Pełne zanurzenie

Marcin Jakimowicz


publikacja 11.04.2016 06:00

Jak świętować najważniejsze wydarzenie w naszej historii – 1050. rocznicę chrztu Polski? Z ogromnym rozmachem. „Wiara Lecha” i słynna poznańska rodzina Borejków zaśpiewają „Gdzie chrzest, tam nadzieja” i przypomną: „Nie trać dziedzictwa”.


Przemysław Terlecki o rocznicy chrztu Polski może opowiadać godzinami henryk przondziono /foto gość Przemysław Terlecki o rocznicy chrztu Polski może opowiadać godzinami

Chrześć!” – witają mnie ulotki rozłożone w Bramie Poznania. A inne przypominają: „Nie trać dziedzictwa”. Gra słów wskazuje jednoznacznie: stoję na ziemi, na której podjęto najważniejszą decyzję w dziejach naszego państwa. To tu, w Wielkopolsce, Mieszko I zanurzył się w wodach chrztu dających dostęp nie tylko do rodziny królestwa nie z tej ziemi, ale i do rodziny narodów zachodniej kultury. O decyzji Mieszka I nie sposób powiedzieć inaczej. To była najważniejsza decyzja w historii kraju, o której uczy się Jan Kowalski. Nadanie kierunku. Wszczepienie gałązki w pień chrześcijańskiej Europy. Wymiana życiodajnych soków.


Spacerując po Poznaniu na każdym kroku przekonuję się, że do kwietniowej rocznicy chrztu Polski nie trzeba dorabiać żadnej pobożnej ideologii. To nie będzie kilkudniowe świętowanie, rodzaj krótkotrwałego eventu. To będzie prawdziwe wydarzenie.


Sam chrzest Mieszka odbył się w jednym z baptysteriów Wielkopolski. W którym? Pasjonujące dyskusje rozpalają naukowców. O chrzcie w Gnieźnie pisał Jan Długosz. – Tyle że robił to po 500 latach... To nie dokument historyczny, ale niezły reportaż – uśmiecha się prof. Andrzej M. Wyrwa, historyk i archeolog, dyrektor Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. – To barwna literacka wizja, która z historyczną prawdą nie ma zbyt wiele wspólnego. Mamy pewność, że odbyło się to w granicach Civitas Schinesghe („państwa gnieźnieńskiego”), czyli w przestrzeni historycznej Wielkopolski. Najbardziej prawdopodobne jest baptysterium na Ostrowie Lednickim. Dlaczego? Ze względu na rozmach prac, jakie tu przeprowadzono. Siedziby Mieszka I były ekskluzywne, miały charakter prestiżowy, a na Ostrowie Lednickim widać to szczególnie dobrze. Gród w latach 963–965 był wielkim terenem budowy.


Stoję nad grobem 


Prom powoli rozbija fale. Płyniemy na Ostrów Lednicki. Tu stacjonowała drużyna książęca, tu odkryto palatium i resztki kościoła wraz z baptysterium. Zimny wiatr szaleje na zmarzniętych polach. Znad wody wzbija się stado kaczek. Na niebie klucze ptaków. Ostrów z odległym lądem łączył niemal półkilometrowy most. Budowa takiej kładki była potężną inwestycją. Dębowe pale wbijano w niektórych miejscach na głębokość 11 metrów. Na wyspie, na której nie ma kamieni, wybudowano kamienną rezydencję, baptysterium i kościół, a więc materiał budowlany trzeba było transportować z lądu. Po co? Czy rozmach, z jakim budowano gród, nie wskazuje na to, że to Ostrów Lednicki był chrzcielnicą dworu Mieszka I?

– Możemy z pewnością mówić o pewnym micie. Grecy czy Rzymianie mieli mitologię. Tu również moglibyśmy przyjąć taki mit. I mówić o Wielkopolsce jako Gnieździe – uważa Przemysław Terlecki, koordynujący odchody 1050. rocznicy chrztu Polski.


No dobrze. A skąd wzięła się data 14 kwietnia 966 roku? – Wskazuje na nią liturgia – opowiada prof. Wyrwa. – Tablice paschalne ukazują jednoznacznie, że była to Wielka Sobota, dzień, w którym chrzczono katechumenów. Jest to więc symboliczna data chrztu dworu Mieszka I, a jednocześnie chrztu Polski. Można brać również pod uwagę uroczystość Zesłania Ducha Świętego, ale najbardziej prawdopodobną datą jest Wielka Sobota.


Po stromych schodkach schodzimy do krypty potężnej poznańskiej katedry. Pod naszymi nogami chowani byli pierwsi książęta i królowie piastowscy. Ponieważ katedra przechodziła niezwykle burzliwe dzieje (w czasie II wojny była zrujnowana), nie ma tu dziś doczesnych szczątków piastowskich władców. – Ludzie nie mają często pojęcia, jaki skarb kryje się na Ostrowie Tumskim – opowiada Przemysław Terlecki. – Ba, wielu poznaniaków nie zdaje sobie z tego sprawy…


Nie sposób uciec od pytań, w jakim miejscu znajdowalibyśmy się dziś, gdyby książę Polan nie związał się z Rzymem i kulturą śródziemnomorską. Choć był to czas sprzed schizmy, podział na chrześcijański Wschód i Zachód był już wyraźny. Przyjęcie wspólnej religii osłabiało wpływy pogańskich kapłanów podbitych plemion i sprzyjało umocnieniu władzy księcia, a sam Mieszko I wszedł do grona równych sobie rangą panujących i był przez nich traktowany jak równorzędny partner. 


Stacja Kolejorz


Znad bramy giganta wyjeżdża potężny parowóz. Nad nami napis. „Lech Poznań. Mistrz Polski”. Jest cicho. Nie ma na kotle „Wiary Lecha”. Nikt nie śpiewa „Lech – Areczka – Cracovia”. Słychać, jak rośnie trawa. 
Przy murawie stoi ks. Radek Rakowski. Człowiek pełen pasji. Na Facebooku tworzył stronę poświęconą rocznicy chrztu Polski. Uczy religii w szkole, więc doskonale wie, w jaki sposób mówić młodym o tym wydarzeniu.

– Podstawowym symbolem chrztu jest woda, więc zamiast skupiać się jedynie na wymiarze metaforycznym czy znaku, chcemy zwrócić uwagę na realny brak wody w Afryce. Chcemy zebrać od ludzi, którzy będą świętować z nami rocznicę chrztu, po 10 zł 50 groszy. 10,50 na budowę studni w Sudanie. Konkret. Jak to u poznaniaków – śmieją się organizatorzy.


„Ooo, mój stadion!” – zaciera ręce Robert „Litza” Friedrich. – Tam siedziałem ostatnio na meczu, a tam – wskazuje na prawo – jest „kocioł”. Kocham Poznań. Pochodzę ze Śląska, ale od 6. roku życia, czyli już 42 lata, mieszkam w Wielkopolsce. Jeżdżę na mecze Kolejorza. Poznań ma swój specyficzny zapach. Zawsze, gdy wracałem z tras koncertowych czy z wakacji, ten zapach wyczuwałem. Tu mieszkam i tu umrę. Dlaczego zgodziłem się zostać twarzą obchodów rocznicy chrztu Polski? To dla mnie coś fundamentalnego. 21 lat temu wraz z żoną wstąpiliśmy na Drogę Neokatechumenalną. Już wtedy usłyszeliśmy, że będziemy przez lata odkrywać, czym jest chrzest. Wtedy mnie to zdziwiło. Chrzest jak chrzest.

Pamiętam datę swego chrztu: 16 maja, Mysłowice. Przez te 21 lat zobaczyłem, że chrzest jest absolutnym fundamentem. Jest wejściem w wody śmierci, gdzie leżę trupem, a z tych wód wydobywa mnie Chrystus. Wskrzesza mnie, powołuje do życia. Nasz kraj wielokrotnie był zanurzony w wodach śmierci, leżał trupem, ale Bóg co chwilę nas podnosił.

Ktoś na Facebooku wrzucił ostatnio wizualizację, jak na przestrzeni dziejów zmieniała się mapa Polski. Szybki przegląd tego, jak zmieniały się granice. Jak Polska rosła, kurczyła się, znikała z map. Moja refleksja? Zauważyłem, że gdy trzymaliśmy się Boga, Polska była mocarstwem. Gdy odwracaliśmy się od Niego, zaczynaliśmy się kurczyć – podsumowuje lider popularnej Luxtorpedy.


Warto być nad Wartą


Nawet kompletny laik, ktoś, kto nie czytał książek typu „Chrzest Polski dla początkujących”, po kilku godzinach intensywnego spaceru po poznańskim Ostrowie Tumskim (ostrów to wyspa, tum – katedra) wyjdzie naładowany wiedzą. Stanie w miejscu pochówku pierwszych władców Polski, w Rezerwacie Archeologicznym Genius loci, dotknie prastarych kamieni, popuka w niemalowane drewno z… X w. i pozna strukturę obronnych wałów stawianych przez mieszkańców Poznania (zużyto, bagatela, 28 tys. dębów, czyli tyle, ile zmieściłoby się dziś na 350 ciężarówkach do przewozu drzew). 
Brama Poznania, niewielki budynek, który przykucnął w sąsiedztwie katedralnej wyspy, robi kolosalne wrażenie. Nie jest muzeum, nie gromadzi i nie eksponuje zabytków. Te są przecież na wyciągnięcie ręki po drugiej stronie rzeki Cybiny, na Ostrowie Tumskim. Jest pierwszym w Polsce miejscem interpretacji dziedzictwa.


Przez szczelinę okna wpada światło. Akcje zimy spadają, akcje wiosny idą w górę. Za rzeczką wysmukła katedra. Najstarsza w Polsce. W najważniejszej multimedialnej sali Bramy Poznania po ekranie spływają strumienie wody. Symbol czytelny nawet dla uczniów podstawówek, którzy właśnie wchodzą po schodach budynku. Chrzest. Zanurzenie. I choć w komentarzach przewodników brakuje przedstawienia tego wydarzenia jako sakramentu, zwiedzający wiedzą jedno: stoją w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. Państwo. Chrześcijańskie struktury. Pasja głoszenia słowa. Po roku 966 zmieniło się wszystko: zwyczaje, obyczaje, kultura, nauka, polityka, ludzie, naród, społeczeństwo, Kościół. 


Oj, będzie się działo…


O mieście nad Wartą robi się ostatnio coraz głośniej. To tu słynna rodzina Borejków z ulicy Roosevelta z bestsellerowej „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz zaśpiewa pieśń „Gdzie chrzest, tam nadzieja”. – Centralne uroczystości rocznicowe rozpoczną się w Gnieźnie 14 kwietnia – opowiada z pasją Przemysław Terlecki. – W czasie obchodów odbędą się Konferencja Plenarna KEP oraz posiedzenie Zgromadzenia Narodowego z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Z Gniezna ruszymy na Ostrów Lednicki, gdzie dzwon Mieszko i Dobrawa ogłosi światu rozpoczęcie jubileuszu (w dzwon stojący na wyspie wtopiony jest pierścień biskupi prymasa Polski Wojciecha Polaka). Po uroczystościach na lednickiej wyspie goście wrócą do gnieźnieńskiej katedry na uroczystą Eucharystię.

Wieczorem odbędzie się premiera poruszającego filmu o korzeniach polskiego chrześcijaństwa. Dokument Macieja Pawlickiego i Grzegorza Górnego to historia Amerykanina zafascynowanego polską pobożnością, odkrywającego pełne kościoły, żywy kult Maryi i zadającego sobie pytania o korzenie tego fenomenu. Człowiek ten przylatuje do Wielkopolski i krok po kroku odkrywa miejsca, gdzie tryskają źródła naszej wiary.

15 kwietnia to dzień Zgromadzenia Narodowego (na Targach Poznańskich). A potem wrócimy do historii sprzed… pół wieku. O godz. 15.45 wyruszy procesja za obrazem Nawiedzenia Matki Boskiej Częstochowskiej. Przed 50 laty ludzie byli zastraszeni, szykanowani, a władze robiły wszystko, by utrudnić świętowanie Milenium. Teraz wyjdziemy na ulice jako ludzie wolni. Po drodze z poznańskiej Fary do katedry będziemy dziękować Bogu za to, co czyni na naszych oczach.


– Tu nie ma przypadków. Widzę na każdym kroku nieprawdopodobne „odgórne” prowadzenie – opowiada Terlecki. – Nieprzypadkowo hymn rocznicy chrztu „Tyś jest mój syn” napisał Robert Janson. To człowiek, który doskonale czuje duchowy klimat tego wydarzenia. Przed laty uległ poważnemu wypadkowi. Leżał w śpiączce. Gdy się z niej wybudzał, dał żonie znak, że chce coś narysować. Drżącą ręką naszkicował twarz starego mnicha z brodą. Podpisał rysunek: „Pio”. Żona domyśliła się, kogo naszkicował. Pobiegła do dyżurki, by powiedzieć oddziałowej, że mąż się wybudza. Patrzy, a w dyżurce wisi obraz o. Pio. Muzyk nie miał prawa tego wiedzieć. Opowiadał później, że był jedną nogą po drugiej stronie. I wówczas – miał takie doświadczenie – podszedł do niego o. Pio i szepnął: „Wracaj!”. Janson, który pisze o zanurzeniu w wodach życia, naprawdę wie, o czym mówi. 


Ostatnim elementem świętowania będzie koncert na INEA Stadion. Najpierw tłum i chórzyści (aż 1050 osób!) pod wodzą poznańskiego muzyka Leopolda „Poldka” Twardowskiego (rozmowa z muzykiem na s. 30) zaśpiewa pełną parą pieśń „Gdzie chrzest, tam nadzieja”. Na scenę wyjdą m.in. Natalia Niemen, Mateo, Arka Noego, Robert Friedrich „Litza”, Marcin Pospieszalski, Piotr Baron, Maciej Fortuna, Grzegorz Kopala, Kinga Kielich oraz „Siewcy Lednicy”. 
– Moja obecność tutaj nie jest przypadkiem – uśmiecha się Przemysław Terlecki. – W ubiegłym roku pojechaliśmy z rodziną do Taizé. I chodząc po burgundzkich wzgórzach, modliłem się: „Panie Boże, tak bardzo chciałbym zaangażować się w rocznicę chrztu Polski. To dla mnie niezwykle ważne wydarzenie”. Pisałem o Milenium magisterkę… I wówczas dostałem SMS-a od znajomego księdza z Poznania. Okazało się, że mam zostać… koordynatorem projektu rocznicy chrztu. I jak tu w Boga nie wierzyć? (śmiech)

Nie wiedziałem, w co się pakuję. To gigantyczne przedsięwzięcie. Na szczęście Bóg rozbraja mnie swoimi interwencjami. Świętowanie na stadionie zakończy się musicalem „Jesus Christ Superstar” Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice’a. Czy żyd i baptysta wiedzieli, że ich dzieło będzie towarzyszyło rocznicy chrztu Polski? Nie mieli o tym pojęcia! Zamarzyłem sobie, by rolę Jezusa zaśpiewał Marek Piekarczyk. Robił to znakomicie przed 30 laty w spektaklach reżyserowanych przez Jerzego Gruzę. Ale ponieważ za obsadę i całość przedsięwzięcia odpowiada Teatr Muzyczny z Poznania, nie chciałem się wtrącać i przemycać swoich pomysłów.

Pewnej soboty stoję na stacji benzynowej. Dzwoni obcy numer. „W czym mogę pomóc?” – pytam. „A może to ja mogę panu pomóc?” – słyszę nieznany głos. – „Siedzę tu z Markiem Piekarczykiem z TSA i zastanawiamy się, czy nie mógłby zaśpiewać choć jednej piosenki w czasie rocznicy chrztu Polski?”. A wokalista TSA zaczyna opowiadać: „Bardzo chciałbym zaśpiewać choć utwór Getsemani. Jest mi bardzo bliski. Identyfikuję się z tą piosenką”. Kompletnie mnie zatkało. A juror „The Voice of Poland” wyjaśnia: „W Poznaniu jestem prawie u siebie, bo tutaj się urodziłem, tu są korzenie moje i mojej rodziny. Wchodząc do Radia Merkury prawą stroną, można zobaczyć na ścianie portret mojego kochanego dziadka Kazimierza Piekarczyka, współzałożyciela w 1927 r. Radia Poznańskiego, dziś Radia Merkury. Wracam do Poznania, wracam do roli Chrystusa”.


Tego dnia INEA Stadion nie będzie biało-błękitny jak na meczu Kolejorza. Będzie biało-czerwony. Ludzie będą trzymali w dłoniach szaliki. Z jednej strony z czytelnym napisem „Polska”, a z drugiej z dewizą „Gdzie chrzest, tam nadzieja”. Polska i chrzest. Słowa nierozdzielne. Naczynia połączone.



Kalendarium wszystkich wydarzeń na stronie: chrzest966.pl Organizatorzy: Archidiecezja Poznańska, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowe Centrum Kultury. Partnerzy: Samorząd Województwa Wielkopolskiego, Urząd Miasta Poznania.

TAGI: