To nas nie dotyczy?

Do tego, by zło pleniło się na świecie, nie zawsze trzeba nienawiści. Wystarczy obojętność na drugiego człowieka.

To nas nie dotyczy?

Wiadomość pojawiła się rano. W Londynie ciężarówka wjechała w grupę ludzi, usiłujących udzielić pomocy starszemu człowiekowi, który się źle poczuł. Jeden człowiek nie żyje (to ten sam starszy człowiek, któremu usiłowano pomóc, zatem nie wiadomo, czy śmierć była wynikiem ataku, czy - na przykład - choroby). Dziesięć osób zostało rannych, niektóre z nich trafiły do szpitali w stanie ciężkim. Rzecz miała miejsce w środku nocy, po wieczornych modlitwach w meczecie. Zaatakowana grupa to muzułmanie. Działanie wygląda na celowe, jest rozpatrywane jako potencjalny atak terrorystyczny. Czterdziestoośmioletni kierowca vana został aresztowany, przejdzie badania psychiatryczne. Nie podano żadnej informacji na jego temat.

Przeglądam polskie portale. Owszem, informacja jest. Ale żeby zaraz robić z niej temat na czołówkę? Jest przecież dużo ważniejszych rzeczy... Nie widzę jakichś szczególnych emocji. Najwyraźniej fakt, że ofiarami ataku są muzułmanie, istotnie obniża ważność wydarzenia. Choć samo miejsce sprawia, że wydarzenie w ogóle zostało zauważone. W końcu to Londyn. Dziś w nocy dokonano także ataku na ośrodek dla turystów w stolicy Mali, Bamako. Co najmniej dwie osoby zginęły, kilkudziesięciu wzięto jako zakładników. Tę wiadomość znalazłam tylko w jednym miejscu. O zamachach w Iraku, choćby w nich ginęły dziesiątki ludzi, nie dowiadujemy się wcale. O sytuacji w Marawi (pisała o niej w piątek Beata Zajączkowska w tekście "PrayforMarawi") nie usłyszymy nic.

Jest coś przerażającego w wybiórczości naszego współczucia, nawet jeśli ludzi dotyka to samo zło. Jest coś przerażającego w naszym zamykaniu się we własnym sosie i własnych problemach. To, co poza nie wykracza, pozostaje poza zakresem naszego zainteresowania.

Do tego, by zło pleniło się na świecie, nie zawsze trzeba nienawiści. Nie zawsze trzeba agresji, przemocy. Wystarczy obojętność na drugiego człowieka. Zaniechanie już nawet nie na poziomie działania, ale na poziomie świadomości. Nie chcemy nawet wiedzieć. Nie chcemy pamiętać. To nas nie dotyczy. Jeśli nie wiem, nic nie mąci mojego świętego spokoju.

Obyśmy nigdy nie znaleźli się w sytuacji, gdy inni odwrócą się od nas plecami mówiąc: to nas nie dotyczy.