Mam w niebie mieszkanie

Andrzej Macura

publikacja 24.10.2016 19:41

Garść uwag do czytań na Dzień Zaduszny (msza trzecia) z cyklu „Biblijne konteksty”.

Mam w niebie mieszkanie Andrzej Macura Łatwiej znosić trudy wędrówki, gdy wiadomo, że gdzieś tam na końcu drogi czeka mieszkanie w domu Ojca

Wszystkie zestawy czytań na Dzień Zaduszny, co dość oczywiste, koncentrują się wokół prawdy o przemijaniu ludzkiego życia i nadziei na nieśmiertelność. Te z trzeciej mszy są chyba najbardziej przeniknięte nadzieją.

1. Kontekst pierwszego czytania Mdr 3,1-6.9

Kto w tym życiu jest szczęśliwszy? Ten, kto korzysta zeń pełnymi garściami z nikim się nie licząc, czy ten, kto cieszy się życiem, ale liczy się ze swoim Stwórcą? Ten powszechny dziś dylemat znany był i starożytnym. Pisze o nim także autor jednej z najmłodszych (jeśli nie najmłodszej) ksiąg Starego Testamentu, Księgi Mądrości. Przedstawiony tam (w drugim rozdziale) sposób myślenia tych, którzy widzą tylko doczesne życie człowieka mógłby być napisany i dzisiaj. Bo i dzisiaj całkiem sporo ludzi, którym na tym świecie dobrze i nie zaprzątają sobie głowy wiecznością. I gdyby tylko używali tego, co się im samo pcha w ręce. Ale nie. Satysfakcję czerpią z uciskania tych, którzy – przynajmniej teoretycznie – są słabsi. Teoretycznie, bo ta słabość wynika czasem tylko z faktu iż owi „słabsi” wiedzą, że jest Bóg. Bóg, który kiedyś zło sprawiedliwie osądzi. Autor Księgi Mądrości poucza więc owych nie liczących się z Bogiem: to błąd. Nie widzicie tego, co po śmierci. I wyjaśnia:  

Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka -
uczynił go obrazem swej własnej wieczności.
A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła
i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.

Dalszy jego wywód to właśnie pierwsze czytanie trzeciej Mszy Dnia Zadusznego. Przytoczmy ten tekst w całości, nie pomijając dwóch opuszczonych w czytaniu wersetów. Tekst czytania – pogrubioną czcionką.

A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga
i nie dosięgnie ich męka.
Zdało się oczom głupich, że pomarli,
zejście ich poczytano za nieszczęście
i odejście od nas za unicestwienie,
a oni trwają w pokoju.
Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni,
nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich,
Bóg ich bowiem doświadczył
i znalazł ich godnymi siebie.
Doświadczył ich jak złoto w tyglu
i przyjął ich jak całopalną ofiarę.

W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją
i rozbiegną się jak iskry po ściernisku.
Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami,
a Pan królować będzie nad nimi na wieki.
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę,
wierni w miłości będą przy Nim trwali:
łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.

A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów,
bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana:
nieszczęsny bowiem, kto mądrością gardzi i karnością.
Nadzieje ich płonne, wysiłki bezowocne,
bezużyteczne ich dzieła.
Żony ich głupie,
przewrotne ich dzieci,
przeklęty ich ród!

Mocne te słowa przeciw gardzących Bogiem. Ale w samym czytaniu wszystko chyba jasne. Dla porządku: co wydaje się tu najważniejsze?

  • Autor Księgi Mądrości wyjaśnia, że ci, którzy uważają śmierć za koniec sprawiedliwych są w błędzie.
     
  • Zapowiada dla sprawiedliwych nieśmiertelność i możliwość korzystania z wielkich dóbr. Szczególnym dobrem, z którego będą mogli skorzystać, będzie zrozumienie prawdy i trwanie w miłości przy Bogu.
     
  • Śmierć, umieranie, autor Księgi Mądrości traktuje jako próbę ze strony Boga, jako doświadczenie wierności.

Nauka ta, choć pochodzi ze Starego Testamentu chyba nic nie straciła na swojej aktualności. W tym duchu widzi też śmierć wiernych Bogu Nowy Testament.

2. Kontekst drugiego czytania 2 Kor 4,14 - 5,1

Drugie czytanie... Może już bez wstępów przytoczmy jego tekst.

Jesteśmy przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.

Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje ten człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.

Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.


Jak widać nauka św. Pawła i Księgo Mądrości są bardzo podobne. Nie ma tu tylko owego elementu polemiki z tymi, którzy Bogiem się nie przejmują. Ale sens wypowiedzi Pawła jest podobny: uczniów Chrystusa, podobnie jak sprawiedliwych z Księgi Mądrości, czeka wieczne życie, a utrapienia, które przychodzi im znosić są wstępem do wielkiej chwały w przyszłości. Tyle że jest tu chyba w porównaniu z Księgą Mądrości jednak trochę więcej.

  • Nadzieja na życie wieczne nie jest już tylko nadzieją. Paweł przypomina o zmartwychwstaniu (wskrzeszeniu) Jezusa. To właśnie owo zmartwychwstanie Jezusa jest gwarancją, że w ogóle jest to możliwe, że Bóg wskrzesi także uczniów swojego Syna.
     
  • Zwraca też uwagę fakt, że Paweł akcentuje istnienie „dwóch ludzi”: wewnętrznego i zewnętrznego, niewidzialnego i widzialnego. Ten zewnętrzny i widzialny niszczeje i przemija. Wewnętrzny i niewidzialny trwa i ciągle się odnawia. I właśnie ten człowiek przeznaczony jest do życia z Bogiem w wieczności. Piękne rozróżnienie. Po pierwsze pokazujące, że wbrew temu, co nam zarzucają niektórzy inaczej wierzący, człowiek to nie tylko niszczejące ciało, ale też jakiś niewidzialny pierwiastek duchowy, który my nazywamy duszą. Po drugie... Dla każdego który patrząc w lustro widzi kruchość i przemijanie swojego piękna i fizycznej sprawności chyba istotne przypomnienie, że jest coś ważniejszego niż ciało...

3. Kontekst Ewangelii J 14,1-6

Czytana w trzeciej Mszy Dnia Zadusznego Ewangelia to fragment mowy pożegnalnej Jezusa. Tej z Ostatniej Wieczerzy. Jezus niebawem zawiśnie na krzyżu, a Jego uczniów czeka ciężka próba. Dlatego Jezus próbuje ich na to przygotować. I jednocześnie przenieść ich oczekiwania z ziemskiego królestwa Mesjasza na królestwo wieczne i nieprzemijające w niebie. Nie miejsce tu na szersze wyjaśnienia całości owej mowy wraz z następującą po niej modlitwą. Dla zrozumienia czytanej tego nie Ewangelii przypomnienie kiedy Jezus owe słowa wypowiedział wydaje się jednak dość istotne.

„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przybędę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”. Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.

4. Warto zauważyć

Może w ten sposób....

  • Jezus jest Synem Ojca. I jak uczniowie wierzą w (Boga) Ojca, tak mają wierzyć w (Boga) Niego. Więcej, do Ojca nie są w stanie przyjść inaczej, jak tyko przez Syna. On jest drogą, prawdą i życiem. Czyli – upraszając – prawdziwą drogą do życia. Ważny przyczynek do dyskusji na temat możliwości poznania Boga (Ojca) w niechrześcijańskich religiach.
     
  • Jezus swoje odejście z tego świata, swoją śmierć tłumaczy pragnieniem przygotowania swoim uczniom miejsca w niebie. Tak, Jezus umarł na krzyżu za nas, dla naszego zbawienia. A ta śmierć nie była to tylko spowodowana złością Jego wrogów. To też był świadomy wybór Jezusa, który postanowił dla zbawienia swoich uczniów dobrowolnie ją przyjąć.
     
  • Jezus zapowiada swoje powtórne przyjście. Jego celem będzie zabranie uczniów do domu Ojca, do nieba.
     
  • Uczniowie Jezusa mają zamieszkać w domu Ojca. Nie w oficynie, nie w komórce. W domu. Nie tylko z katechizmowej definicji, ale przede wszystkim między innymi z tego tekstu wynika, że niebo jest wspólnotą Boga (Ojca i Syna) z ludźmi.

5. W praktyce

Wszystko chyba jasne, ale może parę myśli...

  • Nie tylko niewierzący traktują czasem obowiązki wynikające z wiary jako udrękę. Zdarza się to i samym wierzącym, którzy zazdroszczą niewierzącym możliwości nieprzejmowania się czekającą ich kiedyś za te złe czyny karą. Stali czytelnicy moich tekstów pewnie już zauważyli, że takie stawianie sprawy traktuję jako nieporozumienie. Że chrześcijanin powinien się cieszyć, że już w tym życiu może być blisko Boga i nie błąkać się po manowcach fałszu. Dziś trzeba chyba jednak też jasno powiedzieć: sprawiedliwych, uczciwych, czeka po śmierci nagroda. Nawet jeśli nie zawsze czy nie do końca rozumiemy dlaczego Bóg czegoś zabrania, a czegoś od nas żąda, za wierność otrzymamy wieczne szczęście. To się po prostu opłaca. To jest dalekowzroczna inwestycja.
     
  • Starość... Cóż, może i ma swoje zalety, ale ma też parę mocno dokuczliwych wad. Stojąc przed płotem, którego się już nie potrafi jak dawniej przeskoczyć albo dysząc podczas wchodzenia na ósme piętro albo i patrząc na swoją starzejącą się twarz w lustrze warto pamiętać o słowach świętego Pawła: jest w nas człowiek, który może się zawsze odnawiać. I nie chodzi o gadanie, że człowiek może być młody duchem. Raczej o to, że starzejące się ciało to nie tragedia. Byle ten wewnętrzny człowiek w nas był coraz doskonalszy, był święty...
     
  • W domu Jezusa, tego który za nas umarł, i który swojego Ojca kazał nazywać naszym Ojcem, jest wiele mieszkań. Dla każdego z nas też się znajdzie. Droga przez życie czasem bywa trudna uciążliwa, a z czasem staje się taka na pewno. Jak podczas wędrówki łatwiej iść gdy wiadomo, że czeka przytulna kwatera, tak i przez życie inaczej się idzie gdy ma się świadomość tego czekającego na nas w domu Ojca mieszkania....