O współmałżonkach mówią dobrze

nap

publikacja 21.12.2015 06:00

– Od kiedy jesteśmy w ekipach, widzimy ogromny postęp. Nasze relacje małżeńskie pogłębiają się. Lepiej się rozumiemy, mniej się spieramy. I, co ważne, w życiu nie gonimy nie wiadomo za czym – mówi Jolanta Jakubowska.

 Comiesięczne spotkania ekip odbywają się w domach poszczególnych małżeństw Jolanta Jakubowska Comiesięczne spotkania ekip odbywają się w domach poszczególnych małżeństw

Nie wszyscy wiedzą, że w diecezji, obok wielu ruchów i wspólnot, istnieje międzynarodowy ruch duchowości małżeńskiej Equipes Notre-Dame, który pomaga małżeństwom w pełnym przeżywaniu ich sakramentu. Ruch, którego założycielem był ks. Henri Caffarel, powstał w 1939 roku we Francji. Dziś w swoich wspólnotach ma ponad 122 tys. małżonków i 12 tys. kapłanów w 78 krajach. Dzieli się na superregiony, regiony i sektory. W Polsce istnieje od 12 lat. Od 10 należą do niego małżonkowie z diecezji łowickiej tworzący dwie ekipy – w Kutnie i Rdutowie.

Ekipa z instrukcją obsługi

Powstanie ruchu było bez wątpienia dziełem Bożym, czego potwierdzeniem jest szybko powiększająca się rzesza jego członków, którzy tworzą nowe struktury. Ksiądz Caffarel i odpowiedzialni za ekipy opracowali dokument nazwany „Kartą Equipes Notre-Dame”, ogłoszony 8 grudnia 1947 r. w kościele św. Augustyna w Paryżu. Zawiera on istotę, regułę i zasady funkcjonowania małżonków w ruchu. – Jest to dla nas taka instrukcja obsługi – mówi Krzysztof Stasiak z Kutna. – Wstąpienie do END-ów  poprzedza roczne przygotowanie, które kończy się przyjęciem karty. Co roku deklaracja ta jest odnawiana. I to jest niezwykłe, bo pozwala nam czuć się wolnymi i odpowiedzialnymi za swoje małżeństwo oraz duchowy rozwój. Ruch nie zmusza nas do określonej duchowości. On pomaga nam kroczyć drogą Chrystusa. Nie znaczy to jednak, że nie podejmujemy żadnych zobowiązań. Wstępując do ekip, deklarujemy codzienną pracę duchową opartą na przygotowanych materiałach, zobowiązujemy się do codziennej modlitwy małżeńskiej, dialogu małżeńskiego, nazywanego u nas zasiadaniem. Inne nasze zobowiązania to codzienna lektura Pisma Świętego, a także udział w comiesięcznych spotkaniach, w których biorą udział wszyscy tworzący ekipę. W tym spotkaniu, podczas którego jest czas na modlitwę, dzielenie się życiem i rozmowę na temat tego, nad czym pracowaliśmy przez miesiąc, uczestniczy także kapłan, nasz doradca duchowy. Raz w roku każde z małżeństw jest zobowiązane do udziału w rekolekcjach weekendowych – wyjaśnia Krzysztof. Warto dodać, że modlitwą, która jednoczy wszystkich członków, jest „Magnificat”, odmawiany każdego dnia i podczas wszystkich spotkań.

Wzrost gwarantowany

Łowickie END-y, których diecezjalnym opiekunem duchowym jest ks. Robert Awerjanow, nie są kółkiem wzajemnej adoracji. Wręcz przeciwnie. Są to wspólnoty przyjaciół, którzy pomagają sobie wzajemnie wzrastać. Doświadczając dobra, jakie niesie ruch, angażują się w przygotowania do małżeństwa, w prace poradni życia rodzinnego i parafii. Każde z małżeństw świadczy także w swoim środowisku o wartości chrześcijańskiego sakramentu. – Posługując ekipom, widzę ich ogromne zaangażowanie i troskę o swoje małżeństwo – mówi ks. Awerjanow. – Wartością ruchu bez wątpienia jest to, że jego członkowie widzą, że obok nich są podobne małżeństwa, które chcą żyć podobnie, dla których sakrament jest zaproszeniem do świętości. Świadomość ta pozwala wzrastać, ale także pokonywać trudności, przezwyciężać zniechęcenie i wspólnie poszukiwać rozwiązań.

– Dzięki ekipom nasze życie jest bardziej uporządkowane – mówi Maciej Jakubowski. – Na pierwszym miejscu są Bóg, modlitwa, rodzina, a nie przyjemności czy praca. Od początku, zanim jeszcze byliśmy w ekipach, sakrament małżeństwa był dla nas ważny, ale ekipy pomogły go odkrywać na nowo. One dały świeżość przeżywania. Dzięki formacji w naszym życiu jest więcej spokoju. Na każdym kroku czujemy też obecność i pomoc Boga. Jesteśmy zdolni do podejmowania trudnych decyzji. Taką była choćby zmiana pracy Joli z dobrze płatnej na mniej płatną. Ale zmiana ta pozwoliła jej jednak być częściej w domu – podkreśla Maciek.

O owocach formacji w ruchu chętnie opowiadają także Barbara i Krzysztof Stasiakowie. – W END-ach jesteśmy 8 lat – wyjaśnia Krzysztof. – Bardzo cenimy sobie świadectwo życia innych par. Dzięki niemu wiele się uczymy i czerpiemy. Nie będziemy ściemniać, że jesteśmy małżeństwem idealnym. Tak nie jest. Czasem się kłócimy, ale robimy to coraz lepiej. I, co ważne, godzenie następuje niemal natychmiast. Poza tym doświadczamy, że nasze problemy nie są tylko naszymi problemami, że inne pary z podobnymi sprawami się mierzą. A poza tym bardzo budujące są spotkania z ludźmi, którzy o swoich współmałżonkach mówią dobrze i dla których małżeństwo nie jest drogą przez mękę – dodaje z uśmiechem Krzysiek. Dla Basi niezwykle cenne w ekipach jest też to, że obok siebie ma osoby, wobec których może być szczera i otwarta nie tylko w chwilach radosnych, ale nawet wówczas, gdy doświadcza, że wędrówka małżeńska nie jest radosnym biegiem, a czołganiem. – Spotkanie z innymi małżeństwami daje siłę i motywuje do zmagań i troski o relacje. Dzięki ekipie bez wątpienia bardziej się kochamy – zapewnia Basia.

Wdowcy też obecni

Co ważne, w ekipach mogą pozostać osoby, które owdowiały. I choć wówczas nie jest to łatwa droga, mają tu swoje ważne miejsce. – Z ekipami jestem związana od 10 lat. 5 lat temu zmarł mój mąż Włodek – mówi Maryla Woźniak. – Moja ekipa pomogła mi podczas jego choroby i później, w czasie pogrzebu i żałoby. Najpierw pomagali mi w zdobywaniu leków, w opiece. Później dbali o to, bym nie czuła się samotna. Zabierali mnie na cmentarz, pomogli wybrać pomnik. Dzięki rodzinie i ekipom czułam się „zaopiekowana” i przygarnięta. Dziś, gdy mam trudniejsze dni, nadal mogę liczyć na ich wsparcie – wyznaje Marylka. Od lat ekipa z Kutna wypracowała sobie system interwencji duchowej przez SMS. Gdy któreś z małżeństw przeżywa kryzys, idzie na ważne spotkanie lub ma przed sobą jakieś trudne wydarzenie, do wszystkich członków ekipy pisze SMS z prośbą o modlitwę. Taka wiadomość zawsze jest przez pozostałych traktowana jako wezwanie do szturmu nieba. Wszystkie małżeństwa, które chciałyby bliżej poznać ruch, mogą przyjść na spotkanie opłatkowe 9 stycznia o godz. 11 w parafii księży salezjanów w Woźniakowie.

TAGI: