Pytajcie, a znajdziecie

Łukasz Czechyra:

publikacja 23.12.2017 04:45

O pisaniu do szuflady, niezakopywaniu talentów oraz pasji, która pozwala na normalność, opowiada ks. Karol Misiewicz, wikariusz parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Reszlu, autor tomiku poezji „Wiara. Kilka słów o najważniejszym”.

Łukasz Czechyra: Jest Ksiądz autorem wielu wierszy, opowiadań, nawet bajek dla dzieci. Tomik poezji religijnej to jednak debiut...

ks. Karol Misiewicz: Jak zapewne każdy początkujący poeta czy pisarz do tej pory pisałem do szuflady, tylko dla siebie, i wiele tych utworów jeszcze nie ujrzało światła dziennego. W pewnym momencie jednak jeden z moich przyjaciół powiedział mi, że powinienem coś zrobić ze swoją poezją, bo jest wartościowa i dobrze, żeby mogło ją poznać więcej osób. Był wtedy Wielki Post, usiadłem przy stacjach drogi krzyżowej i, jedna po drugiej, zacząłem wszystkie rozpisywać w formie wierszy. Te rozważania rozdaliśmy w Reszlu jako zachętę do refleksji nad męką i śmiercią Jezusa. Ludziom bardzo się to spodobało. Pewnego dnia członkowie wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym przyszli do mnie, dali mi pieniądze i powiedzieli, że zebrali je dla mnie na wydanie tomiku wierszy. Nie miałem więc wyboru. (śmiech) Stworzyłem szkic tomiku, udałem się do księdza arcybiskupa i wręczyłem mu swoje wiersze. Po jakimś czasie otrzymałem odpowiedź, że uzyskałem imprimatur. Gdy dotykamy tematu wiary, szczególnie w przypadku poezji, musimy zadbać, by był to przekaz nieskażony żadnymi herezjami.

Jak Ksiądz postrzega poezję w swoim życiu? Skąd czerpie inspiracje?

Poezja to moja wielka pasja. Uważam, że człowiek bez pasji jest martwy wewnątrz. Pasja pozwala bowiem w jakiś sposób zapomnieć o codzienności, problemach, daje poczucie szczęścia, pozwala spełniać się i żyć normalnie samemu ze sobą. Dobrze jest też, kiedy pasja wpływa na otaczających nas ludzi – mamy talenty od Pana Boga, nie możemy ich zakopać, lecz mamy je mnożyć dla pożytku swojego i innych. Piszę wtedy, kiedy czuję jakiś przypływ emocji, jakąś głębszą myśl... Wówczas zapisuję ją w takiej formie, która skłoni do podjęcia jeszcze głębszej refleksji. Największą inspiracją jest samo życie – w kwestii wiary wątpliwości zawsze są, ale też dzięki nim, dzięki pytaniom, jakie stawiamy, nasza wiara jest żywa. Ten, kto stawia pytania, dochodzi do Boga poprzez poszukiwanie prawdy, poznanie i przylgnięcie do Niego, człowiek jest wówczas bardziej skłonny Mu zaufać. Kiedy mam jakieś wątpliwości, poezja uskrzydla moją wiarę, daje nadzieję i podbudowuje. Ludzie są dziś złaknieni sztuki. Ja nie jestem żadnym mistrzem, ale myślę, że każdy, kto choćby próbuje, jest ważny. Żyjemy w czasach, gdzie mamy bardzo dużo form artystycznych, ale prawdziwej sztuki bardzo mało. Każdy, kto taką sztukę tworzy, czyni świat piękniejszym i daje innym ludziom wielki dar – szansę na doświadczenie innego świata, wolnego od hałasu, który mamy dookoła. Dlatego warto tworzyć.

W życiu Księdza obecna jest nie tylko poezja, ale również teatr.

Teatrem zaraziła mnie moja mama, a kiedy trafiłem w 2013 r. do parafii bł. Franciszki Siedliskiej, proboszcz ks. Romuald Zapadka zaproponował mi stworzenie teatru młodzieżowego. Pracowaliśmy tam przez 3 lata, a przygodę kontynuuję również tutaj. Młodzież jest zaangażowana. Teatr może być formą zbliżania do Boga – ja wyjechałem z Olsztyna, ale ci młodzi ludzie, z którymi pracowałem, zostali przy Kościele, należą do wspólnot. Myślę, że również teatr, jako jedna z wielu przygód, pozwolił im odnaleźć Boga, być bliżej Niego. 18 grudnia w zespole szkół w Reszlu wystawię mój monodramat o człowieku, który samotnie przeżywa święta Bożego Narodzenia, bo chce uciec od najbliższych, jest nimi przytłoczony... To sztuka o tym, jak zmagać się z relacjami, zrozumieć, zaakceptować innych takimi, jacy są. Bohater w dialogu ze sobą odkrywa, że kocha tych, od których próbuje uciec, ma ich serdecznie dość, a mimo to za nimi tęskni. Tak już nami jest.