Młodziankowie znad jeziora Nyanza

Krzysztof Błażyca

publikacja 30.01.2016 06:00

Andrzej, Mateusz, Poncjan i Denis zostali poszlachtowani, Gonzagę przebito włócznią, a Karol i pozostali spłonęli na wolnym ogniu. Ikonografia przedstawia ich z palmami zwycięstwa. Rzeźby z Namugongo, gdzie doszło do masakry, porażają realizmem.

Rzeźby z Nakiyanja przedstawiające masakrę chrześcijan skazanych przez kabakę Mwangę w 1886 r. Krzysztof Błażyca Rzeźby z Nakiyanja przedstawiające masakrę chrześcijan skazanych przez kabakę Mwangę w 1886 r.

Kiedy abp Karol Lavigerie, „kardynał Afryki”, dowiedział się o rzezi ugandyjskich neofitów, powtórzył za Tertulianem – krew męczenników jest nasieniem chrześcijan. Wydarzenia miały miejsce na przełomie maja i czerwca 1886 roku. W ciągu kolejnych kilkudziesięciu lat chrześcijaństwo w Ugandzie dynamicznie się rozwinęło, a mała miejscowość Namugongo, którą dzieli od stolicy 15 km, stała się duchowym płucem całego kontynentu. W miejscu kaźni pierwszych świętych Czarnej Afryki znajduje się dziś narodowe sanktuarium. Drugie powstaje obecnie na terenie dawnego dworu kabaki (króla) w Munyonyo, gdzie zapadł wyrok na 22 katolików i 23 anglikanów.

„Ci afrykańscy męczennicy otwierają nową erę. Afryka powstaje wyzwolona, skąpana we krwi męczenników. Afryka jest ziemią Ewangelii, nową ojczyzną Chrystusa” – mówił podczas kanonizacji męczenników Paweł VI, który aby ich uczcić, jako pierwszy papież odbył w 1969 r. podróż apostolską do Afryki. W 1993 r. miejsce śmierci św. Karola Lwangi i towarzyszy odwiedził Jan Paweł II, wynosząc sanktuarium do rangi bazyliki. W dniach 27–28 listopada 2015 r. zawitał tu papież Franciszek. „Męczennicy wskazują nam drogę miłosierdzia, czystości serca, odpowiadania miłością na nienawiść...” – wskazywał podczas Mszy św. w Namugongo.

Namasole, czyli Matka

Koniec XIX wieku to barwny okres w historii misji i eksploracji Afryki, czas wizjonerów i awanturników. To wtedy szkocki misjonarz David Livingstone prowadzi badania wzdłuż nurtu Zambezi, docierając do wodospadów Mosi oa Tunya (które ochrzci imieniem królowej Wiktorii), a Richard Burton, John Hanning Speke i James Augustus Grant wyruszają w epickie podróże w poszukiwaniu źródeł Nilu. Ci dwaj ostatni trafiają na ziemie Bagandy rządzone przez kabakę Mutesę. Kilkanaście lat później na dworze Mutesy pojawiają się francuscy Ojcowie Biali wysłani przez abp. Lavigerie na prośbę papieża Leona XIII. Przewodzi im 25-letni o. Simon Lourdel, do dziś nazywany w Ugandzie Mapeera (od mon pére). Wraz z nim są brat Amans i o. Livinhac, późniejszy biskup.

Do Ugandy docierają łodzią od strony Tanganiki. Wysiadają na brzegu jeziora Nyanza (które Speke w 1858 r. nazwał Jeziorem Wiktorii) w Entebbe. Dziś znajduje się tu międzynarodowy port lotniczy, a o misjonarzach przypomina cokół nad brzegiem jeziora. „Można powiedzieć, że bez papieża Leona i Ojców Białych nie gościlibyśmy dziś Franciszka, Uganda miałaby mniej katolików i prawdopodobnie ani jednego świętego” – czytam w specjalnym wydaniu dziennika „Daily Monitor” z okazji ostatniej papieskiej pielgrzymki.

Ten barwny okres historii to też czas francusko-brytyjskiej rywalizacji o wpływy na kontynencie. Gdy więc Francuzi starają się o głoszenie Ewangelii, do akcji wkracza obecny już na dworze kabaki anglikański misjonarz Alexander Mackay. Próbuje zdyskredytować katolików w oczach władcy, mówiąc, iż „czczą kobietę”. Mackay nie jest jednak świadomy czci, jaką otaczana jest matka króla. Korzysta z tego Lourdel, tłumacząc władcy rolę Maryi w historii. Kabaka nie widzi nic niestosownego w oddawaniu czci Matce samego Boga i zezwala Ojcom Białym na prowadzenie misji. Sam określa Maryję tytułem „Namasole”, jak w języku luganda nazywano królewską matkę. Sytuacja zmienia się na niekorzyść chrześcijan, gdy po śmierci Mutesy rządy obejmuje jego syn Mwanga.

Dziadek wydał wyrok

Książę Fredrik Walugembe ma około 60 lat. Mieszka w Munyonyo, niedaleko terenu, gdzie znajdował się dwór kabaki, a obecnie, dzięki pracującym tam krakowskim franciszkanom, powstaje sanktuarium. Walugembe jest prawnukiem Mutesy i wnukiem kabaki Mwangi, który skazał chrześcijan na śmierć. Czci świętych męczenników, ale stara się usprawiedliwić swojego przodka. – Myślę, że jak na tamte czasy dziadek nie mógł postąpić inaczej. Kiedy nowa religia opanowała jego sługi, Mwanga zaczął tracić nad nimi kontrolę. Ci młodzi chrześcijanie deklarowali wprost, że nie chcą wracać do zwyczajów niezgodnych z Ewangelią – opowiada. Zanim w Ugandzie pojawiło się chrześcijaństwo, wcześniej przeniknęły tu wpływy z islamskiej północy, również obyczajowe. Prawdopodobnie one tłumaczą homoseksualne upodobania Mwangi, którym sprzeciwili się młodzi chrześcijanie. W efekcie sprowadziło to na nich wyrok śmierci.

– Niezaspokojona żądza króla, który chciał wykorzystać tych młodzieńców, była istotnym motywem całego dramatu – zauważa br. Wojciech Ulman z Munyonyo. – Nałożyło się na to nieudane polowanie i nieobecność dworzan na królewski rozkaz, ponieważ ci pobierali wtedy nauki u misjonarzy. Niektórzy zajmowali poważne stanowiska na dworze.

Pierwszy ofiarą królewskiego gniewu padł Andrzej Kagwa, szef nadwornych muzyków. Zginął 25 maja 1886 r. w Munyonyo, gdzie dziś znajduje się grób męczennika. Jego rozprute ciało zawieszono na drzewie. Pozostałych skazańców związano i poprowadzono do Namugongo. – Kiedy przychodzę modlić się do św. Andrzeja Kagwy, myślę, że zmiany, które się dokonały w Ugandzie, to wielki dar od Boga – podkreśla książę Fredrik. – Andrzej Kagwa w chwili śmierci modlił się za mojego dziadka. Podobno ten w końcu się nawrócił, przyjął imię Leonard i nawet osadził chrześcijan na niektórych urzędach – dodaje.

Golgota Afryki

Namugongo, gdzie zaprowadzono skazańców, było miejscem straceń. Nazwa pochodzi od słowa „omugongo”, co w języku luganda znaczy „tył, plecy”. W 1760 r. ówczesny władca Bagandy, kabaka Kyabauguu Kabinuli, zdecydował, że tam będą wykonywane wyroki śmierci na politycznych wrogach. Droga z dworu królewskiego do Namugongo zajmowała około 3 dni. Skazańcy byli bici po plecach. Niektórzy umierali po drodze. Dziś w Namugongo znajdują się dwa sanktuaria, katolickie i anglikańskie. Katolicka bazylika została wybudowana w miejscu śmierci Karola Lwangi, lidera dworskich chrześcijan. Lwanga miał w chwili śmierci około 24 lat. Był jednym z najstarszych. Chrzest przyjął od ojca Lourdela. Sam po ogłoszeniu wyroku ochrzcił jeszcze czterech młodzieńców, w tym najmłodszego, 12-letniego Kizito, którego wydał własny ojciec (po śmierci syna sam się nawrócił i przypłacił to życiem).

Ziemię, na której powstało sanktuarium, przekazał Kościołowi w 1935 r. były pierwszy minister Bagandy, ocalały z rzezi Tefero Kisosonkole. Budowę sanktuarium rozpoczął arcybiskup Kampali, a późniejszy kard. Emmanuel Nsubuga. Świątynia kształtem nawiązuje do tradycyjnej chaty z dworu Bagandy. Prace konstrukcyjne rozpoczęły się w 1967 r., a całość została wykończona w 1969 roku. Kościół opiera się na 22 stalowych filarach, które symbolizują 22 katolickich męczenników. Drzwi są zdobione płaskorzeźbami przedstawiającymi historię męczeństwa. Przybywający tu pielgrzymi dotykają ich dłońmi, modlą się pod nimi w skupieniu, oddając w ten sposób cześć świętemu miejscu i męczennikom. Wewnątrz świątyni na 22 szklanych płytach wypisane są nazwiska męczenników. Jest też obraz przedstawiający Karola Lwangę udzielającego chrztu Kizito. Ołtarz usytuowany jest w miejscu, w którym spłonął Lwanga. Konsekrował go Paweł VI podczas wizyty 2 sierpnia 1969 roku. W ostatnich miesiącach, z okazji wizyty Franciszka i 50. rocznicy kanonizacji męczenników, teren wokół sanktuarium rozbudowano za pieniądze rządowe.

Drzewo Ndaazabazadde

Wizyta Franciszka stała się również pretekstem do rozbudowy sanktuarium anglikańskiego, gdzie zamordowano pozostałych 25 męczenników – 13 anglikanów i 12 katolików. Miejsce o nazwie Nakiyanja jest oddalone o kilka kilometrów od sanktuarium w Namugongo. Ta ziemia również została ufundowana przez ocalałego z rzezi ministra Kisosonkole, który zebrał szczątki zamordowanych przyjaciół i złożył je we wspólnym grobie. Z czasem wybudował na grobie kaplicę, a potem mały kościół. W 2015 r. powstały tu dwie rotundy. Jedna została nadbudowana na pierwotnej kaplicy, druga – część muzealna – w niezwykle drastyczny sposób ukazuje realizm męczeństwa. Na kilku scenach przestawiono w skali 1:1 kolejne epizody dramatu i sposoby zadania śmierci przez królewskich oprawców. W centralnym miejscu znajduje się replika drzewa Ndaazabazadde, do którego przywiązani byli skazańcy na czas tortur, zanim zostali zabici. Replika została zbudowana na pozostałościach oryginalnego drzewa z miejsca kaźni.

Osobnymi ekspozycjami są chata szefa katów – Mukajangi oraz stos, na którym układano skazańców owiniętych wiązkami drewna. W pobliżu kościoła znajduje się źródło, w którym Mukajanga obmywał swoje narzędzia tortur. Przez wiele lat to miejsce leżało odłogiem, porosło krzakami. Papieska wizyta zmobilizowała do prac konserwacyjnych i rozbudowy sanktuarium. Na ścianach anglikańskiej świątyni wiszą portrety prezydenta Museveniego i... papieża Franciszka.

Cud Kalemy

Ugandyjskich katolików beatyfikował w 1920 r. papież Benedykt XV. Do procesu kanonizacyjnego przyczyniły się dwa udokumentowane cuda za ich wstawiennictwem. Jeden z nich miał miejsce 14 czerwca 1961 roku. Jego bohaterem jest 55-letni dziś Revocatus Kalema. Urodził się z defektem kości i mięśni, kilka miesięcy po śmierci swego ojca. „Wyglądał dziwnie, jakby nie miał kości w nogach, jego rdzeń kręgowy był słaby” – relacjonuje na łamach „Daily Monitor” jego 61-letnia kuzynka. W rodzinnej wsi Kalemy ludzie wierzyli, że przyczyną kalectwa jest „zło zamieszkujące w ich domu”. Po śmierci matki i babki dzieckiem zaopiekowały się zakonnice. Był to okres, gdy biskup ugandyjskiej diecezji Masaka zachęcał wiernych, aby modlili się za przyczyną błogosławionych męczenników. W odpowiedzi uczniowie ze szkoły prowadzonej przez siostry rozpoczęli 9-dniową nowennę w intencji Kalemy w katedrze w miejscowości Bigada. Każdego dnia siostra przełożona kładła małego Kalemę na ołtarzu, gdzie znajdowały się relikwie męczenników.

14 czerwca 1961 r., trzy dni przed zakończeniem nowenny, jeden z odpowiedzialnych za karmienie 2,5-letniego Kalemy powiedział, że dziecko raczkuje po schodach katedry. „Myśleliśmy, że ktoś go tam przyniósł, ale gdy zobaczyliśmy go, jak stoi na nogach, wydaliśmy krzyk uwielbienia” – relacjonuje kuzynka. Sam Kalema przyznaje, że po tym wydarzeniu jeden z Ojców Białych z katedry Rubaga w Kampali wziął go do stołecznego szpitala. Tam nastawiono mu kości stóp, a nogi utwierdzono drutem. Dziecko kolejne dwa lata spędziło w szpitalu. Przypadek Kalemy został zweryfikowany przez Watykan i udokumentowany w archiwach katedry Rubaga. Sam Kalema wstąpił do seminarium, ale ostatecznie wybrał inną drogę powołania i obecnie jest mężem, ma też wiele dzieci.

– Modlimy się za przyczyną naszych świętych i wielu z nas doświadczyło cudów. Powinniśmy się zakorzenić jeszcze głębiej w religii katolickiej – podkreśla książę Fredrik, którego dziadek kabaka Mwanga II stał się przyczyną historii, która młodzieńców z ugandyjskiego buszu wyniosła na ołtarze Kościoła powszechnego.

Kalendarium wydarzeń

  • 1856 – rządy w Ugandzie obejmuje kabaka Mutesa, pod jego panowaniem kraj przeżywa okres świetności.
  • 1862 – do Ugandy docierają Speke i Grant; pierwsze zetknięcie z chrześcijaństwem (anglikanizmem).
  • 1879 – Ojcowie Biali jako pierwsi katolicy docierają do Ugandy.
  • 19.10.1884 – umiera Mutesa, rządy obejmuje jego syn Mwanga II.
  • 29.10.1885 – na rozkaz Mwangi zostaje zamordowany anglikański biskup James Hannington.
  • 27.05 – 3.06.1885 – apogeum prześladowań i śmierć 45 chrześcijan z królewskiego dworu.
  • 6.06.1920 – papież Benedykt XV beatyfikuje katolików.
  • 18.10.1964 – Paweł VI kanonizuje 22 męczenników. Odtąd 3 czerwca w Kościele przypada wspomnienie św. Karola Lwangi i Towarzyszy.
  • 20.10.2002 – Jan Paweł II beatyfikuje młodych katechistów Jildo Irwa i Daudi Okello, zamordowanych 18 października 1918 roku. Dołączają do grona ugandyjskich męczenników katolickich.
TAGI: