Katolik ma myśleć

Joanna M. Kociszewska

Nie jest katolickie uleganie ideologii, jaka by nie była. Nie jest katolicki konflikt.

Katolik ma myśleć

W związku z kierowanymi do mnie pytaniami dotyczącymi członkostwa w określonych partiach politycznych oraz ich wzajemnych zobowiązaniach, pragnę przypomnieć wymagania katolickiej nauki społecznej – pisze w wydanym dziś komunikacie abp Stanisław Gądecki. Tekst – zgodnie ze wstępem – zasady katolickiej nauki społecznej przypomina. Jego znaczna część to cytaty z wydanego po polsku już 10 lat temu Kompendium Nauki Społecznej Kościoła (wersja włoska pojawiła się już w roku 2004).

Wydaje się zatem, że nie powinno być w nim nic zaskakującego. A jednak, najwyraźniej pojawiła się potrzeba wyraźnego powtórzenia. Przywołam zatem fragmenty, który wydają mi się dziś najistotniejsze.

Twierdzenie, że jakaś partia lub ugrupowanie polityczne w pełni odpowiadają wymogom wiary i życia chrześcijańskiego powoduje nieporozumienia. Chrześcijanin nie może znaleźć partii w pełni odpowiadającej wymaganiom etycznym zrodzonym z wiary i przynależności do Kościoła.

Przynależność do jakiegoś ugrupowania politycznego nie powinna być nigdy ideologiczna, ale zawsze krytyczna, aby partia i jej program polityczny znajdowały zachętę do podejmowania takich form działania, które w coraz większym stopniu przyczyniałyby się do realizacji dobra wspólnego, włącznie z duchowym celem człowieka.

W żadnym przypadku „nikomu nie wolno zawłaszczać autorytetu Kościoła wyłącznie na rzecz własnego rozwiązania”. Wierni powinni raczej starać się „w szczerej rozmowie oświecać siebie nawzajem, zachowując wzajemną miłość i troszcząc się przede wszystkim o dobro wspólne”.

Nie wiem, oczywiście, jak brzmiały zadawane abp. Gądeckiemu pytania. Co do zasady trzeba powiedzieć: to dobrze, że są zadawane. Jeśli ktoś nie wie, powinien pytać. Nawet jeśli odpowiedź będzie tylko przywołaniem cytatów z podręcznika, przecież nie każdy musi wiedzieć o jego istnieniu.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że były to pytania pozytywne, w tle mające osobisty problemy wyboru. Nie takie, które próbowały wmanewrować Kościół w doraźną grę polityczną, poparcie konkretnej partii lub potępienie politycznych przeciwników.

W każdym razie odpowiedź jest jasna. W ocenie działań politycznych poszczególnych partii trzeba roztropnej oceny i krytycznego podejścia do pomysłów każdej strony. Innymi słowy: katolik ma myśleć i oceniać. Nie jest katolickie uleganie ideologii, jaka by nie była. Nie jest katolicki konflikt między zwolennikami różnych partii. Konfliktem nazywam zachowania, które wykluczają szczerą rozmowę, wzajemną miłość i troskę o dobro wspólne.

Do wyborów zostało półtora miesiąca. W najgorętszym czasie przedwyborczym trzeba to mieć na uwadze.

 

Dowiedz się więcej:

TAGI: