: „nie ma sprawiedliwości, jeżeli ona nie jest dopełniona przez miłość” (12 stycznia 1981, n. 12). Zaś, przemawiając do polityków w Manili zaznaczył: „Moje przesłanie […] do was dotyczy właśnie potęgi miłości […] Tylko miłość może uczynić człowieka rzeczywiście otwartym na apel potrzeb” (18 lutego 1981, n. 5).

Zakończenie

Nie ma, więc, sprawiedliwości społecznej bez miłości społecznej. Toteż te dwa wyrażenia „sprawiedliwość społeczna” i „miłość społeczna” w tytule Matki Bożej Piekarskiej to nie dwie odrębne rzeczywistości, lecz chodzi o wyrażenia, które się wzajemnie przenikają i, w gruncie rzeczy, najgłębsze uzasadnienie znajdują w objawionej nam tajemnicy o Trójcy Świętej.

Wydaje się że połączenie tych dwóch określeń „Matka Sprawiedliwości Społecznej” i „Matka Miłości Społecznej” jest jakimś wymownym na nasze czasy wołaniem, że bez autentycznej miłości nie będziemy w stanie realizować owocnego życia społecznego, należnej sprawiedliwości społecznej. Niech to wołanie dociera skutecznie do naszych serc i określa naszą modlitwę i nasze działanie, zarówno w naszym życiu prywatnym jak i wspólnotowym i politycznym. „Miłość [bowiem] stworzyła wiele cudów, nienawiść – ani jednego dobrego czynu” zauważył Aleksander Świętochowski (1849-1938). „Człowiek jest tyle wart, ile jest w stanie kochać” pisał św. Augustyn (354-430). Podobnie Leonardo da Vinci (1452-1519): „Im większy człowiek, tym głębsza jego miłość”. Tylko miłość może uczynić sprawiedliwość naprawdę twórczą w perspektywie dobra społecznego, w perspektywie prawdziwego postępu ludzkości.

Prośmy tę Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, by w naszym kraju nigdy nie oddzielano sprawiedliwości od miłości społecznej, by interpretowano pojęcie sprawiedliwości w świetle miłości, w świetle realizacji woli Bożej.