Sobory niepodzielonego Kościoła

Andrzej Macura

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 29.01.2016 06:00

Rzadko jest tak, że w sporze tylko jedna strona ma rację. Dostrzeżenie tego jest niewątpliwie wielką sztuką.

Sobory niepodzielonego Kościoła

Dlaczego mówimy, że jest jeden Bóg w Trzech Osobach? Co to znaczy, że Jezus był ( i jest) prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem? Prawdy te mają oczywiście źródło w objawieniu Bożym, w Nowym Testamencie. Ale ich konkretne sformułowanie to już wynik pracy teologów i soborów pierwszych wieków Kościoła. Wiadomo, do dziś w niedziele odmawiamy Wyznanie wiary ułożone podczas soboru w Konstantynopolu w 381 roku. Chyba jednak niewielu zdaje sobie sprawę, jak gorące były związane z tymi ustaleniami spory. I że towarzyszył im nie tylko ogień słów teologicznej polemiki, ale też anatemy, odwoływanie z urzędów, skazywanie na banicję, a nawet rękoczyny. I że te dawne dyskusje zostawiły trwające czasem aż do dziś podziały: arian, nestorian, monofizytów.

Właśnie o tym jest książka wielkiego znawcy wczesnego chrześcijaństwa, ks. Marka Starowieyskiego, „Sobory niepodzielonego Kościoła”.  O soborach pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa,  o idei soborowości, dyskusji nad fundamentalnymi prawdami wiary, a przy okazji też o czysto praktycznych problemach ówczesnego chrześcijaństwa. Przy okazji pokazuje trochę inny niż dziś obraz Kościoła; Kościoła, w którym prócz Rzymu i Konstantynopola jest jeszcze Antiochia, Aleksandria i Jerozolima, a prymat tego pierwszego nie jest jeszcze tak ściśle związany z jurysdykcją. Autor książki  nie szuka jednak sensacji; nie epatuje czytelnika wyszukanymi smaczkami. Bez wikłania się w zaciemniające obraz całości przedstawia zawiłą nieraz prawdę. I pokazuje, jak mimo gorszących ludzkich ułomności, które dochodziły do głosu także w związku z soborami, Bóg tak kierował sprawami, by prawda, którą przyniósł ludzkości Jego Syn, nie została wypaczona.

A żeby czytelnik nie musiał opierać się jedynie na tym, co napisał autor, drugą część ksiązki stanowią tłumaczenia starożytnych dokumentów dotyczące przedstawianych spraw. To przede wszystkim dokumenty soborów. I to nie tylko te dotyczące prawd wiary, ale także spraw dyscyplinarnych, stanowiących ciekawe źródło wiedzy o także tych przyziemnych problemach Kościoła pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa. Znaleźć też można tam listy biskupów czy innych ważnych postaci dotyczące istoty rozgrywających się wydarzeń. Choć wszystkie stanowią już lekturę znacznie trudniejszą, świetnie rysują obraz Kościoła pierwszych wieków.

Ale książka ma nie tylko walor poznania dawno przebrzmiałej historii. Jest też wielką nauczycielką dla teraźniejszości. Pokazując, jak stopniowo rozchodzą się drogi Zachodu i Wschodu jest ostrzeżeniem przed podobną nonszalancją w teraźniejszości. Bardzo współcześnie brzmi refleksja autora nad wydarzeniami związanymi z Soborem Konstantynopolitańskim IV. „Nieporozumienia opierają się więc na ludzkiej słabości, i to obydwu stron, wynikającej nie tylko z wzajemnej nieznajomości, ale z absolutnej niechęci do jej pokonania i co gorsza, ze wzajemnej pogardy. Łacinnicy chcieliby wreszcie zrobić porządek w bałaganie, herezjach i intrygach greckich. Grecy traktują Rzymian jako barbarzyńców i dzikusów oraz nie rozumieją, że panowanie Bizancjum w Italii już się skończyło. Dochodzi do tego niezrozumienie teologii, szczególnie eklezjologii; obydwie strony nie słuchają argumentów strony przeciwnej. A do tego dochodzi nietolerancja, zacietrzewienie i nietakty, w których prześcigają się patriarchowie, nie mówiąc już o ich zwolennikach (...)”. Prawda że podobnie można by scharakteryzować niejeden bardziej współczesny spór?

Przeczytaj fragment książki

Ks. Marek Starowieyski, Sobory niepodzielonego Kościoła, Wydawnictwo m, Kraków 2016. Z serii Biblioteka Ojców Kościoła.

Książkę można wygrać w naszym konkursie. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

W którym roku odbył się Sobór Efeski?

Odpowiedź: w roku 431.