Maleńkie ziarenka miłości

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 09.03.2016 21:28

Chorzy i ubodzy nas potrzebują, dlatego nie opuścimy Jemenu, podobnie jak nie opuszczamy Syrii czy Iraku, gdzie toczy się krwawa wojna - mówią siostry. I zostają.

Maleńkie ziarenka miłości Henryk Przondziono /Foto Gość Chorzy i ubodzy nas potrzebują, dlatego nie opuścimy Jemenu, podobnie jak nie opuszczamy Syrii czy Iraku, gdzie toczy się krwawa wojna - mówią siostry. I zostają. Na zdjęciu: dom wspólnoty w Tiranie (Albania)

Episkopat USA złożył hołd „męczennikom miłości”, którzy oddali życie za Chrystusa kilka dni temu w Aden w Jemenie. Pośród 16 zamordowanych osób były m.in. cztery siostry Misjonarki Miłości. W specjalnym oświadczeniu amerykańscy hierarchowie wzywają też do międzynarodowej reakcji na te wydarzenie, a od Departamentu Stanu USA zdecydowanego zabrania głosu przeciwko „trwającemu na Bliskim Wschodzie ludobójstwu chrześcijan, Jazydów i innych mniejszości religijnych”.

Biskupi przypominają, że już w listopadzie ubiegłego roku zgłosili do Departamentu Stanu wniosek o uznanie działań wobec chrześcijan i innych mniejszości religijnych na Bliskim Wschodzie za ludobójstwo. „Taka deklaracja byłaby sama w sobie pomocą w ratowaniu ludzkich istnień oraz ochronie tych, którzy są narażeni na przemoc ekstremistów” – czytamy w specjalnej nocie episkopatu. Jej autorzy dodają, że cała wspólnota chrześcijańska stara się zebrać jak najwięcej dowodów potwierdzających ten tak dramatyczny stan rzeczy. „Wzywamy wszystkich wiernych i ludzi dobrej woli do solidarnej jedności z wyznawcami wszelkich religii, których życie zagrożone jest przez zło, obojętność, nienawiść i terroryzm” – piszą amerykańscy biskupi.

***

Tymczasem Misjonarki Miłości zdecydowały się pozostać w Jemenie. Chorzy i ubodzy nas potrzebują, dlatego nie opuścimy Jemenu, podobnie jak nie opuszczamy Syrii czy Iraku, gdzie toczy się krwawa wojna. W  ten sposób siostra Cyrene, przełożona misjonarek miłości we Włoszech komentuje decyzję zgromadzenia o kontynuowaniu misji w tym islamskim kraju. Poza Adenem, gdzie w piątek terroryści zabili cztery misjonarki i ich dwunastu współpracowników, siostry Matki Teresy z Kalkuty prowadzą jeszcze trzy inne misje.

 „Jako misjonarki miłości ofiarujemy życie Bogu, by służyć najbardziej ubogim z ubogich. Matka Teresa mawiała: «oni są dla nas Jezusem», a ich przepełnione cierpieniem oczy są spojrzeniem Jezusa, który na krzyżu woła: «Pragnę! Pragnę twojej miłości!». Siostry więc już wcześniej ofiarowały swe życie. Do tego dochodzi trwanie wraz z Maryją u stóp krzyża, towarzyszenie Jezusowi w Jego męce. Dlatego właśnie zostały w Jemenie, by służyć ubogim w milczeniu, z poświęceniem – mówi Radiu Watykańskiemu siostra Cyrene. - Życie złożone z małych rzeczy to właśnie trwanie u stóp Krzyża. Także w czasie bombardowań ostatnich miesięcy siostry były świadome niebezpieczeństwa, wiedziały, że narażają życie. Nie możemy też zapominać o naszych zabitych współpracownikach, którzy zostawili rodziny. W Jemenie mamy jeszcze trzy inne wspólnoty. Wszędzie są tam ludzie chorzy, niepełnosprawni - nie zostawimy ich. Nasze siostry są obecne w wielu niespokojnych miejscach: w Syrii, Iraku, Ziemi Świętej. Są maleńkimi ziarnami, które często wydają się wręcz bez znaczenia, jednak Bóg wykorzystuje je do tego, by pomnażać swą miłość, tak by była ona coraz większa ”.