Niesmak po demokratach pozostał...

Jan Drzymała

Wybory prezydenckie w USA były jednymi z tych, w których dobrego wyboru nie było.

Niesmak po demokratach pozostał...

Za oceanem konsternacja. Nowym prezydentem USA będzie Donald Trump, ekscentryczny bogacz, przedsiębiorca. Człowiek, z którym tylko jedno jest pewne: nie ma nic pewnego.

Trump to człowiek pełen sprzeczności. Z jednej strony utrzymuje, że reprezentuje klasyczne republikańskie wartości, popiera rodzinę jako związek jednej kobiety i jednego mężczyzny, a tymczasem ma za sobą już kilka rozwodów. Jest ojcem 5 dzieci z trzema różnymi kobietami. Głosi konieczność zaostrzenia już i tak restrykcyjnej polityki migracyjnej, choć sam jest potomkiem emigrantów. Nie chodzi o to, żeby wypominać człowiekowi te czy inne sprawy. Rzecz w tym, że wybory prezydenckie w USA były jednymi z wielu, w których dobrego wyboru nie było.

Hillary Clinton trudno bowiem uznać za jakąkolwiek sensowną alternatywę. Amerykanie wypowiedzieli się w tej kwestii podobnie. Co więcej, w wyborach do Kongresu także widać zdecydowany sprzeciw wobec rządów partii demokratów. Republikanie uzyskali większość w obu izbach.

Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na to, co w ostatnim czasie działo się w USA - szczególnie w kontekście zmagań o obronę życia ludzkiego. Skandal z Planned Parenthood, spór o finansowanie tej organizacji, cykl filmów demaskujących skandaliczne praktyki w klinikach aborcyjnych... A dalej kpiny wręcz z genderowo-toaletowych reform Obamy, w których rozwodzono się na temat zasad korzystania z szaletów przez osoby transpłciowe. Wygląda na to, że chociaż władze próbowały przed sądami sprawę wyciszyć, to jednak się nie udało. Wręcz przeciwnie. Najprawdopodobniej ten wynik wyborów, który właśnie obserwujemy, a przed którym drżą rynki i liberalne środowiska, jest efektem tego, że robienie polityki na zabijaniu nienarodzonych obrzydł Amerykanom. Oddane na Trumpa głosy są raczej powiedzeniem "Nie" demokratom niż faktycznie głosem poparcia dla kandydata republikanów.