Stąd nam bliżej do Boga

Karolina Pawłowska

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 24/2016 |

publikacja 17.06.2016 06:00

We franciszkańskiej pustelni czują się jak w domu, nie tylko dlatego, że wyrosła ona między drzewami na leśnej polanie. Dla kilkuset leśników środkowopomorskich Święta Góra Polanowska to miejsce wybrane.

Na szczycie świętej góry spotkało się kilkuset środkowopomorskich leśników. Zdjęcia Karolina Pawłowska /Foto Gość Na szczycie świętej góry spotkało się kilkuset środkowopomorskich leśników.

Po raz trzeci służba leśna przybyła na szczyt góry, żeby spotkać się z kolegami leśnikami i Panem Bogiem. Ale leśnicy na Górze Polanowskiej są częściej niż raz do roku. Przyjeżdżają też choćby na tzw. leśne wypominki, by wspominać i modlić się za tych, którzy na rzecz tych lasów pracowali i poświęcili im swoje życie. Jak mówią, to ich miejsce wybrane.

– Ojciec Janusz z planami utworzenia sanktuarium na Górze Polanowskiej trafił najpierw do mnie, zamiast do dyrektora. Dla mnie to szczęśliwa pomyłka, bo mogłem być świadkiem początków tego miejsca, a właściwie odtwarzania, przywracania kultu na górze – śmieje się Janusz Rautszko, nadleśniczy ze Szczecinka. – Tutaj, między drzewami, w środowisku, z którym na co dzień obcujemy, bliżej nam do Boga. Dlatego przychodzimy tu dziękować Mu za wszystko, przepraszać i prosić o to, by błogosławił nam i naszej pracy – dodaje.

Andrzej Modrzejewski, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku, nie ukrywa, że po trosze czuje się ojcem chrzestnym tego miejsca. Na początku lat 90. ubiegłego wieku pomagał pustelnikowi o. Januszowi Jędryszkowi w załatwianiu formalności i realizowaniu planu stworzenia franciszkańskiej pustelni na szczycie góry. – Zjeździłem wiele sanktuariów po świecie, ale serce najbardziej wyrywa się właśnie na Górę Polanowską. To takie nasze miejsce spotkania z Panem Bogiem. Mamy udział w jego stworzeniu – przyznaje.

– Leśnicy w szczególny sposób doświadczają obecności Boga w lesie. Las jest świątynią, w której się spotykają ze Stwórcą, nic więc dziwnego, że tak im się spodobała ta kaplica. Te spotkania to czas integracji. Nie tylko fizycznego spotkania, bycia ze sobą, ale także integracji duchowej. I ewangelizacji, bo przyjeżdżając tutaj na modlitwę, przystępując do sakramentów, każdy daje świadectwo wiary swoim kolegom i koleżankom w mundurach – mówi ks. Jerzy Bąk, duszpasterz środkowopomorskich leśników. – Obcując z pięknem stworzenia, nie można nie myśleć o Stwórcy. Odkrywa się Go każdego dnia w tym, co się widzi – potwierdza Janusz Rautszko.

Przy sosnowym stole nadleśniczy opowiada o maleńkim ziarenku, z którego wyrasta wielki las. – I my leśnicy mamy w tym swój udział. Pomagamy Panu Bogu – dodaje z uśmiechem.

Dla dyrektora Modrzejewskiego leśnictwo to coś więcej niż zawód, profesja. – Nawet w ustawie mamy zapisane, że jesteśmy służbą leśną. Mamy poczucie tego, że to bardziej służba niż praca. Ale piękna służba, bo obcując z naturą na co dzień, człowiek zwraca się ku Bogu – kiwa głową. – I odkrywa, jak Stwórca to mądrze, logicznie ułożył, jak wpisał człowieka we właściwe miejsce.

Miałem kiedyś kolegę, zdeklarowanego ateistę, który mówił mi: „ty, człowiek mądry jesteś i wierzysz?”. A ja mu odpowiadałem zawsze: „właśnie dlatego, że mądry to wierzę” – śmieje się i rozgląda po górze, na której modlą się odświętnie umundurowani leśnicy.

– Cieszę się, że to miejsce na nowo żyje i przyciąga ludzi do Boga. Przed wiekami pielgrzymowali tutaj bratobójcy, dzisiaj może i tak ciężkich przestępstw ludzie nie przynoszą, ale wszyscy jesteśmy grzesznikami, więc przychodzimy z naszymi sprawami na Górę Polanowską – mówi dyrektor Modrzejewski. – A wdrapując się na górę, już część grzechów odpokutować można – dodaje ze śmiechem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.