Po wsze czasy za flisaków

Andrzej Capiga

GOSC.PL |

publikacja 20.11.2015 06:00

Jednym z najważniejszych zadań cechu retmańskiego i sternickiego było wyzwalanie młodych ludzi na retmanów, czyli kapitanów tratew. Kto jednak nie miał retmańskich tradycji, ten musiał złożyć daninę.

  Członkowie bractwa ze swoim sztandarem. W głębi beczka wiwatówka Członkowie bractwa ze swoim sztandarem. W głębi beczka wiwatówka
ANDRZEJ cAPIGA /FOTO GOŚĆ

Rok temu w maju Bractwo Flisackie św. Barbary zostało wpisane na Krajową Listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. A w 2016 r. przypadają 400-lecie nadania praw miejskich miastu Ulanów, stolicy polskiego flisactwa oraz 25-lecie istnienia samego bractwa. Inauguracja srebrnego jubileuszu rozpocznie się 4 grudnia br., w dniu imienin patronki flisaków.

Starszy brat i papież

Bractwo Flisackie pw. św. Barbary w Ulanowie powstało 8 września 1991 roku. Ma kontynuować, wywodzące się jeszcze z XVIII w., tradycje cechu retmańskiego i sternickiego. W przechowywanej do dziś w Muzeum Flisactwa w Ulanowie Księdze Cechu z 1765 r. wyczytać można, że organizacja odgrywała dużą rolę w życiu miasta. Jej przywileje i uprawnienia były spore i miały nie tylko zawodowy, ale także humanitarny i religijny charakter. Ostatnie wybory władz cechu, według starego rytuału, odbyły się 21 stycznia 1851 roku. Cechmistrzem został wówczas Ludwik Kociołek. Przy następnej elekcji, 27 grudnia 1852 r., nie ma już w ogóle mowy o cechu retmańskim, lecz o obywatelach należących do Bractwa św. Barbary, którzy wybrali Jana Michałkiewicza już nie na cechmistrza, lecz na pierwszego prowizora. Ostatni wybór urzędników bractwa odbył się 24 kwietnia 1910 roku. Tytułem starszego brata uhonorowano wtedy Jana Szelążka. Bractwo zaprzestało działalności prawdopodobnie w 1928 roku. – Pieniądze, które bractwo zgromadziło, rada starszych przeznaczyła na budowę muru wokół kościoła, a resztę przekazała kurii biskupiej w Przemyślu, by po wsze czasy modliła się za flisaków. Wartość przekazanych pieniędzy równała się wówczas cenie 306 wołów – przypomina Zdzisław Nikolas, pierwszy cechmistrz powojennego Bractwa Flisackiego pw. św. Barbary w Ulanowie.

Bractwo zaś reaktywowało się 25 lat temu. W inauguracyjnym zebraniu wzięło udział blisko sto osób. Niektórzy, jak znany artysta Andrzej Pityński, przybyli aż z Nowego Jorku. Pierwszym przewodniczącym bractwa, zwanym też starszym bratem, został Zdzisław Nikolas, a młodszym Mieczysław Pityński. W zarządzie zasiedli także Zenon Dąbek, Maria Sałęga, Andrzej Bąk, Włodzimierz Jaroszyński i Mieczysław Łabęcki. Dwa lata wcześniej na rynku w Ulanowie odsłonięto pomnik Jana Pawła II dłuta właśnie Andrzeja Pityńskiego, prawdopodobnie pierwszy w kraju. W tyle popiersia papieża można zobaczyć retmana w łodzi w stroju, jaki dawniej nosili ulanowscy flisacy. Retman, dziadek artysty, trzyma wiosło. W tle widać płynące tratwy, ulanowski cypel i zarys miasteczka. Flisacy nie zaprzeczają, iż to Jan Paweł II zainspirował ich do reaktywowania bractwa.

Szlakiem Praojców

W 1993 r. Bractwo zorganizowało pierwszy spływ tratwy, zwany „Szlakiem Praojców”, z Ulanowa do Gdańska. Flisacy w 24 dni pokonali wtedy 724 km. Kolejne flisy o tej samej nazwie odbyły się w latach 1996 i 1997. W sumie do dziś członkowie bractwa uczestniczyli w kilkudziesięciu spływach tratwą różnymi rzekami Polski: Sanem, Wisłą, Odrą i Wartą. Bractwo posiada także własne galary, którymi przewozi turystów. W jego władaniu, oprócz Księgi Cechu, jest też wiele innych pamiątek po dawnej działalności. Do najcenniejszych eksponatów z pewnością należy chorągiew z pierwszej połowy XVIII wieku. W 1998 r. odtworzono strój dawnych ulanowskich mieszczan, w które ubierają się flisacy podczas większych uroczystości. Uszyto również, według projektu ks. Wilhelma Gaja-Piotrowskiego, stroje ulanowskich mieszczek z przełomu XIX i XX wieku. Odszukano także recepturę oryginalnej potrawy flisackiej – chleba chrupackiego, zwanego też flisackim.

W 2005 r., podczas Międzynarodowego Zjazdu Flisaków we Włoszech, ulanowskie bractwo zostało przyjęte do Międzynarodowego Stowarzyszenia Flisaków. Od wielu lat kapelanem Bractwa Flisackiego pw. św. Barbary w Ulanowie jest były proboszcz miejscowej parafii ks. Józef Lizak. – Bardzo pozytywnie oceniam działalność bractwa. Szczególnie zaś powrót do tradycyjnych strojów, zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Duża w tym oczywiście zasługa honorowego kapelana flisaków ks. Wilhelma Gaja-Piotrowskiego, który zawsze służy im fachową radą. Ulanowskich flisaków łączy też sztandar, na którym widnieje wizerunek św. Barbary. Pod tym właśnie sztandarem uczestniczą oni w każdym większym religijnym święcie, w tym m.in. w parafialnym odpuście, Bożym Ciele, Wielkanocy. Pod opieką bractwa jest także ołtarz św. Barbary w naszym kościele – powiedział kapelan flisaków.

Od przednika do retmana

Jednym z najważniejszych zadań cechu retmańskiego i sternickiego było wyzwalanie młodych ludzi na retmanów, czyli kapitanów tratew. Owo wyzwalanie odbywało się wedle ustalonego ceremoniału zwanego „misteryjną”. Przyjęcie w poczet retmanów zależało od woli starszych i złożenia odpowiedniej opłaty. Jej wysokość uzależniona była od tego, czy kandydat wywodził się z rodziny retmańskiej, czyli był „mistrzewicem”, czy też godność tę jego rodzina nabywała po raz pierwszy. Nowo przyjmowany uiszczał napiwek dla braci stołowych na „opłukanie” miejsca oraz trochę wosku na światło przeznaczone na brackie ołtarze i pogrzeby członków cechu. Kto jednak nie miał retmańskich tradycji, ten musiał złożyć podwójną daninę: piwa beczek trzy, wódki do każdej piwa beczki trzy flasz, pieniędzy (złt) cztery, na wosku funtów dwa tynfy dwa.

25 lat temu, gdy reaktywowało się flisackie bractwo, żyli flisacy, którzy pamiętali jeszcze przedwojenne spływy drewna z Ulanowa do Gdańska. Jednym z nich był 88-letni wówczas Władysław Bryła. Miał on zaledwie 16 lat, kiedy w 1920 r. po raz pierwszy ruszył na flis. – Pamiętam, że nie mogłem sobie poradzić z 8-metrową drygawką, za pomocą której należało sterować tratwą. Bardzo trudno było mi także manewrować 5-metrowym szrykiem wykonanym z ciężkiego brzozowego drzewa, który należało często wpuszczać do wody, by zatrzymać tratew. To znowu na rozkaz „wybijaj”, wyciągać go z wody, by tratwy mogły dalej płynąć z nurtem rzeki. Nic dziwnego, że często płynęła mi krew z rąk – opowiada Władysław Bryła.

14-letni Tadeusz Możdżech na pierwszy swój flis poszedł z wujem – tak młodzi chłopcy nazywali dawniej retmanów. Z retmanem Francem Kopyto pan Tadeusz pływał przez 3 lata. Potem zawodu uczył się u Władysława Wróbla. Przeszedł wszystkie stopnie flisackiego wtajemniczenia: od przednika, poprzez podmajstra, na retmanie kończąc. Retmański patent podpisali mu w 1936 r. żydowscy kupcy, którzy docenili jego fachowość. Od tego czasu Tadeusz Możdżech pływał już samodzielnie. Pięć razy do roku pokonywał trasę z Ulanowa do Gdańska. Spławiano głównie sosnę. Podróż trwała prawie miesiąc. W Gdańsku rozpinano tratwy, a drewno sprzedawano kupcom. Zapłata za flis dla retmana była spora. – Za tę kwotę można było wtedy kupić dorodną krowę – wspomina pan Tadeusz.

Flisacy wykorzystywali pobyt w Gdańsku, aby zrobić zakupy. Pan Tadeusz przywoził wódkę „Gold Wasser”, materiały, korale i bursztyny. W 1997 r. Tadeusz Możdzech, w uznaniu dla dużych zasług dla rozwoju ulanowskiego flisactwa, otrzymał medal przyznany mu przez Bractwo Flisackie.

Dwa flisy

– 25 lat temu główny cel, jaki nam przyświecał, to zachować od zapomnienia wspaniałą flisacką tradycję. Chcieliśmy zebrać pamiątki historyczne, dokumenty i fotografie dotyczące zarówno historii miasta, zwanego stolicą polskiego flisactwa, jak i oczywiście samego flisactwa. To, że tego nie zrobiono wcześniej, było wielkim błędem naszych poprzedników – dodaje Zdzisław Nikolas. Obecnie Bractwo Flisackie pw. św. Barbary w Ulanowie liczy około 140 osób. Jego cechmistrzem jest Andrzej Szoja, a cechmistrzem wtórym Kamil Chmielowski. – Zapisać się do bractwa może każdy, kto czuje wodę i chce podtrzymywać flisackie tradycje. Obecnie bractwo organizuje spływy tratwami i galarami, krosy rowerowe, biegi flisaków, Ogólnopolskie Dni Flisactwa, ponadto wyjeżdżamy na zjazdy flisaków, współpracujemy z chórem i kapelą flisacką – wylicza Kamil Chmielowski.

4 grudnia Mszą św. w kościele pw. św. Barbary zainaugurowane zostaną obchody 400-lecia Ulanowa i 25-lecia reaktywacji Bractwa Flisackiego, które potrwają rok i zakończą się uroczystą galą. W Gminnym Centrum Kultury z kolei w części oficjalnej przewidziano naukowe prelekcje, degustację potraw regionalnych, do nabycia będą flisackie kalendarze i albumy. Całość uświetni wystrzał z beczki wiwatówki. Obchodom patronuje marszałek województwa podkarpackiego i starosta niżański, a medialnie „Gość Niedzielny”.

W ciągu roku jubileuszowego zorganizowane zostaną dwa flisy: pierwszy na początku maja 2016 r. z Ulanowa do Zawichostu. To na prośbę ordynariusza sandomierskiego bp. Krzysztofa Nitkiewicza, celem uczczenia 1050. rocznicy chrztu Polski. Drugi natomiast, w lipcu, na trasie Jarosław–Ulanów, z okazji 400-lecia Ulanowa i 25-lecia Bractwa Flisackiego.

Przy pisaniu artykułu korzystałem z archiwalnych materiałów Bractwa Flisackiego pw. św. Barbary w Ulanowie.

Słowniczek flisacki