Za mundurem

Beata Malec-Suwara


publikacja 13.01.2016 13:00

Wszyscy wiemy, jak bardzo zmieniła się Polska od czasów komuny, a wraz z nią wizerunek policjanta.


Dziś widok policjanta w kościele nikogo nie dziwi, ale 25 lat temu wzbudzał zainteresowanie 
nawet ogólnopolskich mediów Beata Malec-Suwara /Foto Gość Dziś widok policjanta w kościele nikogo nie dziwi, ale 25 lat temu wzbudzał zainteresowanie 
nawet ogólnopolskich mediów

Dziś widok policjanta w kościele nikogo nie dziwi, ale 25 lat temu, kiedy niebieski mundur kojarzył się jeszcze z ideologią komunistyczną, Msza św. z inicjatywy policjantów dziwiła całą Polskę.


Brat Marian


11 marca 1990 roku w kościele księży misjonarzy w Tarnowie z inicjatywy policjantów zostaje odprawiona Msza św. w intencji rejestracji niezależnych samorządnych związków zawodowych policji, co ówczesne władze wciąż jeszcze utrudniały, oraz w intencji dokonywanych przemian w utworzeniu policji państwowej zgodnej z oczekiwaniami narodu. Podobne nabożeństwa odbyły się już w Gdańsku i Krakowie, ale w tym tarnowskim wzięli udział nie tylko policyjni związkowcy, ale także kierownictwo komendy. Mszy przewodniczył ks. Edmund Karuk, ówczesny proboszcz parafii Świętej Rodziny.


– Wydarzenie to nabrało ponadlokalnego rozgłosu, o czym informowały ówczesne media. W telewizyjnych „Wiadomościach” mówiono, że w Tarnowie w Mszy św. uczestniczyli policjanci wraz z kierownictwem komendy jako pierwsi w kraju – wspomina płk Marian Sarkowicz, wtedy komendant miejski policji w Tarnowie, a dziś prezes Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych. 
W jednostkach nadrzędnych i sąsiednich zawrzało, ale nie na długo. – Większość wypowiedzi było pozytywnych, że idziemy z duchem czasu, negatywne stopniowo wygasały. Mnie nadano wówczas przydomek „brat Marian”, mający mnie ośmieszyć, ale wtedy przyjmowałem to określenie z wielką sympatią, i tak jest do dziś – wspomina ówczesny komendant.


Myśleli, że to podpucha


Przed 1989 rokiem nie wolno było milicjantom przychodzić do kościoła. Zakaz uprawiania praktyk religijnych, obowiązujący służby mundurowe w latach komuny, był jednak w dużej mierze fikcją. – Milicjanci prawie w 100 proc. wywodzili się z polskich katolickich rodzin. Rodzin, które pielęgnowały nasze chrześcijańskie tradycje, a więc szczególnie tutaj, na terenie obejmującym naszą diecezję, zasadniczo praktykowali – zauważa ks. prof. Stanisław Sojka, diecezjalny duszpasterz policji.

Mimo że z tego powodu groziły milicjantom zaostrzone sankcje, jak utrata pracy, brak awansu, czasem więzienie, niektórzy, zwłaszcza w mniejszych parafiach, przychodzili do kościoła w mundurach. Znakomita większość milicjantów chrzciła swoje dzieci, które później chodziły na religię i do kościoła, przystępowały do Komunii św.; ich córki i synowie brali śluby kościelne.  
– Co ciekawe, nawet ci, którzy egzekwowali przestrzeganie ateistycznych praktyk, chrzcili swoje dzieci. Najczęściej potajemnie, wyjeżdżając do Tuchowa czy Ciężkowic – zauważa płk Sarkowicz, który obejmując stanowisko komendanta miejskiego tarnowskiej wówczas milicji w 1988 roku, zapowiedział komendantom i naczelnikom wydziałów, żeby w sprawach światopoglądowych nie krępowali się i wszystkie praktyki religijne związane z urodzeniem dziecka, a więc chrztem, a potem Komunią, bierzmowaniem czy ślubem, zachowywali tak jak w rodzinach zostali wychowani. – Początkowo nie wierzono mi, bo myśleli, że to jakaś podpucha – mówi płk Sarkowicz.


Papież obudził sumienia


– Właściwie taką cezurą czasową przemiany polskiej milicji i pojednania się społeczeństwa z tymi służbami był przyjazd ojca świętego Jana Pawła II do Tarnowa w czerwca 1987 roku – mówi ks. Sojka. Jako ówczesny dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego tarnowskiej kurii z ramienia władz kościelnych kierował 28-tysięczną grupą wolontariuszy, którzy tworzyli tzw. Papieską Straż Tarnowską, mocno współdziałającą ze służbami mundurowymi, na czele których z ramienia państwa stał Marian Sarkowicz. 


– Trudno nasze działania nazwać współpracą. To było raczej dzielenie troski o jak najgodniejsze przyjęcie zastępcy Chrystusa na ziemi i umożliwienie jak największej liczbie ludzi spotkania się z nim – wspomina ks. Sojka.
Papież obudził te sumienia milicjantów, które jeszcze były uśpione. Wielu robiło mu fotografie pamiątkowe aparatami służbowymi, które w założeniu przeznaczone były do zupełnie innych celów.


Siłą na opłatki?


Za formalny początek duszpasterstwa policjantów należy uznać Mszę św. w intencji policji już o wymiarze diecezjalnym, której 29 grudnia 1990 roku przewodniczył ówczesny ordynariusz 
bp Józef Życiński. – My nie chcemy nikogo zmuszać, żeby przychodził do świątyni. Nie należy się obawiać, że będą was prowadzać siłą na opłatki, tak jak dawniej kazano przychodzić na pochody pierwszomajowe – mówił biskup w homilii do policjantów. – Nie mogliśmy się pogodzić tylko z sytuacją, kiedy usiłowano wasz mundur i wasze człowieczeństwo zaprzęgnąć w służbę ideologii. Kiedy wam kazano bronić interesów grupy, która czerpała z tego osobiste korzyści, a niechęć społeczna i agresja kierowały się w stronę waszych mundurów – dodał biskup, dziękując Bogu, że ten etap należy już do przeszłości.


Początkowo duszpasterstwo koncentrowało się w parafiach, na terenie których były zlokalizowane jednostki policji, a więc przy parafii pw. Świętej Rodziny i Matki Bożej Królowej Polski w Tarnowie-Mościcach. Tak było przez 10 lat. W 2000 roku ks. prof. Stanisław Sojka otrzymał nominację na stanowisko duszpasterza policji, a jego zastępcą został ks. dr Kazimierz Fąfara. 


Srebrny jubileusz



Przez te 25 lat uczyniliśmy jakiś kosmiczny krok do przodu, jeśli chodzi o wizerunek policji. Świadczą o tym reakcje ludzi, życzliwość, z jaką spotykamy się na ulicach, i badania zaufania
społecznego. Zmieniliśmy się z milicji w policję, a więc tę służbę, która ma służyć ludziom i być blisko ludzi. Nie jesteśmy zbrojnym ramieniem reżimu komunistycznego, który kiedyś rządził, ale organem państwa, który służy zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańcom tego kraju – mówi nadinsp. Mirosław Motyl, obecny komendant miejski policji w Tarnowie, z wielką wdzięcznością wyrażający się także o duszpasterzach policji – ks. prof. Stanisławie Sojce i ks. dr. Kazimierzu Fąfarze.

– Nasi kapelani są jak pogotowie policyjne, w każdej minucie gotowi do niesienia nam pomocy i wsparcia – mówił komendant podczas srebrnego jubileuszu duszpasterstwa, który odbył się 20 grudnia 2015 roku. Także Grażyna Barnaś-Konieczna, prezes Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939”, podziękowała ks. Sojce za zaangażowanie w upamiętnienie tych policjantów, którzy zginęli w Ostaszkowie, Katyniu czy Miednoje. Generał Władysław Padło przekazał ks. Sojce list gratulacyjny i odznaczenie Zasłużony dla Policji od komendanta głównego policji Zbigniewa Maja.


TAGI: