Ukryte grzechy

Joanna M. Kociszewska

publikacja 17.03.2017 06:00

To myśli są tą ręką do obcięcia i okiem do wyłupania. To myśli trzeba nauczyć się kontrolować - mówi Merlin Carruthers. Jego książka może w tym pomóc.

Ukryte grzechy www.esprit.com.pl Merlin Carothers: "Ukryte grzechy"

W dzisiejszym świecie zachowanie czystości dla wielu ludzi, zwłaszcza młodych, stanowi problem. Czasem tak duży, że wydaje się nie do pokonania. Nierzadko uznaje się zatem, że... problemu nie ma. Jeszcze tylko pozostaje kwestia chrześcijaństwa, które w tej kwestii jest bardzo jednoznaczne... Merlin Carothers pokazuje, że tę walkę można wygrać.

Autor jest protestantem, stąd nie wspomina o sakramentach. W walce z grzechem to droga podstawowa, nie ma lepszego źródła siły niż Boża łaska. Ale przecież trzeba z nią współpracować. I o tym, na czym może - bardzo konkretnie - polegać ta współpraca, jest ta książka.

W Kazaniu na Górze w Ewangelii św. Mateusza (5,27-30) Jezus mówi: Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Te słowa Jezusa zawierają to nie tylko znaczne poszerzenie wymogów moralnych, to bardzo ważna wskazówka. Poziom walki musi się przenieść z czynów na myśli. Myśli to magazyn obrazów, dostępnych w każdej sekundzie, na życzenie. Magazyn obrazów, które zniekształcają rzeczywistość, tak że wszystko wokół może stać się pokusą.

To myśli są tą ręką do obcięcia i okiem do wyłupania. To myśli trzeba nauczyć się kontrolować - podpowiada Merlin Carruthers. Jego książka może w tym pomóc.

Skierowana jest do mężczyzn, do ich potrzeb dobrane są przykłady, ale sama metoda nie ma płci. Problem z czystością również...

Merlin Carothers: "Ukryte grzechy". Wydawnictwo Espirit

 

Książkę można wygrać w naszym konkursie. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

My, którzyśmy kiedyś rozumieli Chrystusa, Słowo Boże, według ciała i według litery, lecz teraz już nie rozumiemy Go w ten sposób (por.2 Kor 5, 16), nie uznajemy za właściwą interpretacji tych, którzy rzekomo dla królestwa niebieskiego zadali sobie trzecią niezdolność do małżeństwa. I nie traciłbym dłużej czasu na zbijanie poglądu tego, kto i trzecią niezdolność na podobieństwo do dwóch pierwszych chce pojmować cieleśnie, gdybym nie widział takich, co się na to odważyli i nie spotkał tych, którzy do takiego czynu potrafią skłonić co gorętszą duszę wierzącą, lecz nie bardzo słuchającą rozumu. (...) 

Jeśli bowiem wśród owoców ducha obok miłości, radości, cierpliwości oraz innych cnót wyliczone zostało także opanowanie (por. Ga 5, 22), to raczej powinno ono wydawać owoce i raczej należy zachować dane od Boga męskie ciało, niż odważać się na coś innego. (...) Niech więc ten, co zamierza odważyć się na tego rodzaju czyn, pomyśli, co musi wycierpieć od tych, którzy go będą łajać.

Powyższy tekst napisał jeden z bardzo ważnych teologów chrześcijańskich żyjących na przełomie II/III w. Możliwe, że pisząc w trzeciej osobie miał on na myśli siebie samego. O kim mowa?

Odpowiedź: chodzi oczywiście o Orygenesa. 

 

TAGI: