Lek na wykluczenie

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 12.04.2018 04:45

O tym, jak Bóg pomaga pomagającym, o potrzebie Bożego miłosierdzia, której doświadcza współczesny człowiek, i o tym, jak najlepiej pomagać drugiemu, mówi ks. Janusz Steć, dyrektor gdańskiej Caritas.

– Niedziela Miłosierdzia jest nieustannie odkrywana przez Kościół jako wielki dar od Boga. Sami obdarowani łaską, mamy przekazywać ten dar dalej – podkreśla ks. Janusz Steć. ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość – Niedziela Miłosierdzia jest nieustannie odkrywana przez Kościół jako wielki dar od Boga. Sami obdarowani łaską, mamy przekazywać ten dar dalej – podkreśla ks. Janusz Steć.

Ks. Rafał Starkowicz: Czy współczesny człowiek potrzebuje w ogóle miłosierdzia Bożego?

Ks. Janusz Steć: Dzisiejszy człowiek bardzo łatwo zachłystuje się swoimi możliwościami. Dotyczy to chociażby spędzania czasu, korzystania z życia, podróżowania. Ale doskonale wiemy, jak niewiele potrzeba, aby to wszystko prysło. Tak dzieje się w obliczu choroby i cierpienia, rozłąki, samotności. Odkrywamy wówczas, że ta rzeczywistość życia człowieka i jego potrzeb jest zupełnie inna. Że potrzebujemy Boga, który przynosi nam dar miłosierdzia...

Jak w to zadanie niesienia miłosierdzia wpisuje się dzisiaj Kościół?

Kościół ma trzy zadania. Pierwszym jest głoszenie Ewangelii. Drugim – sprawowanie sakramentów, które są znakiem łaski Boga. Dopiero trzecim zadaniem jest pełnienie dzieł miłosierdzia. Ono wynika wprost z dwóch pierwszych i jest ich swoistym dopełnieniem. Wychodząc od łask duchowych, dochodzimy do służby człowiekowi. A potrzeby, z jakimi boryka się człowiek, są bardzo różne. Jedne związane są z głodem, drugie z chorobą, inne wiążą się z przeżywaniem samotności. Kościół stara się spełniać te wszystkie zadania, które postawił przed nim Jezus. Jedną z prób ich realizacji jest Caritas...

W jaki sposób Caritas wpisuje się w realizację tych zadań?

Podejmujemy działania w bardzo różnych obszarach. Są to: wsparcie dla matek spodziewających się potomstwa, troska o matkę i dziecko, wsparcie dzieci i młodzieży, osób niepełnosprawnych, chorych i starszych, wreszcie umierających w hospicjach i zakładach opiekuńczo-leczniczych. To towarzyszenie człowiekowi w bardzo różnych momentach życia. Nasze działania obejmują zarówno systematyczną działalność specjalistyczną: opiekuńczą, medyczną, pedagogiczną i edukacyjną, jak i aktywność wolontariacką i akcyjną, które pomagają reagować na potrzeby chwili. Przykładem tych drugich może być choćby wykorzystanie pełnowartościowej żywności, która byłaby zmarnowana, a nadaje się do bezpiecznego spożycia, wsparcie hospicjów czy praca z młodzieżą wykluczoną.

Jesteśmy w stanie naprawdę pomóc zagubionej młodzieży?

Dając jej pomysł uczestnictwa w czymś, co w sposób realny pomaga innym, można zobaczyć, jak chętnie młodzież się w to angażuje. I jak bardzo działania te stają się lekcjami życia, które odkrywają wewnętrzne bogactwo młodych. Oni czasem nawet nie zdają sobie sprawy z tego bogactwa. Jeśli mogą kogoś pocieszyć, sami doświadczają spełnienia. Kiedyś zapytałem jednego z młodych ludzi, czemu przychodzi do świetlicy. Odpowiedział mi, że przychodzi, żeby pomagać innym. Pomagając innym, pomagają sobie. To wpływa na odzyskanie godności, budzi honor, leczy z wykluczenia. Pomoc innym to duchowe lekarstwo.

Często słyszymy jedynie o poszczególnych, spektakularnych akcjach Caritas...

To prawda, dlatego w Niedzielę Miłosierdzia staramy się informować diecezjan i zapraszać do różnych form aktywności gdańskiej Caritas. Pokazujemy, na co przekazywane jest wsparcie, które otrzymujemy. Czujemy się zobowiązani, by te pieniądze, które są często wdowim groszem, przyniosły jak największe dobro.

Macie wiele propozycji dla wiernych, którzy chcą się zaangażować w wasze działania. Jak wybrać właściwą?

Nie sposób robić wszystkiego na raz. Dlatego należy angażować się w to, co najbardziej wybrzmi w sercu. W pomaganiu najważniejsza jest otwartość serca. Zrozumienie potrzeb drugiego człowieka, wsłuchiwanie się w te potrzeby, pokazuje, jak najlepiej pomóc drugiemu. Należy przy tym pamiętać, że miłosierdzie nie jest dzieleniem się tym, czego mamy za dużo. Ważne także, by opierać się na właściwym fundamencie. Jest nim sam Pan Bóg, a drogą do rozpoznania właściwych działań jest modlitwa. Szczególnie Koronka do Bożego Miłosierdzia. Gdyby pominąć w dziełach miłosierdzia Ewangelię, z Miłosierdzia zrobiłoby się działanie na poziomie filantropii.