Obdarowane przez Boga

Justyna Jarosińska; Gość lubelski 51-52/2017

publikacja 06.01.2018 04:45

Przyjechały z całej Polski, ale także z zagranicy, po to by usiąść razem przy stole i wspólnie wielbić Pana Boga. Kolejny raz w Lublinie odbył się Magnificat.

Jest to posługa skierowana do kobiet. Ma za zadanie trafiać do pań, które pragną wejść głębiej w rzeczywistość wiary, ale także do tych, które potrzebują wsparcia w tym, co robią. Zasadniczym elementem posługi Magnificatu w Polsce są ewangelizacyjne spotkania przy stole. Do stołu zapraszane są kobiety, które chcą oddać swoje życie Jezusowi. Tym razem przy wspólnym posiłku zasiadło 100 starszych i młodszych kobiet, przekonanych, że przy pomocy Pana Boga i dzięki wsparciu innych kobiet są w stanie być wyjątkowym darem dla Kościoła.

Potencjał do odkrycia

Spotkanie Magnificatu poprzedziła konferencja pod hasłem: „Kobiety katolickie – kobietom”, w której udział wzięły panie z różnych części Polski, zaangażowane w głoszenie z mocą świadectwa o Bogu. Do Lublina ze Śląska przyjechała Magda Buczek, założycielka Podwórkowych Kółek Różańcowych, z Suwałk – Alicja Dziemian, liderka grupy uwielbieniowej Getsemani, Anna Weigl, która wraz z mężem w Warszawie założyła edukacyjne placówki i od lat działa w ruchu charyzmatycznym Chefsiba, oraz Sylwia Wilk, żona Witka Wilka, także zaangażowana w głoszenie Ewangelii, zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Gospodarzem spotkania była Anna Saj, twórczyni Magnificatu w Polsce. Panie opowiadały o swoim doświadczeniu ewangelizacji, o tym, jak nie bać się głosić słowa Bożego, o roli kobiety w Kościele oraz o powołaniu, które realizują.

Magda Buczek podkreślała, że trzeba zagospodarować przestrzeń w Kościele dla tych młodych kobiet, które nie odnalazły się jeszcze w żadnej wspólnocie i do tej pory nie założyły rodziny, by odnalazły sens swojego życia poprzez służenie. – Żeby nie zamykały się w sobie, w kręgu swoich własnych spraw, ale żeby zaczęły robić coś, co sprawi, że poczują się spełnione, żeby wykorzystały ten czas na rozwój swojej relacji z Jezusem, co przygotuje je do następnych zadań w ich życiu – podpowiadała.

Alicja Dziemian przekonywała, że w każdej z kobiet Bóg złożył potężny potencjał, którego nie wolno ukryć. – Jestem pewna, że dopóki nie odkryjemy tego obdarowania, będziemy się bały ewangelizować. Chodzi o to, byśmy najpierw odkryły siebie, to, co złożył w nas Bóg, byśmy potem mogły przekraczać granice. Głoszenie słowa, także mężczyznom, jest przekroczeniem granicy, ale ta granica jest w nas – podkreślała z mocą.

Zdaniem głównej organizatorki spotkania, Anny Saj, najważniejsze w życiu każdej kobiety powinno być zaparcie się samej siebie i pójście za Jezusem. – Chodzi o to, by uwolnić Ducha Świętego, który jest w nas, byśmy były tymi, które mają lampę i dbają, by oliwa była dostarczana, byśmy się nie bały stanąć na świeczniku – wyjaśniała twórczyni Magnificatu w Polsce.

Podłączona do życia

Gościem specjalnym uwielbienia, które odbyło się po spotkaniu przy stole, była Sylwia Wilk. Szczęśliwa żona i matka czworga dzieci podzieliła się trudnym świadectwem swojego życia, ale także cudami, których doświadczyła. – Bóg zrobił z moim życiem coś wspaniałego, coś, o czym nawet nie marzyłam – opowiadała.

– Jestem jedynaczką, pochodzę z rodziny alkoholowej. Od dziecka towarzyszył mi strach, byłam wręcz przesycona strachem. Ze strachu miałam bardzo głupie życie. Bałam się własnego wizerunku w lustrze, bałam się odezwać. Czas mojego dorastania był czasem wielkiego sponiewierania. Tata pił, mama była w zasadzie nieobecna. Od rodziców doświadczyłam braku miłości. W domu było dużo przemocy, tata mnie bił, czasami do krwi. Myślałam, że wszystkie dzieci mają tak samo. Za wszystko miałam kary cielesne. Dążyłam do perfekcjonizmu, żeby nie popełnić błędu. Nie wiedziałam, kim jestem i do kogo należę. Od 8. do 16. roku życia byłam regularnie wykorzystywana seksualnie przez moich wujków. To zniszczyło mnie najmocniej. Też mi się jednak wydawało, że wszystkie dziewczyny tak mają. Cały mój okres dojrzewania był tragiczny. Zawsze na wszystko się zgadzałam. Nie potrafiłam podjąć żadnej decyzji – mówiła.

W życiu Sylwii jednak w odpowiednim momencie pojawił się Pan Bóg. Przyszedł najpierw w sakramencie pokuty i pojednania i zaskoczył ją. – Zakochałam się w Nim bez reszty. On przyszedł i podłączył mnie do życia! – zaznaczyła.

TAGI: