Ciężar odpowiedzialności

Jan Drzymała

Papież Franciszek kolejny raz pokazał, jak bardzo poważnie traktuje świeckich i jak poważne zadanie nam wyznacza.

Ciężar odpowiedzialności

I nie chodzi tym razem bezpośrednio o kwestię troski o ubogich. Ojciec Święty w liście do kard. Marca Ouelleta zwraca uwagę, że duchowni nie są po to, by mówić świeckim, jak mają postępować w życiu publicznym. Zupełnie nie w tym rzecz, że papież lansuje jakąś wizję poprawną politycznie, w której Kościół nie miesza się do życia publicznego.

Franciszek imponuje tym, że potrafi do świeckich podchodzić jak do równorzędnych partnerów w drodze do zbawienia. Papież zwrócił uwagę, że niedopuszczalne jest lansowanie tezy, jakoby to wyłącznie duchowni posiadali monopol na rozwiązanie wyzwań współczesności. Ich zadaniem jest towarzyszenie, a nie podejmowanie ciężaru decyzji za świeckich.

Super, tylko czy zdajemy sobie sprawę, jaką nadzieję papież wiąże z rolą świeckich w Kościele, ale też, jaką odpowiedzialnością ich obarcza? Z tej refleksji Franciszka wynikają bowiem także wymagania, jakie ma Ojciec Święty względem laikatu. Przyzwyczailiśmy się, że czasem odpowiedzialność odważnego opowiedzenia się w kwestiach światopoglądowych wynikających z wiary biorą na siebie duchowni. Świeccy - np politycy - wtedy mogą się ukryć za stwierdzeniem, że to przecież księża czy biskupi mówią: brońcie życia, nie handlujcie w niedzielę itp itd.

Tymczasem Franciszek przestrzega przed tego rodzaju kunktatorstwem. Mówi jasno do księży: nie uprawiajcie swoistej dyktatury. Ale jednocześnie zwraca uwagę świeckim: macie swój rozum, swoją wolną wolę. Waszą odpowiedzialnością jest troska o formowanie waszych sumień. Nikt wam tego siłą nie wtłoczy. Dlatego korzystajcie z tej wolności odpowiedzialnie i pracujcie rzetelnie dla Królestwa Bożego. Z używania własnego rozumu też będziemy rozliczeni. Jeśli słowa papieża odczytamy jak "róbta co chceta, księża się nie mają wtrącać", to tylko będzie świadczyło o tym, że obecnie papieskim wymaganiom nie jesteśmy w stanie sprostać.