Świadek na Adwent

Gość Płocki 49/2017

publikacja 14.12.2017 04:45

Bp Piotr Libera o wizycie pasterskiej w Peru i spotkaniu z misyjnym Kościołem, który będąc ubogi, ma wiarę prostą i radosną.

Świadek na Adwent Archiwum ks. Pawła Sprusińskiego Płoccy misjonarze (od lewej): ks. Radosław Zawadzki, ks. Marek Bruliński, ks. Paweł Sprusiński, ks. Grzegorz Mierzejewski (dawniej również misjonarz w Peru) oraz ks. Zbigniew Rembała z bp. Piotrem Liberą w kaplicy seminarium duchownego w Iquitos

Ks. Włodzimierz Piętka: Jakie jest najbardziej żywe wspomnienie i świadectwo, które Ksiądz Biskup przywiózł z Peru?

bp Piotr Libera: Cieszę się, że po raz pierwszy biskup płocki mógł odwiedzić grupę księży misjonarzy pochodzących z naszej diecezji i pracujących w Peru. Przede wszystkim jestem pod wrażeniem tych kapłanów od dawna pracujących nad najdłuższą rzeką świata: ks. Marka Brulińskiego, przebywającego tam już od ponad 25 lat i pracującego w Iquitos; ks. Zbigniewa Rembały, rektora seminarium duchownego w Iquitos; oraz księży Pawła Sprusińskiego i Radka Zawadzkiego. Są oni proboszczami w parafiach i pracują w tamtejszym seminarium. Wykonują wielką pracę apostolską i są księżmi z pierwszej linii frontu pracy misyjnej. Sam się o tym przekonałem i podziwiałem ich zaangażowanie. Pracują w trudnych warunkach klimatycznych, wśród ludzi pochodzących z różnych części Peru. Ich parafie są bardzo rozległe, bo w każdej z nich jest ok. 30–50 placówek misyjnych, często znacznie od siebie oddalonych. Ta praca wymaga więc ogromnego poświęcenia, hartu ducha, roztropności i wielkiej cierpliwości. Pozostaną mi na długo w pamięci sakramenty, które tam sprawowałem, i ludzie, z którymi się modliłem. Udzieliłem chrztu i Pierwszej Komunii św. kilkunastu osobom.

Jaki jest Kościół w Ameryce Łacińskiej, na kontynencie papieża Franciszka? Czego mógłby się od niego nauczyć nasz Kościół w Polsce i na Mazowszu?

Zauważyłem, że jest to Kościół, który ma głęboką wrażliwość na sprawy społeczne i na różne sposoby troszczy się o ludzi ubogich, sam będąc Kościołem ubogim. Zabiera też głos w sprawie ochrony środowiska. Tam nasi bracia żyją z jałmużny, nie są w stanie sami się utrzymać. Proszą więc o wsparcie i liczą również na naszą pomoc. Jest to więc Kościół ubogi, który otwiera się na ubogich, Kościół „na peryferiach”, jak lubi powtarzać papież Franciszek. Zobaczyłem wrażliwość tego Kościoła, który respektuje kulturę i tradycje ludów, wśród których jest obecny. Chce je ewangelizować, ale z poszanowaniem ich własnej historii i tożsamości. Wydobywa to, co jest w nich najszlachetniejsze, i ewangelizuje. Taka właśnie jest ta misyjna działalność, w duchu Soboru Watykańskiego II.

Zupełnie inaczej postępują sekty, które są poważnym zagrożeniem dla Kościoła w Ameryce Łacińskiej. Zobaczyłem tam, jak dla rozwoju misji konieczna jest ścisła współpraca księży ze świeckimi. Sam duchowny niewiele może, jeśli nie wspierają go misjonarze świeccy i animatorzy. Spotkałem tam takich właśnie ludzi: oddanych temu dziełu – siostry zakonne i świeckich, formujących się i ściśle współpracujących ze swymi księżmi.

W jaki sposób możemy budować mosty między naszymi Kościołami? Jakiej pomocy szczególnie potrzebują misjonarze?

Budujemy mosty przede wszystkim wtedy, gdy słuchamy Kościoła i spotykamy jego świadków. Misjonarze są tu uprzywilejowanymi głosicielami i świadkami Ewangelii głoszonej nawet na krańcach świata. Dlatego trzeba ich zapraszać i warto ich słuchać. Dalej – budujemy mosty, gdy wspieramy materialnie naszych misjonarzy, a tak się przecież dzieje u nas od wielu lat.

Bardzo dziękuję za każdą pomoc, która płynie dla misji z naszej diecezji. To dzięki niej założono w Iquitos, przy seminarium duchownym, rybny staw hodowlany, a dodam, że ryby stanowią podstawowy składnik menu Peruwiańczyków. Przeprowadzono generalny remont łodzi, której używają nasi misjonarze, poruszając się po Amazonce do odległych placówek misyjnych. Wreszcie jako diecezja wsparliśmy budowę piekarni w sierocińcu, który prowadzą siostry zakonne. Mamy wciąż budować mosty, posyłając do tamtego Kościoła nowych misjonarzy, o co bardzo prosili mnie tamtejsi biskupi.

Co może być dobrą wskazówką i propozycją po tej wizycie Księdza Biskupa dla naszej diecezji na czas Adwentu i rozpoczynający się nowy rok liturgiczny?

Spotkałem tam ludzi, których wiara jest prosta, radosna i pozbawiona nadmiernej troski, spotkałem ludzi, którzy żyją tym, „co Bóg da”. Może w sensie duchowym to wyzwanie i dla nas, aby w czasie Adwentu właśnie tak spróbować wierzyć i ufać, aby w mocy Ducha Świętego stawać się misjonarzem i świadkiem, bo jak przypomina nam temat nowego roku duszpasterskiego: „jesteśmy napełnieni Duchem Świętym”.