GOSC.PL |
publikacja 17.04.2017 09:33
Mimo że to największe święta chrześcijańskie, to jednak ich koloryt i obchody różnią się w zależności od lokalnej kultury i zwyczajów. Nasi misjonarze przybliżają niektóre tajemnice wielkanocne.
Wigilia Paschalna w Papui Nowej Gwinei
Archiwum prywatne
W południowoamerykańskich Andach pracuje dwóch naszych misjonarzy: ks. Wiesław Podgórski i ks. Tomasz Furmanek. Na terenie swoich parafii mają po kilkanaście wiosek, do których docierają pieszo, na ośle lub całkiem nowocześnie, jak ks. Wiesław, na motolotni.
Ekwadorskie siedem słów
– Gdy po raz pierwszy na niebie nad wioskami pojawiła się moja motolotnia, parafianie myśleli, że to wielki ptak, który na pewno nie wróży nic dobrego. Inni, pobożniejsi, uważali, że zbliża się już koniec świata i na niebie zaczynają pojawiać się dziwne znaki. Obecnie, po kilku miesiącach mojego latania, parafianie widząc nadciągającą motolotnię, machają radośnie, ciesząc się, że nadciąga nie kataklizm, ale ich „padre” – opowiada z uśmiechem ks. Wiesław. W Ekwadorze, jak w większości krajów południowoamerykańskich, bardzo hucznie obchodzony jest karnawał poprzedzający Wielki Post.
– Są to dni wielkiego szaleństwa, tym bardziej że rząd ustanowił te dni jako wolne od pracy. Miasta i wioski prawie pustoszeją, bo większość mieszkańców udaje się na plaże nad ocean, aby tam świętować karnawał. Jeśli w tych dniach na Mszy św. pojawi się kilka osób, to już jest duży sukces. W Środę Popielcową wszystko ustaje. Tego dnia nie posypuje się głów popiołem, tylko rysuje znak krzyża na czole takim mazidłem zrobionym z popiołu zmieszanego z wodą – opowiada ks. Tomasz Furmanek.
Niedziela Palmowa w Ekwadorze Archiwum prywatne
Wielki Czwartek w Ekwadorze Archiwum prywatne
Wigilia paschalna w Ekwadorze Archiwum porywatne
Papuaskie kastamy
W Niedzielę Palmową wszyscy wyplatają z gałęzi palmowych palmy i przyozdabiają je kwiatami, których tutaj mnóstwo w czasie pory deszczowej. – Tubylcy żartują, że podczas Wielkiego Tygodnia nie ma dymu w buszu, ponieważ wszyscy zaczynają świętowanie – opowiada ks. Grzegorz Kasprzycki. Temperatura na zewnątrz nie przekłada się w Papui-Nowej Gwinei na świąteczną gorączkę przygotowań, zakupów i wypieków. W sklepach nie ma kolejek do kas, życie po prostu biegnie swoim papuańskim rytmem. Jak opowiada, tym, co zaskakuje, jest spokój.
Droga krzyżowa na Papui Archiwum prywatne
W każdej papuańskiej parafii jest wiele lokalnych kastamów, czyli zwyczajów. – W mojej parafii podczas adoracji krzyża wdowa w czarnym stroju czuwa przy krzyżu, przypominając wszystkim o cierpieniu Matki Najświętszej. W Papui nie ma zwyczaju święcenia pokarmów. – Powiem szczerze, bardzo brakuje mi święconki – podkreśla misjonarz. Nie ma także tradycji procesji rezurekcyjnej, dlatego postanowił ją zapoczątkować. Jak się okazało, tubylcy przyjęli ją z radością. Odbyła się ona przy śpiewie regionalnych pieśni i uderzeń bębnów.
Droga krzyżowa na Papui Archiwum prywatne