Miłosierdzie woła o uniżenie

Ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 26.03.2016 06:00

O zadaniach, które stoją przed misjonarzami miłosierdzia, mówią o. Dobromił Marek Godzik i o. Dominik Jan Siuta w rozmowie z ks. Włodzimierzem Piętką.

Misjonarze miłosierdzia (od lewej): o. Dobromił Godzik i o. Dominik Siuta – bernardyni ze Skępego ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość Misjonarze miłosierdzia (od lewej): o. Dobromił Godzik i o. Dominik Siuta – bernardyni ze Skępego

Ks. Włodzimierz Piętka: W jaki sposób ojcowie zostali wybrani na misjonarzy miłosierdzia?

O. Dobromił: To była inicjatywa kurii generalnej w Rzymie i naszej prowincji bernardynów. Pytano więc poszczególnych gwardianów o tych z nas, którzy głoszą rekolekcje i misje oraz są doświadczonymi spowiednikami, czy ewentualnie mogliby się podjąć tego zadania. Okazało się, że w Polsce, spośród zakonników, bernardyni zgłosili najwięcej kandydatów na ten apel ojca świętego. Po niezbędnej weryfikacji i zaopiniowaniu kandydatów w Rzymie ja i o. Dominik otrzymaliśmy pismo zapraszające nas na Mszę św. z papieżem Franciszkiem w Środę Popielcową.

Z pewnością Skępe stanie się miejscem, gdzie przede wszystkim będzie można skorzystać z posługi ojców?

O. Dobromił: Tak, w czerwcu zapraszamy księży na rekolekcje kapłańskie, w okresie letnim zorganizujemy również dni skupienia dla małżeństw, które nie mogą mieć dzieci, myślimy także o duszpasterstwie małżeństw niesakramentalnych oraz anonimowych alkoholików. Często są to osoby uważające, że żyją poza Bożym miłosierdziem, a tak przecież nie jest.

W diecezji płockiej miłosierdzie Boże kojarzy się z obrazem Jezusa Miłosiernego, ze św. s. Faustyną i jej objawieniami w Płocku. A jak o tej tajemnicy wiary mówią i jak ją wyznają bernardyni?

O. Dominik Siuta: Miłosierdzie woła o nasze uniżenie, o wejście w środowiska, gdzie żyje się przeciętnie. To szukanie, przez konfesjonał, wszystkich zagubionych. Tradycja bernardyńska słynie z wielkich spowiedników, wśród nich byli o. Martynian Darzycki i o. Wiktoryn Swajda. Jako klerycy pamiętamy o. Wiktoryna z Kalwarii Zebrzydowskiej, jak do późnych godzin jego konfesjonał był oblegany przez penitentów. O. Dobromił: Dla nas ważne są słowa św. Franciszka: „Bracia, do tej pory nie uczyniliśmy nic dobrego. Zacznijmy czynić dobro od nowa”. To zachęta do autentycznego wewnętrznego nawrócenia, do odkrycia na nowo Jezusa. Franciszek na nowo odkrył Jezusa i niósł Go do człowieka. A to wiąże się z miłością i miłosierdziem.

Jak mówić dziś o miłosierdziu, o nawróceniu i o spowiedzi?

O. Dobromił: Słowo o miłosiernym Ojcu jest skierowane, bez wyjątku, do wszystkich. Bóg chce przebaczać nasze grzechy, ale czeka, aż my przyjmiemy ten dar. W Roku Miłosierdzia chodzi o zwrócenie uwagi na życie wiarą prawdziwą, nie puste deklaracje i formuły, ale o czynną miłość, pokorną modlitwę, życie słowem Bożym, Eucharystią i oczyszczanie sumienia w sakramencie pokuty.

Przed nami Wielki Tydzień. Jakich dobrych i prostych rad mogą nam udzielić nasi misjonarze miłosierdzia?

O. Dominik: Myślmy więcej o wielkiej miłości Boga i o krzyżu Jezusa. Codzienne obowiązki łączmy przede wszystkim z Jezusem modlącym się w Ogrójcu i z prośbą o pełnienie przez nas woli Bożej. O. Dobromił: Na początku tego czasu warto postawić sobie pytanie, czy ja chcę przeżyć Wielki Tydzień i czym on będzie się różnił od innych tygodni. Może warto zacząć od próby wyciszenia się, wyłączenia mediów, które niepotrzebnie nas rozpraszają. Warto również zwrócić uwagę na znak krzyża świętego: niech on towarzyszy częściej naszym obowiązkom – zaczynając dzień, na początku pracy, przeżegnajmy się z wiarą. Czyniąc ten znak, stajemy się zwłaszcza w tym czasie świadkami Męki Jezusa i Jego zmartwychwstania.

TAGI: