Korzeniami w niebie

Karolina Pawłowska

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 12/2017 |

publikacja 31.03.2017 06:00

Pierwsze słowo to „wdzięczność”. Panu Bogu i ludziom. Drugie to „przygoda”. Tak najczęściej podsumowują ostatnie pięć lat ludzie Domu Miłosierdzia.

Rocznica była okazją do spotkania z przyjaciółmi domu i wspomnień o początkach inicjatywy. Karolina Pawłowska /Foto Gość Rocznica była okazją do spotkania z przyjaciółmi domu i wspomnień o początkach inicjatywy.

Kiedy pięć lat temu ks. Radek z błyskiem w oku oprowadzał po nowo kupionym obiekcie, nie brakowało stukających się z powątpiewaniem w głowę. Zapadające się schody, pozrywane linoleum, porozbijane tynki, wybite okna. Rozmiar prac – ogromny, budżet – zerowy. Jedyny kapitał, jaki mieli, to nieograniczone zaufanie Panu Bogu. – Mieliśmy w sobie dobrą naiwność dziecka. Skoro Bóg chce mieć taki dom, to się o niego zatroszczy. Po ludzku zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy, na co się porywamy – przyznaje ze śmiechem ks. Radek. – I dobrze, że nie byliśmy ekonomistami czy budowlańcami, bo nie zaufalibyśmy, nie uwierzylibyśmy, że to w ogóle możliwe. Pan Bóg dawał nam tysiące cudów. Krzyczeliśmy do Pana Boga, a On rozwiązywał sprawy. I nadal to robi. Nie mamy stałego finansowania: nie pomaga nam miasto ani państwo, nie dotuje Unia Europejska czy kuria biskupia. Pan Bóg nas nauczył, żeby o wszystko prosić. Więc prosimy, a On daje nam ludzi i pomysły – dodaje szef koszalińskiego Domu Miłosierdzia i wszystkich dzieł, które powstają pod tym szyldem.

Dla każdej ludzkiej biedy

A jest ich coraz więcej. W Domu Miłosierdzia działają kuchnia i jadłodajnia, żywiące codziennie około 200 osób, jest zapewniony nocleg kryzysowy, miejsce, gdzie można się umyć, z powodzeniem funkcjonują gabinety specjalistów i poradnie, rozmównice niemal stale są zajęte. Sercem domu jest kaplica, w której trwa nieustanna, dwudziestoczterogodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. Działają również Szkoła Życia i Wspólnota Życia. A w 5. rocznicę kupna domu przy alei Monte Cassino zainaugurowano najnowsze przedsięwzięcie: świetlicę dla osób starszych i samotnych. Będzie działać od poniedziałku do piątku od godz. 9 do 15. I choć program zajęć jest ustalony, nie ma obowiązku sztywnego trzymania się grafiku. Pani Janina szczególnie się o to dopytuje, bo lubi sobie pospać dłużej. Nie zamierza też przychodzić codziennie, ale raz–dwa razy w tygodniu na pewno zajrzy do świetlicy. – Najgorsze to zamknąć się w domu. Człowiek tylko dla zabicia czasu ogląda telewizję albo czyta. Ale oczy też już nie te, co kiedyś. Szukałam więc jakiegoś takiego miejsca. W klubie osiedlowym są spotkania raz w tygodniu. Poszłyśmy z sąsiadką, ale wszyscy tam jacyś tacy sztywni, nikt się nie odzywa. Stwierdziłyśmy, że nie ma sensu. A tu na pewno mnóstwo tematów się znajdzie, już widzę, że bardzo sympatyczne towarzystwo – dzieli się pierwszymi spostrzeżeniami i już cieszy się na poznawanie nowych osób.

Kolejne dzieła

– Postanowiliśmy, że dom będzie uniwersalny. Wiele osób się z tego śmieje i mówi: „musicie mieć specjalizację”. A my chcemy, żeby ten dom był otwarty na każdego człowieka i na każdy problem, z którym do nas przyjdzie – mówi ks. Radek. Specjalistyczne za to są kolejne pomysły. W wiejskim Domu na Roli kilkanaście osób podnosi się ze swoich problemów, w Koszalinie działa z powodzeniem kawiarnia Kawa z Duszą. Wkrótce na stołach koszalinian pojawią się bochenki chleba z krzyżem. – Nie chodzi o robienie pieniędzy, jak chcieliby nam niektórzy zarzucić. Pomysł otwarcia piekarni pojawił się, gdy w ubiegłym roku trafiło do nas pięciu piekarzy alkoholików. Potrzeby ludzi, którzy przychodzą do domu, podpowiadają, co jeszcze moglibyśmy zrobić. Mamy coraz więcej osób starszych, zagubionych, bez środków do życia, ale ten dom nie jest dostosowany do ich potrzeb, nie ma windy, potrzebnych ułatwień, musimy więc planować kolejne inicjatywy. Myślimy też o gospodarstwie w Dąbrowie – wylicza ks. Radek.

Zapisany Ewangelią

Łącznie mieszka tu ponad 80 osób, także wolontariuszy. Dom ma też setki przyjaciół, gotowych pomagać w najprzeróżniejszych sprawach. – To Ewangelia pisana miłością do człowieka. Święty Augustyn mówi o ludziach, którzy mocno tkwią korzeniami w niebie i tak mocno pokładają ufność w Panu, że dokonują się niezwykłe dzieła – mówił bp Edward Dajczak podczas Mszy św. dziękczynnej w rocznicę kupna domu. Dziękował też Bogu za wszystkich, którzy przyczynili się do stworzenia tego niezwykłego miejsca. – Tak wielu ludzi pozwoliło, by w tym miejscu w ich sercach dokonywały się cuda miłości. Miłość prowokuje. Światu wydaje się, że w hałasie, zgiełku, mocy, pieniądzu, akcentuje wielkość i ważność, a Jezus mówi wciąż to samo: chcesz być pierwszy, to zacznij służyć – przypominał.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.