Siedem minut, które ratuje życie

publikacja 01.04.2017 06:00

Z Lidią Derbich rozmawia Krzysztof Król.

Lidia Derbich z Gorzowa Wlkp. Krzysztof Krół /foto gość Lidia Derbich z Gorzowa Wlkp.

Krzysztof Król: Jak rozpoczęła się Pani przygoda z Duchową Adopcja Dziecka Poczętego?

Lidia Derbich: Pracę apostolską w obronie życia rozpoczęłam organizacją przyrzeczeń Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego 8 grudnia 1995 roku w gorzowskiej katedrze. Wcześniej ks. Jan Pawlak wysłał mnie na rekolekcje na Jasną Górę. Następne lata to zaszczepianie inicjatywy w kolejnych parafiach w Gorzowie i wokół miasta. Żaden ksiądz proboszcz nie odmówił i wszyscy przyjęli tę inicjatywę z otwartym sercem. Wiedziałam, że to palec Boży. Tych parafii, do których dotarłam, było 30. Świadomość tego, że maleńkie dziecko może być zgładzone, pobudziła mnie do tej modlitwy i działania apostolskiego. Do dziś jestem liderką Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego w parafii pw. Wniebowzięcia NMP – tutaj opiekunem wspólnoty jest ks. Grzegorz Słapek – a także w rodzinnej parafii pw. NMP Królowej Polski – tu z kolei opiekuje się nami ks. Grzegorz Kuperski. W mojej rodzinnej parafii mamy 25 marca nie tylko uroczyste rozpoczęcie duchowej adopcji, ale także dziękczynną Mszę św. na zakończenie. Tego dnia każdy, kto wytrwał w modlitwie, dostaje drobny upominek od ks. proboszcza Grzegorza Polowczyka.

Przypomnijmy jednak najpierw, czym jest duchowa adopcja.

Najkrócej mówiąc, to modlitwa w intencji dziecka, którego życie w łonie matki jest zagrożone. Trwa dziewięć miesięcy i polega na codziennym odmawianiu jednej tajemnicy Różańca oraz specjalnej modlitwy w intencji dziecka i jego rodziców. Do modlitwy można, choć nie trzeba, dołączyć wybrane postanowienie. Dzieło to owoc objawień w Fatimie jako odpowiedź na wezwanie Matki Bożej do modlitwy różańcowej, pokuty i zadośćuczynienia za grzechy, które najbardziej ranią Jej Niepokalane Serce. W roku 1987 zostało przeniesione do Polski.

Wiele osób przeraża codzienne zobowiązanie do modlitwy?

Niektórych przeraża te dziewięć miesięcy modlitwy, ale potem mówią, że to wciąga i Pan Bóg daje łaskę wytrwałości. Przecież dziesiątek Różańca można odmówić w drodze, więc zawsze znajdziemy na to czas. A ta modlitwa jest tak prosta, że można jej szybko się nauczyć na pamięć. Odmówienie 10 zdrowasiek trwa pięć minut, modlitwy – dwie minuty, czyli razem siedem minut dziennie, które może uratować dziecko od zagłady.

Czuje Pani owoce tej modlitwy?

Oczywiście. Duchowa adopcja to dzieło, które ochrania życie dziecka. Jest parasolem modlitewnym nad maluchem i jego rodziną, ale także przynosi wiele owoców osobom, które podejmują się tej krucjaty. Ta modlitwa scala rodziny, bo coraz częściej małżeństwa podejmują tę inicjatywę i razem klękają do modlitwy. Warto robić to razem z dziećmi i szerzyć tę ideę wśród młodzieży, bo w ten sposób młodzi uczą się szacunku do życia i postawy miłości miłosiernej. Pomaga też osobom samotnym, którym wypełnia pustkę po niespełnionym rodzicielstwie. Tego dzieła może się podjąć każdy, bez względu na stan i wiek. Warto coś dać z siebie i nie skupiać się tylko na sobie.