ŚDM w kraju Bożego miłosierdzia

Miłosz Kluba

publikacja 10.01.2016 06:00

– Jesteśmy przy was jak dzieci – mówi Yu-Ying Su z Tajwanu. W przyszłym roku wybiera się na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa i jest zachwycona jubileuszem 1050-lecia Chrztu Polski.

To właśnie zobaczenie z bliska Kościoła o tak długiej historii jest dla niej główną „atrakcją” przyszłorocznych ŚDM. Wydarzenia centralne (Droga Krzyżowa, czuwanie na Campus Misericordiae, spotkania z papieżem) są ważne, ale nie najważniejsze. – Cała ta podróż to pielgrzymka – podkreśla Yu-Ying. – W takich małych cierpieniach uczymy się żyć z innymi i dzielić swoją wiarą – mówi. Jak pielgrzymka, to przecież i trudności: szukanie wyznaczonego noclegu, nauka poruszania się tramwajami i autobusami po nieznanym mieście, odnalezienie miejsc modlitw i celebracji, dogadanie się w tłumie, w którym każdy mówi w innym języku.

ŚDM w kraju Bożego miłosierdzia   Miłosz Kluba /Foto Gość Pytania i odpowiedzi

Yu-Ying nie kryje, że dla młodzieży z jej regionu odnalezienie się w takiej rzeczywistości jest dodatkowo trudne. Wspomina, że widok licealistów z Europy „pakujących plecaki i jadących na ŚDM” był dla niej niemałym zaskoczeniem. – Z Azji na Światowe Dni Młodzieży przyjeżdżają ludzie w wieku 25–35 lat. Nasi młodzi są starsi – wyjaśnia. Jej zdaniem azjatyccy rodzice i nauczyciele są zbyt opiekuńczy. – Europejska kultura zachęca młodych, by odkrywali życie, by poznawali rówieśników – dodaje.

„Łagodne lądowanie” w polskich realiach podczas ŚDM (a im większe różnice kulturowe, tym jest to ważniejsze) miało zapewnić II Międzynarodowe Spotkanie Przygotowawcze do ŚDM Kraków 2016. Pod koniec listopada prawie 300 osób z ponad 120 krajów przyjechało do Polski, by spotkać się z organizatorami przyszłorocznych dni młodzieży. Odwiedzili miejsca głównych wydarzeń (Błonia w Krakowie, Campus Misericordiae w Wieliczce), zwiedzali m.in. Kalwarię Zebrzydowską (gdzie zostali gościnnie przyjęci w murach bernardyńskiego sanktuarium) i kopalnię soli w Wieliczce, poznawali polską kuchnię, uczestniczyli w odsłonięciu pomnika ŚDM przy Campus Misericordiae i otwarciu pierwszego w Polsce ronda ŚDM. Przez dwa dni debatowali także w Wadowicach o programie Światowych Dni Młodzieży i szczegółach logistycznych. Padały pytania o katechezy, które będą głoszone w krakowskich kościołach, zakwaterowanie, jedzenie, ułatwienia wizowe (MSZ zapewniło m.in. zwolnienie pielgrzymów z opłaty wizowej i wysłanie „mobilnych punktów konsularnych” do krajów, gdzie nie ma polskich urzędów) czy wpłacanie składek partycypacyjnych. Delegat z Grecji zwrócił np. uwagę, że wciąż obowiązują tam ograniczenia w dokonywaniu przelewów zagranicznych. To jedna ze spraw, którymi musi się zająć komitet.

Podczas dyskusji owację wywołał jednak zupełnie inny głos dotyczący finansów. A dokładnie składki solidarnościowej, którą wpłaca każdy rejestrujący się na ŚDM pielgrzym. Zebrane w ten sposób pieniądze rozdziela później Papieska Rada ds. Świeckich, pomagając uboższej młodzieży przyjechać na Światowe Dni Młodzieży. – W jaki sposób ktoś, kto nie jedzie na ŚDM, może dołożyć się do tego funduszu? – zapytał jeden z gości.

Każdy ma swoje problemy

Generalnie, jak zapewnia bp Damian Muskus, delegaci wyjechali z Polski usatysfakcjonowani tym, co i usłyszeli i czego udało im się dowiedzieć. – Zauważyliśmy po reakcjach uczestników, że są zadowoleni z obecnego stanu przygotowań – mówi koordynator generalny Komitetu Organizacyjnego ŚDM Kraków 2016. – Nie ma wielkich opóźnień ani problemów, które należałoby natychmiast rozwiązać – zapewnia. Równolegle, o czym również opowiadali goście z zagranicy, trwają przygotowania w ich krajach. Z jednych przyjadą dziesiątki tysięcy pielgrzymów, z innych grupy liczące zaledwie kilkadziesiąt, a nawet kilkanaście osób. Problemy z organizacją też bywają różne. Młodzieży z Japonii będzie mniej niż do tej pory, ponieważ w ostatnim tygodniu lipca będzie tam jeszcze trwał rok akademicki. Przyjadą tylko ci, którzy już nie studiują lub ze wszystkimi egzaminami uporają się wcześniej.

ŚDM w kraju Bożego miłosierdzia   Miłosz Kluba /Foto Gość – Młodzież z Zimbabwe pieniądze na wyjazd do Krakowa odkłada już od zakończenia poprzednich ŚDM – mówi ks. Cloudy Maganga Z kolei młodzież z Zimbabwe pieniądze na wyjazd odkłada już od zakończenia poprzednich Światowych Dni Młodzieży. – Zawsze po powrocie z ŚDM od razu zaczynamy przygotowania do kolejnych i zachęcamy młodych, by oszczędzali na ten cel. Pieniądze zbierają także diecezje, parafie – opowiada ks. Cloudy Maganga. – Dzięki temu i dzięki świadectwu tych, którzy wracają z ŚDM, za każdym razem udaje nam się niemal podwoić liczbę uczestników z Zimbabwe – dodaje. W Kolonii było ich 20, w Madrycie – 150, w Brazylii aż 235.

ŚDM w kraju Bożego miłosierdzia   Miłosz Kluba /Foto Gość – W krakowskich Światowych Dniach Młodzieży będzie uczestniczyć ok. 450 osób z Armenii – twierdzi ks. Petros Yesayan Finansowego wsparcia potrzebuje także młodzież ze Wschodu. Im z pomocą ma przyjść prowadzona w Polsce akcja „Bilet dla Brata”. Ks. Petros Yesayan z Kościoła ormiańskokatolickiego podkreśla, że to wymierne wsparcie. – To nie jest tylko gest – zapewnia. Ks. Yesayan jest proboszczem parafii katedralnej w Giumri w Armenii. Czuwa on nad organizacją przyjazdu do Polski grupy młodych katolików obrządku ormiańskiego z ordynariatu Europy Wschodniej, który oprócz Armenii obejmuje m.in. Gruzję i Rosję. – To chyba największa jednostka w Kościele katolickim – charakteryzuje swój ordynariat ks. Petros Yesayan.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w krakowskich ŚDM będzie uczestniczyć ok. 450 osób (także z Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego). – Każda młodzież potrzebuje spotkania z podobnymi do niej, choć pochodzącymi z innych krajów. Potrzebuje poczucia, że wszyscy jesteśmy chrześcijanami, katolikami – mówi ks. Yesayan. – Dla naszej młodzieży jest to szczególnie ważne, ponieważ w Armenii Kościół katolicki jest mniejszością.

Miłosierdzie, czyli miłość

Potrzeba wspólnoty, i to takiej, dla której nie liczą się granice państw, różnice językowe czy kulturowe, co chwilę przewija się w rozmowach z pielgrzymami, wybierającymi się na Światowe Dni Młodzieży w 2016 roku. Są także inne powody, by w przyszłym roku przyjechać lub przylecieć do Krakowa.

ŚDM w kraju Bożego miłosierdzia   Miłosz Kluba /Foto Gość – Ta podróż do Polski to pielgrzymka. uczymy się żyć z innymi i dzielić swoją wiarą – podkreśla Yu-Ying – Dla osób, które mają rodzinę w Polsce, będzie to okazja, by odwiedzić swoją ojczyznę – mówi Diana Nega z Kanady. Brean Bettencourt ze Stanów Zjednoczonych (obie dziewczyny zajmują się przygotowaniami do ŚDM w międzynarodowej wspólnocie Youth Teams of Our Lady – młodzieżowej części ruchu Equipes Notre-Dame) dodaje, że dla wielu Amerykanów będzie to jedyna okazja do odwiedzenia Polski. – Młodzi ludzie bardzo potrzebują teraz doświadczenia wiary – przekonuje Brean.

Teraz, czyli w momencie, gdy nie są już dziećmi, ale jeszcze nie weszli w pełni w dorosłość, nie założyli swoich rodzin, dopiero zaczynają układać sobie życie na własny rachunek. Według niej Światowe Dni Młodzieży w Polsce będą czasem uczenia się duchowości św. Faustyny i św. Jana Pawła II. Podobnie potencjał związany ze spotkaniem młodzieży właśnie w Polsce widzi bp Peter Chung Soon-taek, biskup pomocniczy Seulu. Polskę określa jako „najbardziej katolicki kraj w Europie” i „kraj Miłosierdzia Bożego”, a połączenie Roku Miłosierdzia i ŚDM w Krakowie nazywa „opatrznościowym”.

Musimy bronić wiary

Biskup z Seulu przekonuje też, że ŚDM to dla młodych czas otwierania oczu i umysłów na wartości chrześcijańskie, które przeciwstawia on wartościom stawianym na pierwszych miejscach przez świecki świat. Co to oznacza w praktyce? – Możemy być atakowani jako chrześcijanie, jako katolicy, ale musimy bronić swojej wiary. To jest dla nas ważniejsze niż cokolwiek innego – uważa Diana Nega. Nie chodzi tylko o atak w sensie dosłownym, choć po niedawnych zamachach, przeprowadzonych przez Państwo Islamskie, pojawiają się i takie obawy. Jak sobie poradzić w takiej sytuacji podpowiada sam papież Franciszek, który już w orędziu na Światowe Dni Młodzieży napisał m.in.: „Spotykam wielu młodych, którzy mówią, że są zmęczeni życiem w tak bardzo podzielonym świecie, w którym ścierają się zwolennicy różnych poglądów, jest wiele wojen, a niektórzy używają nawet swojej religii do usprawiedliwienia przemocy”. Ten stan rzeczy zmienić może, jak napisał ojciec święty, modlitwa o „łaskę bycia miłosiernymi”. „Jedyną drogą do przezwyciężenia zła jest miłosierdzie. Sprawiedliwość jest konieczna, oczywiście, ale sama nie wystarczy. Sprawiedliwość i miłosierdzie muszą podążać razem. Tak bardzo chciałbym, byśmy zjednoczyli się w chóralnej modlitwie płynącej z głębi naszych serc, błagając Boga o miłosierdzie dla nas i całego świata!” – czytamy w ogłoszonym pod koniec września orędziu.