Ludzie nie liczby

Joanna M. Kociszewska

Obecna sytuacja domaga się rozwiązań, które nie byłyby doraźnymi. Papież w swoim przemówieniu na Lesbos wskazał wymiary, których nie można pominąć.

Ludzie nie liczby

Papieskiej wizyty na greckiej wyspie Lesbos pominąć milczeniem nie można. W zamiarze miała ona wymiar humanitarny i ludzki, w najmniejszym stopniu nie była gestem politycznym. Nie można jednak patrzeć na nią jak na pozbawiony praktycznego znaczenia gest.

Obecna sytuacja domaga się rozwiązań, które nie byłyby doraźnymi. Ich skonstruowanie jest zadaniem polityków. Papież w swoim przemówieniu wskazał jednak wymiary, których nie można pominąć, jeśli chce się prawdziwie pomóc.

Co zatem musimy zrobić (poniższe punkty to cytaty z papieskiego przemówienia)?

To wymiar polityczny Międzynarodowy. Absolutnie konieczny, jeśli chcemy zakończyć tę III wojnę światową w kawałkach. Pozostaje jeszcze wymiar humanitarny - lub po prostu ludzki. Wymiar, który ma twarz i imię.

Obawy instytucji i ludzi, tu w Grecji, podobnie jak w innych krajach Europy, są zrozumiałe i uzasadnione - mówił papież. Ale zaraz dodawał, że w tych ludziach trzeba widzieć przede wszystkim naszych braci i siostry, którzy potrzebują pomocy. Obawy nie mogą skłaniać nas do obojętności wobec cierpiącego człowieka. Nie jest rozwiązaniem budowanie murów, które mają nas odgrodzić od problemu. To nie jest bezimienny "problem". To człowiek, który ma imię i twarz. Człowiek, który potrzebuje pomocy.

Drodzy bracia i siostry, w obliczu tragedii, które ranią ludzkość, Bóg nie jest obojętny, nie jest daleko. On jest naszym Ojcem, który nas wspiera w budowaniu dobra i odrzucania zła - mówił papież w Mitylenie. - W obliczu zła w świecie, On stał się naszym sługą, a swoją posługą miłości zbawił świat. To jest prawdziwa moc, która rodzi pokój. Tylko ten, kto służy z miłością, buduje pokój.

Mury budują podziały i rodzą konflikty. Miłość prowadzi do pokoju. Taka jest rada płynąca z Ewangelii. Możemy posłuchać lub ją zignorować, uznając siebie i świat za mądrzejszych.

Wybór - jak zawsze - należy do nas.