Taktykę zostawiają Bogu

Justyna Liptak

publikacja 05.07.2017 04:30

Jeśli chcesz, mogą się za ciebie pomodlić. W tramwaju, sklepie, na ulicy albo na uczelni. Poznasz ich po żółtej naszywce i otwartości na drugiego człowieka.

Damian Janczara i ks. Adam Kołkiewicz zachęcają do włączania się w modlitewną akcję  – Wolni Strzelcy. Justyna Liptak /Foto Gość Damian Janczara i ks. Adam Kołkiewicz zachęcają do włączania się w modlitewną akcję – Wolni Strzelcy.

Z inicjatywą po raz pierwszy spotkali się w 2015 roku. – Było to w czasie wyjazdu naszego Duszpasterstwa Akademickiego, działającego przy parafii Matki Bożej Fatimskiej w Gdańsku w Tatry. Na szlaku do Czarnego Stawu zobaczyliśmy dziewczynę z przyczepioną do plecaka naszywką, która zwróciła naszą uwagę – wspomina Damian Janczara, nauczyciel historii w jednej z gdańskich szkół, współtworzący Wolnych Strzelców na Pomorzu. Zrobili zdjęcie „odznaki” i na jakiś czas zapomnieli o całej sprawie.

Dopiero pod koniec ubiegłego roku, przeglądając zdjęcia z wyjazdu, Damian ponownie natrafił na fotografię przedstawiającą naszywkę. – Wpisałem w wyszukiwarkę hasło, które było na niej zamieszczone: „Jeśli chcesz, mogę się za ciebie pomodlić”, i wyskoczyła strona Wolnych Strzelców – wyjaśnia. Zaczął przeglądać internet w poszukiwaniu dalszych informacji, które doprowadziły go do Krakowa i oo. jezuitów.

– Zaproponowali wyjście z modlitwą na zewnątrz, do tych, którzy jej najbardziej potrzebują. Od razu spodobał mi się ten pomysł i stwierdziłem, że musimy zrobić coś takiego u nas w parafii, tworząc gdański oddział Wolnych Strzelców. Niedawno wystartowaliśmy – opowiada.

Śmiałkowie z żółtą odznaką

Wolni Strzelcy to chrześcijanie, którzy chcą indywidualnie modlić się za innych. – W tej formacji nie ma jednej utartej modlitewnej metody. Bo każdy musi wspólnie z Bogiem rozeznać swoje powołanie oraz wyrobić swój styl i sposób, w jaki będzie wspierał bliźniego – wyjaśnia ks. Adam Kołkiewicz, opiekuna akcji i Duszpasterstwa Akademickiego przy parafii Matki Bożej Fatimskiej. Co wyróżnia ich z tłumu? Żółta naszywka – ich „odznaka”, która powinna być umieszczona zawsze w widocznym miejscu – aby każdy mógł Wolnego Strzelca rozpoznać i móc poprosić o modlitwę.

– Ta naszywka jednoznacznie nas identyfikuje. Jest to świadectwo tego, że jesteśmy chrześcijanami – otwartymi i chętnymi, by pomóc – mówi Damian. – Jezus był zawsze gotowy, aby służyć. Znamy wiele tekstów z Pisma Świętego, które mówią, że przychodzili do Niego ludzie i prosili o modlitwę. Później to zadanie wypełniali apostołowie. Byli otwarci na drugiego człowieka i dzięki tej postawie wielu – zarówno Żydów, jak i pogan – nawracało się na chrześcijaństwo. To samo zadanie stoi przed nami – być świadkiem i naśladowcą Jezusa w dzisiejszym świecie – wyjaśnia D. Janczara.

Oprócz naszywki Wolnych Strzelców wyróżnia jeszcze coś – to nie jest wspólnota osób, które regularnie spotykają się ze sobą. Jednak aby samoformacja, jak nazywa ją Damian, miała sens, u jej podstaw muszą zawsze być sakramenty – Eucharystia i pokuta. – Są źródłem tego, co najważniejsze – miłości i przebaczenia. Modlitwa, adoracja i czytanie Pisma Świętego są dla mnie równie ważne. Bo spotykam się wtedy z Bogiem, który podpowiada mi, jak najlepiej działać wśród ludzi – mówi D. Janczara. – Wychodzimy poza kościelne mury i staramy się pokazać, że żyjemy wiarą na co dzień. Niektórym może się to wydawać skokiem na głęboką wodę, ale dla mnie jest to kolejny krok w wierze, bo mogę świadczyć o Jezusie wszędzie tam, gdzie jestem – mówi Damian.

Ks. Kołkiewicz dodaje, że chociaż WS nie mają stałej formacji, nie znaczy to, że wcale nie będą się spotykać. – Planujemy co jakiś czas zapraszać na wspólną Eucharystię i adorację Najświętszego Sakramentu. Będzie to również szansa na podzielenie się świadectwem działalności i owocami modlitwy – wyjaśnia.

Spotkasz ich wszędzie

Wolny Strzelec dostępny jest zawsze. – Można nas spotkać w sklepie, w tramwaju, w kolejce, na spacerze – po prostu wszędzie. Jesteśmy wśród ludzi, w codziennej gonitwie ludzkiego życia, która w dzisiejszych czasach jest zawrotna. Sami również w niej uczestniczymy – podążając do pracy, do szkoły czy do innych naszych obowiązków – mówi Damian. Jednak w tym pośpiechu są nadal gotowi i otwarci na modlitwę lub na rozmowę z osobą, która ich o to poprosi. Do grupy należą osoby starsze i młodsze. Uczące się i pracujące. Łączy je wszystkie zapał, energia i chęć niesienia Chrystusa innym.

– W czasie Mszy św. w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, kiedy zainaugurowaliśmy akcję, rozdaliśmy prawie 100 naszywek. Cały czas zgłaszają się kolejne osoby, które chcą podjąć się tego niezwykłego dzieła modlitwy za innych. Jest wiele dzieł prowadzonych przez różne duszpasterstwa, które pomagają materialnie i fizycznie. My chcemy iść do potrzebujących z naszą modlitwą i Bożym słowem – mówi ks. Adam.

A jeśli akurat w okolicy nie ma Wolnego Strzelca, a modlitwa jest pilnie potrzebna? – Stworzyliśmy skrzynkę kontaktową. Jeśli ktoś chciałby wysłać nam prośbę z intencją modlitewną lub po prostu się z nami skontaktować, zawsze może to zrobić – dodaje. – Wzór wiadomości wygląda następująco: w temacie e-maila prosimy podać swoje imię, a w treści wiadomości – intencję modlitewną – wyjaśnia ks. Adam. I jednocześnie zaznacza, że wiadomości opisujące całą „historię życia” lub problemu, z którym ktoś się boryka, będą od razu usuwane.

– Bóg zna doskonale historię każdego z osobna jak nikt inny, dlatego nie potrzeba jej opisywać. Wolni Strzelcy uderzają bezpośrednio w punkt – interesuje nas intencja. Analizę taktyczną i plan działania zostawiamy Bogu i Duchowi Świętemu – mówi ks. Kołkiewicz.

Przez pryzmat Jezusa

Damian przyznaje, że pierwsze spotkanie z inicjatywą może kojarzyć się z wojskiem. – Bo podstawowym rozwiązaniem taktycznym Wolnych Strzelców jest manewr gotowości modlitewnej, który polega na włączeniu w sobie Jezusowego patrzenia na świat. Przez jakiś czas starasz się patrzeć na otaczającą cię rzeczywistość oczami miłości, dobroci, współczucia – oczami kochającego Boga. On zna doskonale historię każdego, dlatego najlepiej będzie wiedział, jak przez nas działać – wyjaśnia Damian.

– Jesteśmy takimi Bożymi wojownikami, ale naszym orężem nie jest miecz, tylko modlitwa – dodaje. Ksiądz Adam podkreśla, że długość modlitwy czy jej rodzaj nie mają większego znaczenia. – Bywa tak, że osoba poproszona o modlitwę modli się za potrzebującego już na ulicy, czasem zdarza się również tak, że modlitwa jest umieszczona w jakimś konkretnym czasie według intencji proszącego. Jest bardzo różnie. My odpowiadamy na prośbę o wstawiennictwo, a Bóg robi resztę – mówi ks. Adam.

Bywa jednak również tak, że Wolny Strzelec widzi osobę potrzebującą, której bardzo przydałoby się takie modlitewne wsparcie, ale ona nie prosi o nie sama. – To też jest sygnał, aby zadziałać, aby za tę konkretną osobę się pomodlić – za bezdomnych, chorych, poranionych przez życie i własne złe wybory – mówi ks. Adam.

Damian podkreśla, że takie Jezusowe spojrzenie jest tylko pozornie łatwym zadaniem, bo należy przyjąć postawę miłości i miłosierdzia wobec wszystkich ludzi, którzy staną na twojej drodze, nawet tych mniej przychylnych. Jak to zrealizować?

– Wystarczy w pędzie dzisiejszego świata zdjąć z uszu słuchawki, odłożyć smartfona i zerknąć na współtowarzysza podróży albo na osobę, która mija nas na ulicy. Staramy się zauważyć w drugim człowieku Boga, nawet jeśli ta osoba miałaby nas wyśmiewać z powodu naszej wiary – mówi Damian.

Mężczyzna każdorazowo, wychodząc z domu, realizuje wezwanie do modlitwy. – Powierzam Bogu każdą spotkaną na swojej drodze osobę – wyjaśnia D. Janczara. Damian przypiął naszywkę do plecaka. – Jest dobrze widoczna – mówi. Codziennie korzysta z Szybkiej Kolei Miejskiej, jeździ także tramwajem. Nikt go jeszcze o modlitwę nie poprosił, ale przyznaje, że ludzie zwracają uwagę na żółtą „odznakę”.

– Jej treść daje każdemu czytającemu wybór. Bo tylko jeśli ktoś zechce, może o wsparcie poprosić. Niczego nie narzucamy, ale mamy nadzieję, że nawet samo hasło może zmotywować do refleksji – że Bóg jest i chce pomóc rozwikłać najbardziej zagmatwane drogi życiowe – mówi. 

Jak zostać Wolnym Strzelcem?

Osoby, które chciałyby wstąpić w szeregi Wolnych Strzelców i otrzymać naszywkę, mogą odnaleźć wspólnotę na Facebooku pod hasłem: „Wolni Strzelcy Gdańsk” albo bezpośrednio w parafii Matki Bożej Fatimskiej na Żabiance. Dodatkowo można się z nimi skontaktować mailowo pod adresem: wolni_strzelcy.gda@wp.pl. Informacje o Wolnych Strzelcach umieszczone są także na stronie parafii: www.fatimska.net.pl.

TAGI: