Równościowe naprawianie rodziny

Jan Drzymała

Jak pogodzić życie rodzinne z pracą zawodową? Z tym problemem boryka się 80 procent Polaków i nie znajduje recepty.

Równościowe naprawianie rodziny

Twierdzą, że pracują za dużo, a to odbija się na ich rodzinach. Według statystyk Polacy pracują średnio 40 godzin i 42 minuty tygodniowo. Przeciętni Europejczycy pracują w tygodniu o jakieś 3 i pół godziny mniej. Statystyka, statystyką, ale raczej nie o liczby tu chodzi.

Problemem najprawdopodobniej jest nastawienie. Polacy - chociaż mają do dyspozycji pewne przywileje - często boją się z nich korzystać. Z 14-dniowego urlopu ojcowskiego nie korzysta nawet połowa uprawnionych. Dlaczego, skoro urlop jest pełnopłatny i rodzina nic na tym nie traci, może jedynie zyskać? Barierą jest najwyraźniej ciągle niepewność, jak zareaguje pracodawca, czy zgodzi się, czy nie będzie patrzeć krzywo i chęci wzięcia urlopu nie będzie traktował w kategoriach nielojalności wobec firmy.

To krótkowzroczne, bo oczywiste jest, że jeśli pracownik może liczyć na wyrozumiałość pracodawcy w sprawach rodzinnych, będzie bardziej lojalny wobec swojej firmy. Tymczasem to tak najwyraźniej nie działa.

Co gorsza, za kwestię naprawiania spraw rodzinnych wzięła się Bruksela. Urzędnicy unijni wymyślili, że urlop rodzicielski powinien być bardziej "sprawiedliwie" dzielony pomiędzy rodziców. Projekt jest taki, że obowiązkowo 4 miesiące tego urlopu miałoby przypadać ojcu. Nie bardzo rozumiem, jak ma to pozytywnie wpłynąć na kondycję rodzin. W pierwszym roku życia dziecka ojciec owszem, przydaje się, ale raczej do tego, żeby zająć się pracami domowymi jak gotowanie czy sprzątanie. Pobawić się z dzieckiem, pobyć z rodziną, ile się tylko da. Jednak zdecydowanie więcej jest sytuacji, kiedy dziecko w bardzo zdecydowany sposób domaga się obecności mamy. I nawet dyrektywy z samej góry unijnych urzędów tego nie zmienią. Ktoś mi zarzuci, że jestem zacofany i uprzedzony, ale widzę to dokładnie po własnych dzieciach, które bez mamy nie chcą np zasnąć i koniec. Nic się na to nie poradzi. Jeszcze większe trudności może tacie na urlopie rodzicielskim sprawić kwestia karmienia piersią, którego liczne zalety (słusznie zresztą) odmieniane są ostatnimi czasy przez wszystkie możliwe przypadki.

Jasne, że poprawa możliwości godzenia życia rodzinnego z pracą zawodową jest ważną kwestią, ale właśnie dlatego urzędnicy powinni ostrożnie w te sprawy ingerować. Jeśli będą starali się udowodnić, że lepiej wiedzą, czego potrzebują rodziny, niż one same, to stworzą kolejną parodię polityki prorodzinnej.