Sedno Fatimy: nawrócenie i pokuta

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 12.05.2017 06:00

Rok po zamachu papież Polak poleciał do Fatimy, aby dziękować Bogu i Maryi za ocalone życie. Przy kaplicy objawień wyznał: „We wszystkim, co się wydarzyło, zobaczyłem – stale będę to powtarzał – specjalną opiekę macierzyńską Matki Boże

Uliczne karnawały w Europie wymagają ochrony coraz większych sił bezpieczeństwa. Czy nie jest to jakiś znak czasu mówiący sporo o kondycji naszego świata? Na zdjęciu karnawał w Kolonii. SASCHA STEINBACH /epa/pap Uliczne karnawały w Europie wymagają ochrony coraz większych sił bezpieczeństwa. Czy nie jest to jakiś znak czasu mówiący sporo o kondycji naszego świata? Na zdjęciu karnawał w Kolonii.

Nie ma chyba lepszego przewodnika po Fatimie niż Jan Paweł II, który dokładnie w rocznicę pierwszego objawienia Maryi i o tej samej godzinie został postrzelony na placu św. Piotra. Jedna z kul Ali Agcy, które trafiły papieża, minęła o kilka milimetrów główną żyłę brzuszną. Gdyby ta żyła została przerwana, Ojciec Święty umarłby w ciągu 5 minut. Po latach Jan Paweł II powie: „Ktoś tę kulę prowadził”…

Rok po zamachu papież Polak poleciał do Fatimy, aby dziękować Bogu i Maryi za ocalone życie. Przy kaplicy objawień wyznał: „We wszystkim, co się wydarzyło, zobaczyłem – stale będę to powtarzał – specjalną opiekę macierzyńską Matki Bożej”. I dodał: „Proste zbiegi okoliczności nie istnieją w planach Bożej Opatrzności”. Jan Paweł II nie tylko uznał, że życie zawdzięcza Maryi Fatimskiej. Poczuł się zobowiązany przez to wydarzenie, aby zwrócić uwagę świata na fatimskie przesłanie i odczytać je na nowo. Jego homilia z 13 maja 1982 r. kapitalnie objaśnia sens i ukazuje aktualność orędzia przekazanego przez Panią z Fatimy.

Papież przypomina, że mamy tu do czynienia z tzw. objawieniem prywatnym. Kościół od początku nauczał, że pełnią Bożego objawienia jest Jezus Chrystus. Przez Jezusa Bóg powiedział wszystko to, co powinniśmy usłyszeć, i nie należy oczekiwać żadnego publicznego objawienia przed końcem świata. Ale nikt nie może zabronić Bogu przypominać o pewnych prawdach, zwłaszcza zapomnianych. Tym bardziej gdy w grę wchodzi nie tyle przekazanie jakiejś „neutralnej” wiedzy, ile prawdy ocalającej życie. Wieczne życie! Każde z objawień prywatnych jest badane przez Kościół pod kątem zgodności z jedynym Objawieniem, które przyniósł Chrystus. Fatimskie orędzie zostało oficjalnie uznane przez Kościół w 1930 r. jako całkowicie zgodne z prawdą i wezwaniem Ewangelii.

„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” – to pierwsze słowa nauczania Jana Chrzciciela oraz Jezusa Chrystusa. Usłyszeliśmy je w kościołach podczas posypywania głów popiołem na początku Wielkiego Postu. Orędzie z Fatimy jest w swej istocie naglącym wezwaniem do nawrócenia i pokuty. „Wezwanie do pokuty jest macierzyńskie, a równocześnie mocne i stanowcze” – tłumaczy Jan Paweł II „Wezwanie do pokuty łączy się, jak zawsze, z wezwaniem do modlitwy. Zgodnie z wielowiekową tradycją Pani orędzia fatimskiego wskazuje na Różaniec, który słusznie można określić jako »modlitwę Maryi«. Modlitwę, w której Ona sama czuje się szczególnie zjednoczona z nami. Sama modli się z nami. Tą modlitwą różańcową zostają objęte sprawy Kościoła, stolicy św. Piotra, sprawy całego świata. Nade wszystko grzesznicy, aby się nawrócili i zbawili, a także dusze w czyśćcu”.

Wiara dzieci kontra wielka wojna

Co właściwie się stało w Fatimie? 13 maja 1917 r. trojgu dzieciom: Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi ukazała się Pani „przybyła z nieba”. To spotkanie powtarzało się jeszcze 5 razy w kolejnych miesiącach, aż do 13 października. Szczegółową treść sześciu objawień i ich okoliczności przypomnimy w ramach naszego cyklu w osobnej ramce. Najważniejszym zadaniem pozostanie jednak nie tylko poznanie fatimskiego orędzia, ale jego przełożenie na nasze życie.

Benedykt XVI zwrócił uwagę, że objawienia zmieniły najpierw samych małych wizjonerów. Jak się wyraził, „uczyniły ich zakochanymi w Bogu, w Jezusie”. Bł. Hiacynta wyznawała: „Tak się cieszę, że mogę powiedzieć Jezusowi, że Go kocham! Kiedy Mu to mówię wiele razy, wydaje się, że mam ogień w piersi, który mnie jednak nie pali”. A mały bł. Franciszek mówił: „To, co mi się najbardziej podobało, to było widzenie naszego Pana w tym świetle, które nasza Pani umieściła nam na piersi. Tak bardzo kocham Boga”. Jest coś niezwykle poruszającego w świadectwach fatimskich dzieci. Uderzają prostota ich wiary, ich dziecięca ufność, gorliwość, pragnienie dania jak najlepszej odpowiedzi na łaskę, która ich spotkała. Były gotowe na ponoszenie ofiar, znoszenie cierpienia, aby pomagać grzesznikom, którym groziło piekło. Czy nie jest tak, że aby zrozumieć fatimskie orędzie, przyjąć je, wypełnić, potrzebujemy, my – stare konie, takiej dziecięcej, ufnej wiary. Nasze serca bywają zbyt „stare”, poranione, rozczarowane, podejrzliwe, przeintelektualizowane… i dlatego odporne na ogień z nieba.

Orędzie fatimskie wydaje się surowe. „Tak jakby mówił Jan Chrzciciel nad brzegami Jordanu. Wzywa do pokuty. Przestrzega” – zauważa Jan Paweł II. Pamiętajmy, że historycznym kontekstem Fatimy było doświadczenie wojny. Maryja pokazała dzieciom, że oprócz frontów I wojny światowej istnieje front innej wojny, która rozgrywa się w każdym ludzkim sercu. Bóg walczy o zbawienie człowieka z przeciwnikiem – diabłem – który chce nas od Niego odciągnąć. Wprawdzie szatan został pokonany przez Chrystusa, ale wciąż ma, niestety, moc szkodzenia pojedynczym ludziom i całym społeczeństwom. Ta duchowa wojna decyduje ostatecznie o losach świata i ludzi. Najgroźniejszym wrogiem człowieka jest grzech, którego sednem jest odwrócenie się od Boga. Grzech jest najgłębszą przyczyną wojen, rewolucji, terroru, zamętu. Dlatego Maryja przypomniała światu, że warunkiem pokoju między ludźmi jest najpierw pokój ludzi z Bogiem.

Papież Franciszek powtórzył parę razy, że dziś trwa wojna. Mówił wprost o „trzeciej wojnie światowej”, w której „walka odbywa się po kawałku, fragmentarycznie”. Co dokładnie papież miał na myśli? Czy chodziło mu o konflikty trwające w różnych rejonach świata, zamachy terrorystyczne, atak Rosji na Ukrainę, globalne powiązania, układy, które wykorzystują najuboższych? Jedno jest pewne – świat jest pełen napięć, konfliktów, podziałów. Orędzie z Fatimy nabiera w tym kontekście nowej aktualności. Najpierw w tym sensie, że wskazuje na źródło tego globalnego niepokoju – jest nim narastający w świecie grzech, trwanie w nim, negacja Boga, programowe wykreślanie Boga ze świata ludzkiej myśli, oderwanie od Niego całej ziemskiej działalności człowieka, odrzucenie Boga przez człowieka.

Uderzył mnie ostatnio symboliczny obraz zachodniego świata. Uzbrojeni po zęby żołnierze, policjanci, betonowe zapory itd., wszelkie środki bezpieczeństwa ochraniające ulice miast, na których trwa w najlepsze karnawał. A więc zabawa niech trwa do końca. Jak na Titanicu. Fatima uczy, że nie pomogą nam antyterroryści, służby bezpieczeństwa czy politycy. Lekarstwo dla świata jest tylko jedno – powrót do Boga, pokuta, nawrócenie. Tak jak zrobili to mieszkańcy Niniwy na głos Jonasza. Na kolana i popiół na głowę! Cud z Fatimy ukazuje niezwykłą logikę wiary, której świat nie pojmuje i którą często wyśmiewa. Oto trójka świętych, bezbronnych dzieci, które dostały zadanie ratowania świata pogrążonego w złu. Ratowania przez pokutę, Różaniec, umartwienie, ofiarowanie cierpienia z intencją o nawrócenie grzeszników. Bóg wciąż potrzebuje sprawiedliwych, bo oni mogą zatrzymać falę zła.

Czy znajdzie się 10 sprawiedliwych?

Jan Paweł II pytał retorycznie: „Czy Matka, która (…) pragnie zbawienia każdego człowieka – może milczeć o tym, co temu zbawieniu sprzeciwia się u samych podstaw?”. I odpowiadał: „Nie, nie może”. W Fatimie rozległ się głos Matki zatroskanej o nas, o ludzi, o Kościół, o świat. Czy możemy ten głos zignorować?

Co mamy czynić? Podsumujmy w punktach: 1. Maryja wzywa do osobistej pokuty i własnego nawrócenia. 2. Wzywa do zaangażowania się w apokaliptyczną walkę ze Smokiem, który chce pożreć Niewiastę (Kościół), do duchowej walki. 3. Przez wytrwałą modlitwę (codzienny Różaniec!) o uratowanie grzeszników przed zgubą wieczną. 4. Przez ofiarowanie własnych cierpień i ofiar w ich intencji. 5. Przez poświęcanie świata i siebie Niepokalanemu Sercu Maryi.

Te punkty zostaną rozwinięte w naszym wielkopostnym cyklu. Jan Paweł II w Fatimie w 1982 r. mówił, że odczytuje fatimskie orędzie „z drżeniem serca, bo widzi, jak bardzo wielu ludzi i wiele społeczeństw, jak wielu chrześcijan poszło w kierunku przeciwnym niż ten, który wskazywało orędzie Pani z Fatimy. Grzech zyskał tak bardzo prawo obywatelstwa – a negacja Boga rozprzestrzeniła się w ludzkich światopoglądach i programach! Ale właśnie z tego powodu ewangeliczne wezwanie do pokuty i nawrócenia, wypowiedziane słowami Matki, jest nadal aktualne. (…) Jest jeszcze bardziej naglące”. Czy serca pasterzy Kościoła drżą dziś tak samo, jak drżało pasterskie serce św. Jana Pawła II? Czy nie powinny drżeć mocniej?

Powie ktoś, że to przesada, że nie jest tak źle ze światem, z Kościołem? Nie chodzi o straszenie, ale o realizm i nową ufność w moc Boga. Jan Paweł II mówił: „Następca Piotra staje tu, w Fatimie, jako świadek olbrzymich cierpień człowieka, jako świadek zagrożeń narodów i ludzkości na miarę apokaliptyczną… W imię tych cierpień – ze świadomością zła, jakie narasta w świecie i grozi człowiekowi, narodom, ludzkości – następca Piotra staje z tym większą wiarą w odkupienie świata, w tę zbawczą miłość, która jest zawsze większa, zawsze potężniejsza od wszelkiego zła”.

Zbawienie Sodomy i Gomory zależało od 10 sprawiedliwych. Czy znajdzie się dziś wystarczająco dużo sprawiedliwych, aby zatrzymać zło?