Francja: piesi pielgrzymi na Mont Saint-Michel

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 12.08.2017 18:15

We Francji odżywa tradycja pieszych pielgrzymek do opactwa na Górze św. Michała – Mont Saint-Michel w Normandii.

Francja: piesi pielgrzymi na Mont Saint-Michel Edouard-Jules Corroyer (PD) Mont St-Michel w czasie odpływu (rok 1873)

Jest to w istocie skalista wyspa oddzielona od lądu niemal dwukilometrową groblą, zalewaną w czasie przypływów. Ze względu na swe wyjątkowe położenie stanowi jedną z największych atrakcji turystycznych Francji. W przeszłości Mont Saint-Michel był też jednak jednym z głównych celów chrześcijańskich pielgrzymek. Na początku VIII w. miał się tam bowiem objawić Michał Archanioł. Pielgrzymki ustały, kiedy po rewolucji francuskiej opactwo na 70 lat zostało przekształcone w więzienie.

Od 20 lat trwa systematyczna praca nad odnowieniem dawnych pielgrzymich szlaków. Dziś jest już ich dziesięć o łącznej długości 3,5 tys. kilometrów. Ich słabym punktem nadal pozostaje baza noclegowa. Domów pielgrzyma jest wciąż za mało. Tym niemniej pieszych pielgrzymów przybywa. Wielu z nich chce dotrzeć do opactwa 15 sierpnia.

Od 2001 r. w opactwie żyje Jerozolimska Wspólnota Monastyczna. Przyjmujący pątników brat Bernard Marie zapewnia, że piesza pielgrzymka na Mont Saint-Michel jest silnym doświadczeniem duchowym. Ze względu na szczególną scenerię przypomina ona zarazem przejście przez morze, jak i pustynię.

Mówi brat Bernard Marie:

„Oczywiście zatoka to nie pustynia, ale sceneria jest tu szczególna, nie ma takiej drugiej w Europie. Można odnieść wrażenie, że jest się na pustkowiu. Wszystko jest płaskie, dalekie, taka swoista pustynia. A zarazem mamy tu do czynienia z realnym zagrożeniem ze strony morza. Ze względu na kształt zatoki przypływy zachowują się w sposób dość niespodziewany. A zatem jest tu ten wymiar przejścia przez odludzia i przez wodę do miejsca, które z daleka rysuje się na horyzoncie, jest jasnym celem położonym na skale i jawi się jako swoista ziemia obiecana, bo jest tam sanktuarium. To wszystko ma realny wpływ na wyobraźnię duchową, chrześcijańską. Jest to silne doświadczenie drogi do ostatecznego celu. Jeśli przeżywa się to po chrześcijańsku, można niemalże namacalnie zaznać czegoś duchowego, co wykracza poza samo doświadczenie wędrówki” – powiedział Radiu Watykańskiemu brat Bernard Marie.

TAGI: