Abp Hoser o protestujących lekarzach: Rozumiem ich postulaty, ale są niecierpliwi

PAP |

publikacja 14.10.2017 18:42

Postulaty lekarzy rezydentów są bardzo szerokie, dotyczą całej struktury i funkcjonowania służby zdrowia i nie można ich spełnić z dnia na dzień - uważa abp Henryk Hoser.

Abp Hoser o protestujących lekarzach: Rozumiem ich postulaty, ale są niecierpliwi PAP/Wojciech Pacewicz Arcybiskup Henryk Hoser

Hierarcha, który sam z wykształcenia jest lekarzem, został poproszony w sobotę w Lublinie, przy okazji 377. Zebrania Plenarnego KEP, o komentarz do trwającego protestu głodowego lekarzy rezydentów.

"Ja rozumiem ich podstawowy postulat, tylko oni są bardzo niecierpliwi, wyobrażają sobie że to można z dnia na dzień wszystko rozwiązać. Nie można" - powiedział dziennikarzom abp Hoser.

Hierarcha podkreślił, że postulaty protestujących lekarzy są "globalne i bardzo szerokie", dotyczą całej struktury i funkcjonowania całej służby zdrowia w Polsce i zawierają też żądania płacowe. "Taki szeroki zakres rewindykacji i postulatów wymaga dobrego przygotowania, które też wymaga czasu. Tego nie można zrobić z dnia na dzień" - powiedział duchowny.

Jego zdaniem, sprawa jest wieloaspektowa. Dobrze ocenił rządową propozycję powołania wspólnej komisji, w której "przedstawiciele rezydentów będą pełnoprawnymi członkami".

Do udziału w pracach zespołu lekarzy rezydentów zaprosiła premier Beata Szydło. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł informował, że zespół ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kadr medycznych i sposobu ich wynagradzania do 15 grudnia przedstawi raport ze swoich prac. Dodał, że zaproszenie dla rezydentów do udziału w zespole jest nadal "aktualne".

Abp Hoser podkreślił, że obecnie budżet służby zdrowia wynosi ponad 4 proc. PKB i jest więcej niż dwa razy większy od budżetu obronnego Polski. Jednocześnie - jak wskazywał - trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że "medycyna jest coraz droższa"; istnieje też "niewątpliwie problem bardzo niskich płac, które w tej chwili otrzymują rezydenci", rozpoczynający karierę zawodową.

Zdaniem hierarchy, głównym problemem polskiej służby zdrowia jest brak personelu - lekarzy i pielęgniarek - co powoduje, że muszą oni dyżurować wiele godzin.

"Ja, gdy byłem w ich wieku i pracowałem jako młody lekarz w warszawskich szpitalach, muszę powiedzieć, że też po 38 godzin, kilka razy w miesiącu dyżurowałem i zarabiałem też głodową pensję" - wspominał abp Hoser.

Protest głodowy lekarzy rezydentów prowadzony jest w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie od 2 października. Młodzi lekarze domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

W środę z protestującymi spotkała się premier Beata Szydło, dzień później w kancelarii premiera z rezydentami rozmawiał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, szefowa KPRM Beata Kempa i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Rozmowy nie przyniosły porozumienia.