Postchrześcijańska wydmuszka

ks. Tomasz Horak

Wydmuszka jest tylko skorupką jajka. Życie z niej się nie wykluje.

Postchrześcijańska wydmuszka

Wielki Tydzień... Co roku wraca w chrześcijańskim kalendarzu. Co roku przed oczyma zmaganie się życia ze śmiercią. Życie – to istnienie struktury skomplikowanej i równocześnie uporządkowanej. Jedno i drugie dotyczy materii. Jedno i drugie wymaga klucza ponadmaterialnego. Śmierć jest rozbiciem uporządkowanej struktury, a co najmniej jej istotnym uszkodzeniem. Ważna jest materia – ale nawet ona nie mogłaby istnieć bez ponadmaterialnego klucza porządkującego. Dlaczego człowiek – najwyżej rozwinięta forma życia – z taką zawziętością niszczy misterne sploty materii i ducha, dlaczego niszczy życie?

Bruksela – to było w tym tygodniu. Smoleńsk – przed sześciu laty. Katyń i nie tylko. Dachau, Auschwitz i tyle innych miejsc. Zbombardowany Wieluń i przeorana z obu stron Polska. Zrównane z ziemią Drezno i nie tylko. Poza granicami Europy Pearl Harbor, Hiroszima, Wietnam, WTC Nowy Jork. W dawniejszych czasach wyprawy krzyżowe, Hiszpańska konkwista, wojna trzydziestoletnia, rewolucje francuska i bolszewicka... Powiadają, że gdy umiera jeden człowiek, umiera cały świat. Świat umarł zatem miliony razy. Jeden Człowiek, któremu śmierć z premedytacją zadano, Jezus – też umarł. I wtedy okazało się, choć wrogowie Jezusa starali się sprawie głowę ukręcić, że klucz życia nie rozsypał się. Zarówno biologicznego życia, jak i duchowego, mistycznego, społecznego, religijnego. Bo życie wiele ma imion. A ja jeszcze raz pytam: Dlaczego człowiek z taką zawziętością niszczy misterne sploty materii i ducha, dlaczego niszczy życie? Dlaczego nienawidzi życia? Przecież to, co wiemy o strasznym wydarzeniu z pewnego warszawskiego szpitala, można wytłumaczyć tylko nienawiścią do życia. To nie jest jednostkowy przypadek. I nie jedyna ilustracja tezy o nienawiści do życia.

Chrześcijanie powinni inaczej popatrzyć na swoje najstarsze święto. Nie może być tylko wspomnieniem, nie może zostać wtłoczone w ramy liturgicznej celebracji, nie może być tylko argumentem wielkości Jezusa. Jeśli chrześcijanie nie odkryją na nowo tajemnicy, prawdy, świętości, wielkości i radości życia, to przerażająca wizja apokaliptycznej nienawiści zniszczy nie tylko życie, ale zniweczy istnienie całego materialnego świata. Czy nie o tym opowiada językiem starożytnych symboli Księga Apokalipsy? Czy nie o tym mówi Jezus w 24 rozdziale Mateuszowej ewangelii?

Afirmacja życia – każdego. Adoracja życia – każdego. A co najmniej szacunek dla życia – każdego. To ma być widać w chrześcijańskim świecie. Bo w Jezusowym Zmartwychwstaniu niezniszczalność Bożego daru, ponadmaterialnego daru objawiła się światu. Więcej – przeniknęła świat materii. Tymczasem w tych okropieństwach, których cząstkę wymieniłem na wstępie, spory udział mieli i nadal mają chrześcijanie. Zmartwychwstanie zamieniliśmy w kolorową wydmuszkę. Ale wydmuszka jest przecie tylko skorupką jajka, życie z niej się nie wykluje. Czy tym ma być postchrześcijańska wielkanoc?