Boży pocałunek

ks. Przemysław Pojasek

publikacja 21.05.2017 06:00

W Polsce jest tylko dwanaście parafii z wieczystą adoracją. W Głuszycy spotkali się przedstawiciele dziesięciu takich wspólnot, by dzielić się wiedzą i doświadczeniem.

Karol zaangażował się w organizację spotkania i dzięki temu mógł zobaczyć, jak ważne sprawy ono porusza. ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość Karol zaangażował się w organizację spotkania i dzięki temu mógł zobaczyć, jak ważne sprawy ono porusza.

VI Krajowe Forum Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu w Parafiach odbywało się w niewielkim miasteczku w Górach Sowich od 28 do 30 kwietnia. Wspierana przez episkopat inicjatywa nieustannej adoracji zgromadziła około 60 osób z 10 parafii rozproszonych po całej Polsce. Spotkanie miało służyć – jak zapewniają organizatorzy – nie tylko wzajemnemu poznaniu się wspólnot adorujących i wymianie doświadczeń, ale przede wszystkim pogłębieniu pobożności eucharystycznej. Dlatego przygotowano szereg wystąpień dotyczących samej adoracji, jak również znaczenia Najświętszego Sakramentu w życiu chrześcijańskim.

Chleb za życie świata

W inaugurującej spotkanie homilii biskup pomocniczy diecezji legnickiej Marek Mendyk mówił o tym, czym dla niego jest spotkanie z Jezusem ukrytym w Hostii. – Adorowanie Pana Boga jest zachwytem nad Jego doskonałością, miłosierdziem, pięknem. Można powiedzieć, że jest także kochaniem, byciem blisko, dzieleniem się, oddawaniem, zawierzaniem, słuchaniem. Także ciszą, która wiele mówi, bo jest głosem samego Boga – tłumaczył. Mówił też o wyrzutach sumienia z powodu braku czasu na modlitwę, o potrzebie tej adoracji we współczesnym świecie. Odniósł się przy tym do teologii Najświętszego Sakramentu, przywołując słowa Jezusa, że to On jest chlebem z nieba, a każdy, kto go spożywa, będzie miał życie wieczne.

Tajemnica eucharystyczna ma, zdaniem biskupa Marka, także konsekwencje społeczne. – Po to oddajemy cześć Bogu, po to się z Nim jednoczymy, abyśmy byli bardziej dla drugiego człowieka. Chrystus wzywa swoich uczniów, także dziś, abyśmy angażowali się. „Wy dajcie im jeść” – powołaniem każdego z nas jest, abyśmy za Jezusem byli takim chlebem, łamanym za życie świata – przypominał biskup.

Od Jezusa powinniśmy uczyć się także sposobu adoracji. Mówił o tym w swojej sobotniej konferencji ks. Stanisław Szczepaniec, konsultor Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. – Pan Jezus pokazał nam pewną prawdę o nas i o sobie. On się uczył, patrzył, obserwował Ojca i to, czego się nauczył od Niego, później czynił. Również ja, kiedy widzę kogoś, kto adoruje Najświętszy Sakrament, kto się modli, uczę się już przez samo patrzenie. Kiedy dzielicie się doświadczeniami adoracji, to również widać, że przez lata każdy z nas dojrzewa i uczy się tego spotkania z Bogiem – zauważył.

Bez winy nie ma miłosierdzia

Słowa jednak także uczą. Przekonywał o tym w swojej konferencji ks. Dominik Ostrowski, wicerektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej. Przypomniał, że słowo „adoracja” wywodzi się z języka łacińskiego i składa się z dwóch części: czasownika „orare” (modlić się) i przedrostka „ad”, który, zdaniem prelegenta, wywodzi się ze sformułowania „ad os” (do ust). W takim znaczeniu adorację należy rozumieć jako pocałunek, tym bardziej że poza kultem Najświętszego Sakramentu tego sformułowania używa się do określenia wielkopiątkowego ucałowania krzyża.

Potwierdzenia tej tezy w swoim wykładzie na temat postaw i form adoracji ks. Ostrowski szukał w teologii tekstów liturgicznych. Nawet najstarsze z nich potwierdzają bowiem, że w Najświętszym Sakramencie mamy do czynienia z umierającym na krzyżu Chrystusem. Zrozumienie tego ma, zdaniem wykładowcy, także znaczenie praktyczne, ponieważ pozwala wyeliminować wszelkiego rodzaju nadużycia w postaci tańców liturgicznych czy innych form zabawy w momencie adoracji. Nie godzi się bowiem tańczyć i radować przy umierającym na krzyżu. I choć jest to krzyż zwycięski, symbol pokonania przez Chrystusa śmierci, to jednak wciąż jest on przedmiotem zamyślenia nad męką i śmiercią Zbawiciela.

Do tego zamyślenia nad odkupieniem win przez Mesjasza odniósł się również bp Ignacy Dec w czasie Mszy św. Przypomniał, że człowiek jest istotą grzeszną, ale jako taka może odnaleźć ratunek w Bożym miłosierdziu. – Dziś się mówi, że nie ma grzechu, a kto mówi, że ma grzech, ten jest chory. Gdy nie ma grzechu, nie ma też winy, a bez winy nie ma miłosierdzia Bożego – podkreślał. Spojrzenie na człowieka w prawdzie, dostrzeżenie jego grzeszności i docenienie Bożego miłosierdzia są, zdaniem biskupa, podstawą do właściwego podejścia do samej adoracji Najświętszego Sakramentu.

Siedząc u stóp Mistrza

Ludzie, klęcząc przed Panem Jezusem, uczą się prawdziwej miłości. Beata, obecna na forum, swoją przygodę z wieczystą adoracją rozpoczęła ponad dwa lata temu. Kiedy uczestniczyła w rekolekcjach adwentowych w parafii, usłyszała świadectwo zaproszonej grupy adorującej Najświętszy Sakrament z parafii w Niskowej. – Wtedy to zapragnęłam osobistych spotkań ze Zbawicielem. Od momentu podjętej w parafii decyzji, systematycznie, raz w tygodniu przez jedną godzinę, adoruję Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Od tamtej chwili Jezus na nowo wszedł w moje osobiste, rodzinne i zawodowe życie, dając dowody, że żyje. Każdego dnia na nowo otrzymuję od Niego siły do pokonywania trudności życiowych oraz radość z przeżywania wiary i pokój ducha tak bardzo potrzebny w naszych czasach – opowiada.

Forum pozwoliło jej pogłębić jeszcze bardziej tę relację. – Poprzez udział w konferencjach, dzielenie w małych grupach oraz uczestnictwo w Najświętszej Ofierze Mszy Świętej uporządkowałam i ugruntowałam swoją wiarę. Zrozumiałam, że adoracja jest „Pocałunkiem Miłości Drzewa Krzyża”, w którym konający Jezus bierze na siebie moje zniewolenia, ciężary i grzechy, aby w końcu oddać za mnie swoje życie i wprowadzić do swojego królestwa. Siedząc u stóp Mistrza podczas adoracji, mogę wsłuchiwać się w Jego głos i dziękować Mu za bezgraniczną miłość do mnie – dodaje.

Karol, włączając się w przygotowanie przedstawienia, obserwując twarze oglądających, przekonał się, jak ważną tematykę ono porusza. – KSM wspólnie z Akcją Katolicką za pomocą pantomimy chciał pokazać, co tak naprawdę dzieje się na każdej Mszy św., na podstawie objawień prywatnych Boliwijki Katariny Rivas. Biorąc w tym udział, jestem głęboko poruszony reakcją widzów i ogólnym odbiorem. Trudno jest to opisać. O ileż łatwiej byłoby pokazać zdjęcia widzów: zasłuchanych, zamyślonych, podejmujących głęboką refleksję – wspomina.

Dla niego forum było jednak okazją nie tylko do refleksji, ale także do budowania relacji. – To niesamowite, jak przez trzy dni można się zżyć z bratem i siostrą w wierze. W piątek spotkałem się z obcymi ludźmi, a w niedzielę trudno się było z nimi rozstać. Czy byli to księża, czy klerycy lub laikat, ze wszystkimi chętnie chciałbym się spotkać za rok. Niełatwo jest napisać o powstałej wspólnocie, uścisku ręki i całej serdeczności. Tego trzeba doświadczyć – kończy.