Rosja się nawróci...

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 12.05.2017 06:00

Słowa Pani z Fatimy odnoszą się do konkretnej sytuacji historycznej. Bóg działa w historii i zbawia nas w historii. Fatima uczy czytania znaków czasu, także naszego czasu. Jak odczytać dziś jej proroctwo?

Rosyjscy komuniści świętują urodziny Lenina na Placu Czerwonym w Moskwie. Czy komunizm to już przeszłość? YURI KOCHETKOV /epa/pap Rosyjscy komuniści świętują urodziny Lenina na Placu Czerwonym w Moskwie. Czy komunizm to już przeszłość?

Fatima to przede wszystkim wezwanie do osobistej pokuty i nawrócenia. To prawda, ale walka duchowa rozgrywa się nie tylko na scenie życia pojedynczych ludzi, ale także na arenie życia społecznego, politycznego, kulturowego, kościelnego. Trwa w całym świecie. Wiara uczy spojrzenia na historię jako na historię zbawienia, czyli miejsce zmagania się prawdy i miłości Bożej z siłami ciemności. Fatima przypomina, że Jezus wzywa nas nie tylko do walki o własne zbawienie, ale również do zaangażowania się w apokaliptyczne starcie ze Smokiem, który chce pożreć Niewiastę, czyli Kościół. Chodzi ostatecznie o zbawienie świata.

Maryja mówi o walce

Pierwszą istotną sprawą jest widzieć i rozumieć rzeczywistość, czyli dostrzegać ów duchowy wymiar historii, oceniać sytuację w świecie w świetle wiary, otwierać oczy innym. Fatimskie orędzie zostało dane nie po to, by zaspokajać ludzką ciekawość czy szukać sensacji, ale by wezwać grzeszników do nawrócenia, a ludzi wierzących do zdecydowanego opowiedzenia się po stronie Chrystusa. Najpierw jedna trzeba uznać, że „walka między Chrystusem a Antychrystem trwa w każdej epoce dziejów”, jak pisał sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki w eseju o Fatimie: „Maryja, występując w funkcji Prorokini czasów ostatecznych, naświetla aktualny etap walki. (…) Wyraźnie mówi o walce, staje na czele walczących, daje obietnicę ostatecznego zwycięstwa. (…) Celem walki nie jest zniszczenie przeciwnika, ale jego uratowanie przez nawrócenie”.

Trzecia część tajemnicy fatimskiej (patrz ramka) budziła i wciąż budzi wiele pytań. Przez 83 lata była znana jedynie s. Łucji i kolejnym papieżom. Warto przypomnieć, że istotą każdego proroctwa nie jest przepowiadanie przyszłości. Popularnie uważa się, że prorokować znaczy zapowiadać to, co się stanie, przewidywać wydarzenia. Chrześcijańskie rozumienie proroctwa jest jednak inne. Jego sednem jest interpretowanie historii po Bożemu, czyli ostrzeganie przed złem i jego konsekwencjami oraz dawanie nadziei. W orędziu z Fatimy pojawia się często słówko „jeśli”. Ono jest ważne. Pokazuje, że historia jest otwarta, przyszłość zależy od wyborów ludzi. Nie ma tu żadnego determinizmu czy fatalizmu. Jest natomiast wezwanie do odpowiedzialności. Bóg chce zbawienia, ale człowiek może je odrzucić, a wtedy skazuje siebie samego na zatracenie i ciągnie w dół cały świat. „Celem wizji nie jest pokazanie filmu z przyszłości, już raz na zawsze ustalonej. Jej cel jest dokładnie przeciwny – ma ona mobilizować siły do przemiany ku dobru” – podkreślał kard. Ratzinger.

Jedną z lekcji Fatimy jest wezwanie wierzących, aby jak trójka portugalskich dzieci zaciągnęli się do „niebieskiej” armii, wspólnoty walczących o zbawienie dusz – przez modlitwę różańcową, pokutę, zawierzanie siebie i świata Niepokalanemu Sercu Maryi.

Symbolika tzw. trzeciej tajemnicy

Kardynał Ratzinger w 2000 roku dokonał teologicznej interpretacji trzeciej części sekretu fatimskiego. Wskazał na apokaliptyczno-eschatologiczny wymiar przesłania Maryi: „Anioł z ognistym mieczem przedstawia groźbę sądu wiszącą nad światem”. „Wizja wskazuje potem na siłę, która przeciwstawia się mocy zniszczenia – jaśniejąca blaskiem postać Matki Bożej i pochodzące w jakiś sposób od tego blasku – wezwanie do pokuty. W ten sposób zostaje podkreślone znaczenie wolności człowieka”.

Jak rozumieć przerażający obraz wędrówki papieża, biskupów, kapłanów i wiernych w stronę góry zwieńczonej krzyżem? Benedykt XVI: „Miejsce akcji zostaje oznaczone przez trzy symbole: stromą górę, wielkie miasto w połowie zrujnowane i na koniec wielki krzyż, zbity z nieociosanych belek. Góra i miasto symbolizują miejsce, w którym toczy się historia ludzi: historia jako mozolne wspinanie się ku górze, historia jako środowisko ludzkiego tworzenia i współistnienia, ale zarazem jako miejsce zniszczenia, w którym człowiek sam unicestwi dzieło własnych rąk. Miasto może być miejscem wspólnoty i postępu, ale także miejscem skrajnych niebezpieczeństw i zagrożeń. Na górze wznosi się krzyż – cel i punkt orientacyjny historii. W krzyżu zniszczenie zostało przemienione w zbawienie; krzyż jawi się jako znak nędzy historii i jako obietnica dla niej. Pojawiają się tu z kolei postaci ludzkie: biskup odziany w biel (»mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty«), inni biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice, na koniec mężczyźni i kobiety różnych klas i pozycji społecznych. (…) Droga Kościoła zostaje tu zatem opisana jako droga krzyżowa, jako wędrówka przez czas przemocy i zniszczenia. (…) W widzeniu możemy rozpoznać minione stulecie jako wiek męczenników, jako wiek cierpień i prześladowań Kościoła, jako wiek wojen światowych i licznych wojen lokalnych, które miały miejsce w jego drugiej połowie i sprawiły, że ludzkość zaznała nowych form okrucieństwa. W »zwierciadle« tej wizji widzimy przechodzących świadków wiary kolejnych dziesięcioleci. Odnośnie do tego wydaje się ważne przytoczenie zdania z listu, jaki siostra Łucja napisała do Ojca Świętego 12 maja 1982 r.: »Trzecia część tajemnicy odnosi się do słów Naszej Pani: Jeżeli nie, [jeżeli Rosja się nie nawróci – przyp. T.J.] rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, a Ojciec Święty będzie miał wiele do cierpienia, różne narody zginą«”.

Dlaczego mowa o Rosji?

To intryguje. Kiedy Maryja mówiła dzieciom o Rosji, żadne z nich nie mogło mieć pojęcia o tym kraju ani o tym, że w tym samym roku wybuchnie rewolucja, która doprowadzi do powstania bezbożnego, krwawego imperium. Raz jeszcze ks. Blachnicki: „Wszystko, co charakteryzuje to mocarstwo i ten system jest »anty« – stanowi radykalną antytezę tego, co przyniósł Chrystus i co charakteryzuje Jego królestwo. (…) Największy i najlepiej zorganizowany, konsekwentny w swoim działaniu system antyteistyczny! Państwo Antychrysta, mistyczne ciało szatana”. Przy czym, podkreślmy, nie chodzi tu o naród rosyjski. Rosjanie są pierwszymi ofiarami bezbożnego systemu. Nawrócenia Rosji nie należy też rozumieć jako nawrócenia na katolicyzm, ale jako odwrócenie się od zła, o wyzwolenie z okopów komunistycznego kłamstwa.

Faktem jest, że komunizm jako system rozszerzył swoje błędne nauki. Nie ma dziś już na szczęście Związku Sowieckiego, ale komunizm państwowy nadal trzyma się dobrze na Kubie czy w Korei Północnej. Jako system myślenia rozprzestrzenia się wśród światowych elit w nowoczesnych przebraniach. Pomyślmy o popularności Che Guevary, komunistycznego zbrodniarza uchodzącego za bohatera. Istota tego zła pozostaje ta sama – bezbożność, kłamstwo, systematyczne wyrzucanie Boga z umysłów i serc ludzi oraz z przestrzeni publicznej w imię postępu, naprawy świata, emancypacji itd. A sama Rosja? Putinowski reżim wydaje się dziś bardziej niż kilkanaście lat temu zagrożeniem dla świata. Rosjanie nadal żyją w niewoli kłamstwa, które stało się po upadku Sowietów dziwną hybrydą ideologii komunistycznej, carskiego imperium i prawosławnej religii politycznej.

Modlitwa silniejsza od pocisków

W tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej pojawia się postać Ojca Świętego. Czy chodzi o konkretnego papieża? W jakiej mierze obraz zamordowanego papieża odnosi się do Jana Pawła II? Benedykt XVI mierzy się z tymi pytaniami: „W drodze krzyżowej tego minionego stulecia postać papieża odgrywa szczególną rolę. W obrazie uciążliwego wchodzenia na szczyt góry można z pewnością dostrzec jednoczesne odwołanie do różnych papieży, którzy, poczynając od Piusa X aż do obecnego papieża [Jana Pawła II – przyp. T.J.], mieli udział w cierpieniach swojego stulecia i starali się iść przez nie drogą wiodącą ku krzyżowi. W wizji również papież zostaje zabity na drodze męczenników. Czyż Ojciec Święty, kiedy po zamachu z 13 maja 1981 r. polecił przynieść sobie tekst trzeciej »tajemnicy«, mógł nie rozpoznać w nim własnego przeznaczenia? (…) Fakt, iż »macierzyńska dłoń« zmieniła bieg śmiercionośnego pocisku, jest tylko jeszcze jednym dowodem na to, że nie istnieje nieodwołalne przeznaczenie, że wiara i modlitwa to potężne siły, które mogą oddziaływać na historię, i że ostatecznie modlitwa okazuje się potężniejsza od pocisków, a wiara od dywizji”. I to jest bardzo ważny wniosek dla nas: wiara i modlitwa mogą zmieniać historię. To jest broń w duchowym zmaganiu, w którym uczestniczymy.

W końcówce trzeciej części tajemnicy pojawia się obraz aniołów, którzy zbierają krew męczenników i skrapiają nią dusze. Wszelkie statystyki potwierdzają, że XX wiek to czas największego w dziejach męczeństwa chrześcijan. Początek XXI wieku nie przyniósł żadnej poprawy. Każdego roku ok. 100 tys. chrześcijan ginie za wiarę. Papież senior zwraca uwagę, że krew Chrystusa i krew męczenników są ukazane razem – „krew męczenników wypływa z ramion krzyża. Ich męczeństwo połączone jest więzią solidarności z męką Chrystusa, stanowi z nią jedno. Męczennicy dopełniają braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała ”. Tak więc pełna grozy wizja, którą zaczyna się trzecia tajemnica, kończy się obrazem pełnym nadziei: „Żadne cierpienie nie jest daremne i właśnie Kościół cierpiący, Kościół męczenników staje się drogowskazem dla człowieka poszukującego Boga” – zauważa kard. Ratzinger. Czy to zdanie nie nabiera dziś nowej aktualności w Kościele? „Na końcu moje Niepokalane Serce zwycięży” – obiecuje Maryja. W tym nasza nadzieja.