Śniadanie z Panem Bogiem

Urszula Rogólska

publikacja 29.11.2015 06:00

Kiedy w kwietniu Šárka Solecka zaprosiła młode mamy z Bielska-Białej i okolic na buggygym – terenową gimnastykę z dziećmi w wózkach – już od dawna wiedziała, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej.

 W małych grupach młode mamy dzielą się problemami, radościami i swoim doświadczeniem wiary Urszula Rogólska /Foto Gość W małych grupach młode mamy dzielą się problemami, radościami i swoim doświadczeniem wiary

Od kilku tygodni we wtorki przed południem przekonuje się też o tym dwadzieścia młodych mam. – Zdążyłaś coś zjeść? Daj malucha i weź sobie coś. Kanapkę, coś na słodko. Kawa czy herbata? Owoce też się znajdą. Idź, idź. Ja się dzieciątkiem zajmę. Oj, chyba trzeba go przewinąć! – rzucają młode mamy jedna przez drugą. Wtorkowe poranki w Klubie „Arka”, prowadzonym w Bielsku-Białej przy ul. Krasińskiego przez Katolickie Towarzystwo Kulturalne, przez ostatnich kilka tygodni wniosły w to miejsce nowy klimat! Kilku- i kilkunastomiesięczne maluchy i ich trochę starsi koledzy, raczkują, budują wieże z klocków albo… wędrują z rąk do rąk dwudziestu nowych cioć.

Marzyło mi się…

– Kiedy wiosną tego roku zaczynałyśmy zajęcia fitness dla młodych mam: buggygym, czyli gimnastykę z wózkami dziecięcymi, byłam bardzo szczęśliwa, że pomysł się udał; że mamy wyszły z domów, że mogą pożytecznie spędzić czas ze sobą, porozmawiać o wszystkim, a przy okazji trochę się poruszać. Ale w głębi serca marzyło mi się coś więcej. Ewangelizacja – opowiada Šárka Solecka, Czeszka, żona Wojtka, a także mama Marka, Ani i Filipka, która swoje nawrócenie i chrzest przeżyła kilka lat temu w swojej Wspólnocie Przymierza „Miasto na Górze” w Bielsku-Białej.

Oboje z mężem wraz z grupą członków wspólnoty organizują w wielu miejscach Podbeskidzia kursy Alpha. To czas cotygodniowych dziesięciu spotkań dla tych, którzy nie spotkali jeszcze Jezusa w swoim życiu, ale czują, że chcą „czegoś więcej”; a także dla letnich chrześcijan i tych, którzy chcą pogłębienia swojej relacji z Jezusem. O takim czasie dla mam biegających z wózkami marzyła Šárka. Utwierdziła się w tym, kiedy się dowiedziała, że w Wielkim Poście młode mamy z Cieszyna zorganizowały specjalne rekolekcje, w których mogły brać udział ze swoimi najmłodszymi pociechami.

Wykładzina przed ołtarzem, kosz cichych zabawek, przewijak w zakrystii, czajnik z ciepłą wodą na zawołanie. W końcu się udało! Na początku października ruszył w Bielsku kurs Alpha dla młodych mam. Spotkania odbywają się przed południem, kiedy i dzieci, i mamy mogą sobie na to pozwolić. – Tego, że taki kurs powinnam zorganizować, byłam pewna na sto procent po letnich rekolekcjach wspólnotowych – mówi Šárka. – Poprosiłam osiem młodych mam o pomoc. Wszystkie się zgodziły. Jest wśród nich także Magda Sadlik, mama czwórki dzieci, w tym niepełnosprawnej 2,5-letniej Judytki, więc… żadna z mam nie ma wymówki, że nie da rady! – śmieje się Šárka.

– To dla nas błogosławiony czas. Dla wielu dziewczyn ze wspólnoty to pierwsza służba. Mogą przyjść z dziećmi, którym zapewniamy opiekę. Na każdą też czeka – na wzór tradycyjnej „alphowej” kolacji – pyszne śniadanie. Dostały też szansę prowadzenia wykładów dla pozostałych uczestniczek. Wiem, że dla nich to ogromna radość.

Korzystamy wszystkie

Marta Kostur, mama rocznego Karola, jest w gronie pomocników Šárki. – Przyszłam tu z pełną świadomością, że jeśli będzie taka potrzeba, będę się zajmować maluchami, żeby mamy mogły spokojnie posłuchać wykładów. Dzieci są grzeczne, więc i ja korzystam z wykładów. I bardzo się cieszę, że Karol poznaje tu nowych kolegów. To dla wszystkich dzieci okazja do nawiązania nowych relacji. Uczą się przebywania z innymi dziećmi i dorosłymi. A dzięki temu nie będzie problemów, żeby je zostawić pod opieką innej cioci, gdy zajdzie taka potrzeba.

Basia Buczek mówi, że jest aktywnym sympatykiem „Miasta na Górze”. – Moje dziecko jest już duże. Ma 11 lat – mówi Basia. – Kiedyś angażowałam się w wieczorne Alphy. Ale teraz godziny pracy mi na to nie pozwalają, więc bardzo się ucieszyłam, że będę mogła pomagać na kursie… przedpołudniowym. To czas, z którego korzystamy wszystkie – i te z nas, które są pierwszy raz, i te, które słuchają wykładów po raz któryś z rzędu. Każde spotkanie ze słowem Bożym jest ubogaceniem. Po takim porannym głoszeniu cały dzień upływa pod znakiem usłyszanych słów. Tak było w moim przypadku na przykład z wykładem o modlitwie. Niby wszystko słyszałam wcześniej, a jednak tu dokonałam nowych odkryć na ten temat!

Rozmawiamy!

O kursie we wszystkich grupach buggygym swoim uczestniczkom dały znać instruktorki. Dwie z nich: Martyna Kulawik z Bielska-Białej i Asia Schreiber z Żywca są dziś wśród 20 uczestniczek. Martyna, która należy do „Miasta na Górze”, jest jednym z pomocników Šárki, Asia po raz pierwszy przeżywa swoją Alphę. – Šárce trudno odmówić – rzuca Martyna. – A że sama już kiedyś uczestniczyłam w Alphie, zgodziłam się pomóc przy tej specjalnej – dla mam. Żartuję też, że to dla mnie świetny czas, bo mogę wreszcie porozmawiać z dorosłymi, a nie tylko z moimi synkami – 2,5-letnim Tymkiem i rocznym Kajtkiem.

– O Alphie słyszałam już wcześniej. Brali w niej udział mój kuzyn z żoną. Namawiali mnie, ale wtedy nie dałam rady uczestniczyć. Aż spotkałyśmy się z Šárką na… spotkaniu promującym karmienie piersią – mówi Asia Schreiber. – I to tam dowiedziałam się o kursie. Lubię nowości i czułam, że… potrzebuję pogłębienia mojej wiary. Jeśli ktoś czuje się takim letnim chrześcijaninem i chciałby to zmienić, to czas dla niego. No, i byłam przekonana, że mój roczny Adaś będzie się dobrze czuł wśród nowych kolegów! Śmieje się też, że dziewczyny przygotowują tu tak pyszne ciasta, że nie pozostaje nic innego, tylko jeść, a… nazajutrz zrzucać kalorie na zajęciach Buggygym!

Wyjść na prostą

O kursie dla mam Magda Czauderna dowiedziała się od kolegi na Facebooku. – Moje maleństwo skończy rok 30 listopada. Jest bardzo towarzyski i lubi tu przychodzić ze mną. A dla mnie to odskocznia od codziennych obowiązków, kiedy w bardzo rodzinnej atmosferze mogę porozmawiać o moich doświadczeniach związanych z wiarą. Na wiele spraw patrzę inaczej. Kiedyś byłam w Oazie Dzieci Bożych, potem w oazie młodzieżowej. Ale życie przynosiło różne problemy. Gdzieś się człowiek zabłąkał i czułam wielką potrzebę wyjścia na prostą. Ten kurs bardzo mi w tym pomaga. W atmosferze ciepła, jaką budują dziewczyny, łatwiej dzielić się tym, co dla nich najtrudniejsze.

Wszystkie zgodnie podkreślają, że świadectwem działania żywego Jezusa jest dla nich Magda Sadlik z Iłownicy. Raz po raz któraś z dziewczyn bierze na ręce jej dzieci – 2-miesięcznego Joachimka i niepełnosprawną 2,5-letnią Judytkę. – Cały tydzień cieszę się na to spotkanie z Bogiem. Służę dziewczynom, jak potrafię, napełniam się słowem Bożym i… dzięki wspaniałym mamom, które tu przychodzą, mogę spokojnie zjeść śniadanie! – mówi Magda. – Pan Bóg daje mi odczuć, że kiedy Mu zaufam, On się o wszystko zatroszczy. Wystarczy tylko dostrzegać Go w innych ludziach, w znakach, które podsyła.

Dziś wykład o Bożym prowadzeniu w swoim życiu miała Marta Dudek ze wspólnoty. To było jej świadectwo, jak ona sama jest pewna, że Pan Bóg mówi do niej. Ale żeby usłyszeć, że On mówi, trzeba słuchać. Pan Bóg pozwala mi doświadczać wielkiej radości na co dzień. Narodziny Judytki pozwoliły całej naszej rodzinie odkryć moc Bożej opieki. Tutaj mogę się tym dzielić z innymi mamami…

Karmimy się Słowem!

Šárka Solecka z Bielska-Białej, inicjatorka Alphy dla mam – Jestem mamą trójki dzieci: Marka, Ani i Filipka. Od zawsze też wymyślałam różnego rodzaju aktywności dla siebie i koleżanek. Jako młoda mama widziałam u innych mam potrzebę spotkań, integracji, także spędzania czasu w ruchu, na powietrzu. Tak zaczęły się spotkania BuggyGym. A będąc we Wspólnocie Przymierza „Miasto na Górze”, widziałam też, że młode mamy choć bardzo chcą, nie są w stanie zaangażować się w ewangelizację prowadzoną przez wspólnotę. Może niektóre już myślały, że będą na jakiś czas mocno ograniczone w posługiwaniu. Byłam już pewna, że dopołudniowa Alpha to dla nas szansa. Dla wielu mam jest to pierwsza posługa, jakiej mogły się podjąć. Porozmawiałam z ośmioma, które od razu zgodziły się zaangażować i pomóc w organizacji. Widzę, że daje im to ogromną radość, kiedy mogą być tutaj dla innych ze względu na Pana Boga.

Magdalena Sadlik z Iłownicy

– Jestem mamą czwórki dzieci, w tym jednego niepełnosprawnego. Najmłodszego syna urodziłam 17 września, i po ludzku patrząc, włączenie się w organizację kursu Alpha było szaleństwem. Ale propozycję Šárki, żebym się włączyła, odebrałam jako list od Pana Boga i kolejne wyzwanie. Okazało się, że On ma moc zwolnić bieg czasu w moim życiu. Nie opuściłam dotąd ani jednego spotkania. Rano odwożę do szkoły starsze dzieci, Nikodema i Rebekę, a potem przyjeżdżam do Bielska z niepełnosprawną Judytą i najmłodszym Joachimem. Jestem też odpowiedzialna za przywóz ciast i kanapek. Tu mogę się spotkać z dziewczynami i nakarmić słowem Bożym, na co pewnie w domu o tej porze nie miałabym zbyt wiele czasu. I tak nam cudownie Pan Bóg dzień ułożył, że zaraz po kursie mamy rehabilitację. To też czas dawania świadectwa, że Pan Bóg nosi mnie na rękach, że błogosławi naszej rodzinie co dzień; że nie trzeba być odizolowanym od świata z powodu niepełnosprawności dziecka.

Dorota Oczko z Bielska-Białej

– Jestem we wspólnocie „Miasto na Górze” i kiedy Šárka dała mi znać o Alphie dla mam, czułam, że to coś dla mnie. Mam trzech synów w wieku 9, 7 i 5 lat – Mateusza, Łukasza i Michała. Zawsze chciałam włączyć się we wspólnotowe głoszenie Jezusa, ale kurs Alpha z reguły organizowany jest wieczorami. Natomiast kurs dla mam specjalnie zaplanowano przed południem! Bardzo się ucieszyłam. Wtedy moje dzieci są w szkole i przedszkolu, więc mogę przyjeżdżać tutaj! Głosiłam już także jedną z konferencji: „Dlaczego Jezus umarł?”. Cieszę się, że mogę tu być z dziewczynami, które poszukują czegoś więcej, a dla których Bóg jest zarazem bardzo bliski. Mnie samej spotkania bardzo dużo dają – choćby uporządkowanie wiedzy, którą mam i pogłębienie mojej relacji z Bogiem.

TAGI: