Pomoc dla Sudanu Południowego

Beata Zajączkowska

Franciszek sam chciał jechać z misją ratunkową do tego afrykańskiego kraju, jednak napięta sytuacja wojenna zmusiła go na razie do zmiany planów. Ruszył więc z akcją pomocy.

Pomoc dla Sudanu Południowego

Papieska podróż do ogarniętego wojną Sudanu Południowego miała przede wszystkim wlać otuchę i nadzieję w serca jego mieszkańców, ale i przypomnieć światu o tym konflikcie, którego zdaje się wciąż nie dostrzegać. Kiedy 9 lipca 2011 r. rewidowano mapę Afryki, wyznaczając na niej kontur najmłodszego państwa świata, towarzyszyła temu radość i ogromne nadzieje. Uznanie niepodległości Sudanu Płd. kończyło lata krwawej wojny domowej, jednej z najokrutniejszych w dziejach Czarnego Lądu. Widomo było, że nowe państwo będzie biedne i, że czeka go wytężona praca nad społecznym i gospodarczym rozwojem. Mieszkańcy liczyli jednak na pokój, nawet jeśli ubogi i trudny. Tak się jednak nie stało. Walka o bogactwa mineralne i waśnie etniczne wywołały kolejną wojnę. 1,5 mln ludzi schroniło się w sąsiednich krajach, a 3 mln stało uchodźcami wewnętrznymi. Ponad połowie z 11 mln mieszańców głód zagląda w oczy. Wiele kobiet i dzieci codziennie pada ofiarą przemocy czy gwałtów.

W tą bolesną codzienność, która dla wspólnoty międzynarodowej stała się jedynie kolejnym z zapomnianych konfliktów wchodzi teraz właśnie Franciszek ze swą pomocą. Akcja „Papież dla Sudanu Południowego” jest tym gestem czułości, o potrzebie których wielokrotnie naucza. Jest zauważaniem tych, których większość z nas mija nawet na nich nie spoglądając lub widząc w nich jedynie problem i zagrożenie dla swego sytego, zadowolonego świata. Pomocnymi papieskimi rękoma staje się watykańska dykasteria ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, która ma wesprzeć kilka projektów. Obejmują one trzy obszary: zdrowotny, edukacyjny i rolniczy. Przewiduje się w nich wsparcie dla dwóch szpitali prowadzonych przez siostry zakonne, ufundowanie stypendiów dla młodzieży oraz pomoc rodzinom rolników w uprawie i hodowli bydła.

To pewno kropla w morzu potrzeb tego najmłodszego państwa świata, ale kropla, bez której życie tam byłoby jeszcze bardziej nieludzkie i nie do zniesienia. O akcji dla Sudanu Południowego usłyszeliśmy. Warto jednak pamiętać, że papież rękoma swych współpracowników praktycznie codziennie bez rozgłosu niesie pomoc na całym świecie. Na różnego rodzaju dzieła dobroczynne Watykan przeznacza rocznie średnio 275 mln euro. To kwota wyższa niż budżet przeznaczony na funkcjonowanie Państwa Watykańskiego. Papież, który nie otrzymuje pensji, pieniądze na te dzieła ma od każdego z nas. Mowa o jednej z najstarszych praktyk dobroczynnych w Kościele, zwanej Obolem św. Piotra, czy świętopietrzem. Warto o tym pamiętać składając ofiarę. Każdy nasz przekazany grosz staje się bowiem dobroczynnym gestem czułości o  uniwersalnym wymiarze.