Kościół może mediować

Bogumił Łoziński

publikacja 12.05.2016 06:00

O duchowym wymiarze obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski oraz postawie Kościoła wobec podziałów społecznych i politycznych z abp. Wojciechem Polakiem rozmawia Bogumił Łoziński.

Kościół może mediować episkopat.pl Abp Wojciech Polak, prymas Polski

Bogumił Łoziński: Jaki jest główny wymiar obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski?

Abp Wojciech Polak: Dla Kościoła są one szansą duszpasterską. Chodzi o przypomnienie, czym jest chrzest, co z niego wynika dla nas, ochrzczonych. Nie skupiamy się tylko na warstwie historycznej tej rocznicy.

Jaka jest wśród Polaków świadomość tego sakramentu?

Większość z nas chrzci swoje dzieci, to jest zjawisko powszechne. Problem polega na tym, czy to pragnienie chrztu jest do końca w pełni zrozumiałe. Z moich doświadczeń wynika, że często mamy do czynienia z motywacją pragmatyczną. Człowiek ochrzczony będzie mógł później korzystać z innych sakramentów, dziecko pójdzie do Komunii św., być może zawrze sakrament małżeństwa. Moim zdaniem jest to jedna z dominujących motywacji. Gorzej jest z wymiarem religijnym. Choć w polskich realiach istnieje, dłuższe lub krótsze, przygotowanie do chrztu. Jest to więc dla rodziców jakaś szansa na pogłębienie wiary. Trzeba też zwrócić uwagę, że często rodzice dziecka sami nie mają uregulowanej sytuacji kościelnej, np. zawartego sakramentu małżeństwa.

Co wówczas powinien zrobić ksiądz?

Papież Franciszek wskazuje, że nie powinniśmy odmawiać chrztu, i myślę, że nikt nie ma takiej intencji. Spotkanie rodziców z kapłanem jest zawsze duszpasterską okazją do dialogu o ich wierze. Nie można jednak mówić: udzielimy chrztu pod warunkiem, że zostanie zawarty sakrament małżeństwa. Jeśli byłaby to jedyna motywacja, być może bylibyśmy winnymi przymuszenia i można by uznać takie małżeństwo za zawarte nieważnie. Dziecko należy chrzcić ze względu na jego wieczne zbawienie. Ono przecież otrzymuje ten sakrament w wierze Kościoła, którą wyznajemy w czasie jego udzielania. Natomiast domagamy się, aby rodzice chrzestni byli świadkami wiary, żyli sakramentami, by to dziecko miało w swoim otoczeniu przykład chrześcijańskiego życia. Z tym bywa, niestety, coraz częściej problem, gdyż w środowisku rodziców często nie ma takich ludzi. Wówczas zdarza się odłożenie chrztu dziecka do czasu, aż takie osoby się znajdą.

Czy ta rocznica została przez Kościół w Polsce dobrze wykorzystana do przypomnienia istoty chrztu?

Myślę, że była okazją, aby bardziej uświadomić sobie, czym jest chrzest święty. Mieliśmy ogólnopolski program Jubileuszowej Drogi Chrzcielnej, czyli propozycje duszpasterskie dla każdej parafii. W archidiecezji gnieźnieńskiej od 6 czerwca ubiegłego roku w pierwszą niedzielę miesiąca prowadzona była przed Mszami katecheza o różnych aspektach tego sakramentu, a homilia poruszała tematykę chrztu i konsekwencji z niego płynących. Paradoksalnie najważniejszym wydarzeniem jubileuszu nie było samo dziękczynienie za chrzest w czasie centralnych obchodów, od 14 do 16 kwietnia, ale odnowienie przez wiernych przyrzeczeń chrzcielnych w Wigilię Paschalną. Uważam, że po jubileuszu w każdej parafii powinien powstać katechumenat pochrzcielny. Dziś robią to ruchy, np. Światło–Życie czy neokatechumenat, ale ich propozycja jest dla członków tych wspólnot. Trzeba, aby taki katechumenat był propozycją w każdej wspólnocie parafialnej.

Dlaczego nie było programu ogólnopolskiego, jak Wielka Nowenna przygotowana przez prymasa Stefana Wyszyńskiego przed 1000. rocznicą chrztu?

Ależ on był. Przez ostatnie lata realizowaliśmy program duszpasterski „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Przez wiarę i chrzest do świadectwa”. Był i jest propozycją realizacji duchowości chrzcielnej. Chodziło w nim o indywidualne doświadczenie i uświadomienie sobie łaski chrztu świętego oraz odnowienie i umocnienie naszej wiary, a nie o jakieś zewnętrzne manifestacje. Zresztą wymiar ogólnopolski czy ogólnokościelny też się pojawił. Taki będzie miało jasnogórskie zawierzenie Maryi 3 maja br., a także Msza św. na Jasnej Górze, sprawowana przez papieża Franciszka, gdy przybędzie do nas na Światowe Dni Młodzieży. W roku jubileuszowym do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie licznie przybywają też ogólnopolskie pielgrzymki.

Obchody milenium chrztu w 1966 r., oprócz wymiaru religijnego, miały silny aspekt polityczny. Chodziło o świadectwo Polaków, że nie ulegli ateizacji prowadzonej przez komunistów. W jakich okolicznościach społecznych i politycznych świętujemy 1050. rocznicę chrztu?

Na pewno cieszymy się wolnością. Kościół ma pełne prawo do głoszenia Ewangelii i prowadzenia misji ewangelizacyjnej. Konstytucja i konkordat, gwarantując autonomię państwa i Kościoła, wskazują, że są to dwa różne porządki, które współpracują ze sobą dla dobra wspólnego i człowieka.

W środowiskach krytykujących rządy PiS pojawiają się wezwania, aby Kościół wypowiedział się na temat obecnej sytuacji politycznej, np. sporu o Trybunał Konstytucyjny. Co Ksiądz Prymas sądzi o takich oczekiwaniach?

Domaganie się głosu Kościoła na temat rozwiązania konkretnego sporu politycznego jest często próbą ustawienia go po jednej bądź po drugiej stronie tego sporu. Politycy próbują wykorzystać Kościół. Oczywiście przez prace rożnych komisji czy zespołów KEP analizujemy pojawiające się kwestie prawne czy społeczne, upominając się o podstawowe wartości i dobro wspólne. Przypominamy, że nie jest to dobro ani jednej, ani drugiej partii, tylko całego społeczeństwa.

Milczenie Kościoła w obecnym sporze jest przez niektórych odbierane jako poparcie dla PiS. Jak Ksiądz Prymas skomentuje taką opinię?

Kościół zabiera głos, mówimy o różnych zjawiskach, które dzieją się w Polsce, ale z perspektywy Ewangelii, nauczania Kościoła, oceny moralnej. Upominamy się o fundamenty ładu społecznego, na których powinien być on budowany. Wzywamy do pojednania, do odejścia od niszczących sporów i nienawiści. Zachęcamy do poszukiwania wzajemnego zrozumienia, troski o dobro wspólne, przebaczenia. Nieprawdą jest, że milcząco przyjmujemy różne zjawiska, które się w Polsce dokonują. Nawoływanie do respektowania kultury politycznej, prawnej jest jednoznaczne. Proszę nie oczekiwać ode mnie, że w kazaniach będę się odnosił do konkretnych osób, partii czy rozwiązań i piętnował je. Nie robiłem tego nigdy, gdy była poprzednia władza, i nie będę tego robił teraz. Natomiast jasno będę mówił, jakie powinny być fundamenty, na których życie społeczne ma być budowane. Uważam, że taka jest rola Kościoła.

Czy w archidiecezji gnieźnieńskiej odczytano komunikat Prezydium Episkopatu Polski wzywający do całkowitego zakazu aborcji?

Tak, zgodnie z prośbą prezydium w ramach ogłoszeń podczas niedzielnych Mszy św.

Zwolennicy aborcji twierdzą, że nie wszyscy biskupi zgadzają się ze stanowiskiem Prezydium KEP i że nie reprezentuje ono całego episkopatu.

Zgodnie z statutem KEP prezydium ma prawo do wydawania oświadczeń i komunikatów w imieniu episkopatu w czasie, gdy nie obraduje zebranie plenarne. Tak było tym razem.

W najnowszym projekcie obywatelskim, przygotowanym przez część środowisk pro life, znalazł się zapis umożliwiający karanie więzieniem kobiet, które świadomie poddały się aborcji. Należy karać te kobiety?

Nie znam dokładnie projektu, więc nie wiem, jak ten przepis jest w nim sformułowany. Natomiast co do zasady uważam, że karanie kobiety za aborcję jest rzeczą niewłaściwą. Na płaszczyźnie moralnej sprawa jest oczywista. Prawo kościelne nakłada ekskomunikę z mocy samego czynu na wszystkie osoby, które bezpośrednio uczestniczyły w zabiciu nienarodzonego dziecka, także na matkę. Przypomnę jednak, że papież Franciszek zarządził, iż w Roku Miłosierdzia, który teraz przeżywamy, każdy kapłan może zdjąć tę ekskomunikę.

Dlaczego Kościół nie wzywa polityków do zmiany ustawy o in vitro czy wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej? Przeciwko przyjęciu tych aktów Kościół protestował w poprzedniej kadencji Sejmu.

Nie widzę konieczności ponownego przypominania naszego stanowiska w tych sprawach, bo zostało już jasno sformułowane. Moralna ocena tych działań jest nadal obowiązująca.

Pojawiają się też opinie, że Kościół mógłby spełnić rolę mediatora między ostro walczącymi ze sobą partiami, doprowadzić do pojednania głęboko podzielonego społeczeństwa. Biskupi mogą podjąć się tej roli?

Tak, ale na gruncie Ewangelii, a nie na drodze politycznych układów. Na jakich podstawach miałby Kościół mediować między stronami sporu politycznego? Nie będzie rozwiązywał problemów natury prawnej, ekonomicznej czy społecznej. Będzie zaś przypominał, że politycy powinni szukać dobra wspólnego, współpracować dla dobra ojczyzny, szukać pojednania i wzajemnego zrozumienia.

Jednak w okresie odzyskiwania wolności przedstawiciele Kościoła usiedli przy Okrągłym Stole i niejako byli „akuszerami” wypracowanego wówczas kompromisu.

Myślę, że gdyby Kościół został poproszony przez obie strony sporu, i dziś nie odmówilibyśmy uczestniczenia w dialogu na zasadzie gwaranta powagi takiego spotkania.

Abp Wojciech Polak jest prymasem Polski i metropolitą gnieźnieńskim. Urodził się w Inowrocławiu, ma 52 lata. Święcenia kapłańskie przyjął w 1989 r., sakrę biskupią otrzymał w 2003 r. i został biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej, od 2011 do 2014 r. pełnił funkcję sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski. Jest doktorem teologii moralnej.

TAGI: