Serce kultu Serca

Andrzej Grajewski

publikacja 22.09.2016 06:00

W tej świątyni nie ma unikatowego dziedzictwa światowej kultury, a w jej murach nie rozgrywały się wydarzenia zapisane na kartach naszej historii. Mimo to jezuicka bazylika jest ważnym punktem na mapie duchowej Polski. To ośrodek kultu Serca Pana Jezusa, wypełniony modlitwą, adoracją i prośbami.

Widok nawy głównej bazyliki. Polichromię wykonał Jan Bukowski. HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Widok nawy głównej bazyliki. Polichromię wykonał Jan Bukowski.

Wieża bazyliki Najświętszego Serca Pana Jezusa (68 metrów) góruje nie tylko nad Grzegórzkami, śródmiejską dzielnicą Krakowa, ale także nad centrum miasta. Otoczenie bazyliki stanowi kilka dużych szpitali i klinik wchodzących w skład kompleksu Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Szpitala św. Łazarza. Okolica jest więc przesycona ludzkim bólem i cierpieniem. Dla chorych oraz ich rodzin bazylika stanowi ważny punkt odniesienia – ile próśb o uzdrowienie zostało tutaj wysłuchanych, wie jeden Pan Bóg. Ich pamiątką są liczne wota umieszczone w kaplicy Ducha Świętego.

Twórcą oryginalnej, eklektycznej bryły świątyni był wybitny krakowski architekt Franciszek Mączyński. Chciał w niej zawrzeć odniesienia do sztuki sakralnej poprzednich epok, jak również wyrazić ducha czasów mu współczesnych. Budowa, staraniem ojców jezuitów, trwała w latach 1909–1912. Środki zbierano w całej Galicji, o czym świadczą m.in. herby Lwowa czy Stanisławowa, umieszczone na fasadzie świątyni. Ważny wkład wniosła także Polonia, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, Kanady oraz Australii. Zresztą więź z ośrodkami polskimi za granicą nadal jest w różnych formach tutaj podtrzymywana i kultywowana.

Obok bazyliki mieszczą się: kolegium jezuitów (wraz z seminarium duchownym), Akademia Ignatianum, Wydawnictwo WAM, redakcja najstarszego polskiego miesięcznika „Posłaniec Serca Jezusowego”, ukazującego się od 1872 r., oraz najmłodszy jezuicki projekt medialny, redakcja portalu Deon.

Hołd narodu

Świątynia miała być ośrodkiem promieniowania kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa na cały kraj. Powstawała, gdy Polski nie było, ale w intencji jej odrodzenia modlono się tutaj stale. Także konsekracja 29 maja 1921 r. w obecności Episkopatu Polski miała wyraz symboliczny – podziękowania Panu Jezusowi za odrodzenie polskiej państwowości. W tamtej epoce takie gesty były rzeczą oczywistą. Wotum za odzyskanie przez Polskę niepodległości w Poznaniu przybrało kształt pomnika Wdzięczności Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. W krakowskiej bazylice tę ideę wyraża ogromny fryz nad ołtarzem głównym, przedstawiający hołd narodu polskiego Sercu Bożemu. Zaprojektował go Piotr Stachiewicz. Ma ponad 23 metry długości i 2,5 metra wysokości. Został wykonany w Wenecji techniką mozaikową, a użyto przy tym 620 tys. kawałków wielkości kostki cukru. Przedstawia 55 postaci polskich świętych, królów, przedstawicieli wszystkich stanów.

Kiedy pytałem znajomych z Krakowa, którzy często odwiedzają tę bazylikę, co ich tutaj przyciąga, podkreślali dwie rzeczy: stałą dostępność konfesjonału oraz poziom kaznodziejstwa. Ojciec Stanisław Groń, redaktor naczelny „Posłańca Serca Jezusowego”, potwierdza, że ludzi spowiadających się w tej świątyni jest rzeczywiście wielu. – Staramy się, aby praktycznie przez cały dzień, z przerwą obiadową, każdy pragnący przystąpić do sakramentu pojednania miał taką możliwość. Jednak najważniejszy w bazylice jest kult Najświętszego Serca Pana Jezusa – podkreśla. W każdy pierwszy piątek miesiąca organizowane są całonocne czuwania, w których licznie biorą udział wierni, przede wszystkim członkowie Apostolstwa Modlitwy, ale także czciciele Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi, ponieważ oba te kulty są ze sobą ściśle powiązane.

Ignatianum

Dopełnieniem misji tego miejsca jest Akademia Ignatianum, położona obok bazyliki, prowadzona przez Prowincję Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Posiada prawa państwowe, a jej zadaniem jest kształcenie elit intelektualnych w zakresie wychowania, kultury i jej dziedzictwa, życia społeczno-politycznego, filozofii i etyki oraz problematyki socjalnej. Kontynuuje tradycje Krakowskiego Wydziału Filozoficznego Towarzystwa Jezusowego, działającego w okresie międzywojennym. Studiuje tam obecnie ponad 3 tys. studentów na kilku kierunkach.

– Bazylika jest czymś bardzo istotnym dla naszego ośrodka akademickiego, można powiedzieć, że jest jego sercem. Tutaj odbywają się Msze św. poprzedzające wszystkie najważniejsze uroczystości Ignatianum – podkreśla dr hab. Filip Musiał, prorektor ds. studenckich, znany historyk i badacz dziejów najnowszych. – Jest także miejscem, do którego przychodzą pracownicy naukowi w drodze do pracy. Szukają chwili skupienia, wyciszenia, okazji, aby przemodlić kolejny dzień pracy. Kult Serca Jezusowego jest więc tutaj nadal żywy. Nie zdarzyło mi się być w bazylice i nie spotkać kogoś w kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu. Na uczelni jest także kaplica akademicka, będąca miejscem modlitwy studiujących. Z całą pewnością dla wielu naszych studentów wybór właśnie uczelni jezuickiej nie był przypadkiem – podkreśla prof. Musiał. – Szukali tego typu szkoły wyższej. Wielu z nich odnajduje się w ignacjańskiej duchowości tego miejsca. Szczególnie dotyczy to studentów pochodzących z południowej Małopolski, a nie z wielkich aglomeracji. Dla nich byliśmy uczelnią pierwszego wyboru.

Drewniany relikwiarz

Przy filarze z prawej strony nawy głównej w 1994 r. umieszczono relikwie błogosławionego misjonarza o. Jana Beyzyma SJ (1850–1912), apostoła trędowatych na Madagaskarze, niezwykłego kapłana, wyprzedzającego swoją epokę w myśleniu o pracy misyjnej, lekarza ciał i dusz. Łamał on wiele konwenansów obowiązujących w swojej epoce, także kościelnych czy zakonnych. Jego beatyfikacja, dokonana przez Jana Pawła II na krakowskich Błoniach w 2002 r., przeszła właściwie bez większego echa. Ot, jeszcze jeden Polak beatyfikowany przez papieża Polaka. Tymczasem w dzisiejszych czasach dzieło o. Beyzyma wręcz idealnie wpisuje się w całą katechezę papieża Franciszka o roli chrześcijan w świecie współczesnym, głoszoną podczas Światowych Dni Młodzieży.

– Ta postać nadal inspiruje – potwierdza ojciec Stanisław. Zwraca uwagę, że w Krakowie żyje nadal pan Marcin Hołda, uzdrowiony w 1997 r. za wstawiennictwem bł. Jana Beyzyma. Do tego relikwiarza przychodzą mieszkańcy Krakowa, aby modlić się za jego wstawiennictwem w swych życiowych sprawach. Ojciec Jan umarł w 1912 r. w Maranie na Madagaskarze, gdzie dla trędowatych wybudował szpital i kaplicę; na ten cel zbierał środki m.in. wśród Polaków. – Wymiar heroiczny jego posługi jest ciągle aktualny. Nikt wówczas nie chciał nawet spotykać się z trędowatymi, a on wśród nich zamieszkał – podkreśla o. Stanisław. – Także dzisiaj w Polsce nie brakuje różnych grup, które wymagają pomocy, więc postać o. Beyzyma jest stale aktualnym wzorem takiej postawy aktywnego miłosierdzia. Zresztą w naszej bazylice działa Towarzystwo Przyjaciół Trędowatych, opiekuje się nim o. Zygfryd Kot SJ. Zajmują się oni nie tylko wspieraniem misji, ale także pomocą dla osób zarażonych trądem, gdziekolwiek się znajdują. Zapominamy, że na całym świecie nadal żyje kilka milionów trędowatych. Można więc ubolewać, że tak aktualny i znakomity wzór chrześcijańskiej postawy miłosierdzia jest nadal w naszym kraju postacią stosunkowo mało znaną, o czym świadczy fakt, że do dzisiaj nie ma w Polsce żadnego kościoła pod wezwaniem bł. Jana Beyzyma – dodaje.

Podchodzimy do skromnego relikwiarza wykonanego z drewna. – Proszę zwrócić uwagę na ten relikwiarz, w którym znajduje się kość z prawej ręki ojca Jana – zwraca uwagę o. Stanisław. – Nie został wykonany ze złota i szlachetnych kamieni, ale z drewna. Zrobili go Malgasze z okolic, w których ojciec Jan pracował. Natomiast na dole jest wyjątkowe antepedium, przedstawiające o. Beyzyma w otoczeniu trędowatych. Pierwowzorem dla niego była oryginalna fotografia z Madagaskaru.

Pusty sarkofag

Równie niezwykłym miejscem, nadającym klimat duchowy bazylice, jest pusty na razie sarkofag, w którym w przyszłości mają być złożone doczesne szczątki służebnicy Bożej Rozalii Celakówny – ofiarnej pielęgniarki, a zarazem mistyczki, wielkiej czcicielki Serca Jezusowego, której przesłanie o umiłowaniu Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz pragnienie intronizacji tegoż Serca porusza wielu ludzi w Polsce. Rozalia Celakówna była związana z tą bazyliką zarówno w wymiarze duchowym, jako czcicielka Najświętszego Serca Pana Jezusa, jak i poprzez swoją pracę zawodową. Była pielęgniarką w nieodległym szpitalu św. Łazarza, gdzie posługiwała m.in. cierpiącym na choroby weneryczne. W archidiecezji krakowskiej jej proces beatyfikacyjny został już zakończony i obecnie toczy się dalsze postępowanie w tej sprawie w Watykanie. – Czekamy na moment ogłoszenia służebnicy Bożej Rozalii beatyfikowaną, gdyż to będzie ważna chwila dla Kościoła w Polsce. Z pewnością także ożywi to jej kult, gdyż doczesne szczątki Rozalii Celakówny zostaną przeniesione do sarkofagu w naszej bazylice – podkreśla o. Greń. – 19. dnia każdego miesiąca jest w bazylice sprawowana Eucharystia w intencji jej beatyfikacji – dodaje.

– Ten sarkofag oczekujący na doczesne szczątki Rozalii Celakówny jest naturalnym dopełnieniem relikwiarza bł. Beyzyma – zwraca uwagę prof. Musiał. – Ona w gruncie rzeczy robiła tutaj to samo co on na misjach. To świadectwo uniwersalności przesłania miłosierdzia, promieniującego z tej bazyliki. 

TAGI: