Dziesięć lat

ks. Włodzimierz Lewandowski

29 maja 2007 roku, w Aparecidzie, ogłoszono dokument końcowy piątej Latynoamerykańskiej Konferencji Episkopatu.

ks. Włodzimierz Lewandowski xwl ks. Włodzimierz Lewandowski

Nominacja sekretarza Kongregacji do Spraw Świeckich, Rodziny i Życia przypomniała wydarzenie, a właściwie jego rocznicę, w naszych mediach nie zauważone. Przed dziesięciu laty, 29 maja 2007 roku, ogłoszono dokument końcowy piątej Latynoamerykańskiej Konferencji Episkopatu, popularnie zwanym dokumentem z Aparecida. Jak czytamy w opublikowanym przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej biogramie ojciec Alexandre Awi Mello współpracował z sekretariatem Konferencji w jego redagowaniu. Możemy zatem przypuszczać w jakim kierunku będą szły płynące z nowej Kongregacji propozycje.

Podobnego zdania jest wiceprzewodniczący Papieskiej Komisji dla Ameryki Łacińskiej, profesor Guzman Carriquiry. W rozmowie z Vatican Insider’em powiedział między innymi: „Aparecida i Evangelii Gaudium są jak naczynia połączone. Papież niekiedy – trochę żartem, trochę poważnie – mówi, że Evangelii Gaudium to mieszanina Aparecida i Evangelii nuntiandi Pawła VI. Nie, to coś więcej! Ten dokument pastoralny został podniesiony do rangi uniwersalnego i wiele kryteriów lokalnych zaproponował Kościołowi powszechnemu, zachowując ciągłość z Magisterium poprzednich papieży”.

Syntezą tych propozycji może być dołączone do dokumentu końcowego przesłanie Konferencji. Czytamy w nim między innymi:

„W Medelin i Puebla kończyliśmy Konferencję, mówiąc WIERZYMY. W Aparecidzie, tak jak w San Domingo, ogłaszamy z całą mocą: WIERZYMY I MAMY NADZIEJĘ.

Mamy nadzieję…
Być żywym Kościołem, wiernym i wiarygodnym, który karmi się Słowem Bożym i Eucharystią (…)
Tworzyć żywe wspólnoty, które mają wiarę i wspierają działania misyjne.
Cenić różnorodne organizacje eklezjalne w duchu komunii.
Promować dojrzałą świeckość, powiernika misji głoszenia i urzeczywistniania królestwa Bożego (…)
Utrzymywać naszą preferencyjną i ewangeliczna opcję na rzecz ubogich z nowym zapałem (…)
Towarzyszyć młodzieży w jej formacji i poszukiwaniach tożsamości, powołania i misji, odnawiając nasza opcję na rzecz nich (…)
Umacniać ze śmiałością Duszpasterstwo Rodzin i Poszanowania Dla Życia (…)
Czynić postępy w dialogu ekumenicznym, aby wszyscy stanowili jedno, jak również w dialogu międzyreligijnym.
Uczynić z tego kontynentu model pojednania, sprawiedliwości i pokoju.”

Nie trzeba szczególnej bystrości umysłu, by w przesłaniu dostrzec główne idee pontyfikatu Franciszka. Ale pójście tą drogą wymaga dwóch umiejętności.

Na pierwszą wskazuje cytowany już profesor Guzman Carriquiry. Wspominając czas Konferencji mówi: „Wyniki pracy były na początku chaotyczne. Kardynał Bergoglio był tym zaniepokojony. Ale zawsze powtarzał, że trzeba gromadzić wszystkie wypowiedzi biskupów, bo jest to czas działania Ducha Świętego. I rzeczywiście, na końcu Dokumentu biskupi napisali: Duch Święty prowadził nas powoli, ale do mety”.

Na drugą, krótko po ogłoszeniu nominacji, wskazał nowy przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch. Także trochę żartując, trochę na poważnie, powiedział do dziennikarzy: „Papież uwierzył, że siedemdziesięciopięcioletni starzec jeszcze potrafi marzyć”.

Dziesięć lat. Rocznica, jak każda inna w Kościele, nie jest po to, by zatrzymać się nad przeszłością. Jest raczej kolejnym, pochodzącym od Ducha Świętego impulsem. By zacząć marzyć i pozwolić, by On powoli prowadził nas do mety. Bez marzeń i prowadzącego do celu tchnienia staniemy się skansenem. Można go zwiedzać, ale nie da się w nim żyć.