Charyzmat nie jest eksponatem muzealnym

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 03.09.2015 21:26

Papież do kapłanów Ruchu Szensztackiego: w waszym życiu najważniejsza jest służba.

Na specjalnej audiencji Papież Franciszek spotkał się z uczestnikami Kapituły Generalnej kapłanów Ruchu Szensztackiego. Założył go w Niemczech na początku XX wieku sługa Boży o. Josef Kentenich. Główny charyzmat tej wspólnoty to moralne i duchowe odnowienie świata przez wychowanie człowieka.

W przemówieniu, będącym swego rodzaju kontemplacją, Ojciec Święty przypomniał postać założyciela Ruchu. W kontekście jego osoby pokusił się o refleksję nad istotą prawdziwego charyzmatu.

„Charyzmat nie jest eksponatem muzealnym, który pozostaje nietknięty w zamkniętej witrynie, aby był jedynie kontemplowany. Wierność, utrzymanie czystości charyzmatu, nie oznacza w żadnym wypadku, że trzeba go szczelnie zamknąć w butelce, jak wodę destylowaną, by nie uległa zanieczyszczeniu z zewnątrz. Nie! Charyzmatu nie konserwuje się oglądaniem go. Trzeba go otworzyć i pozwolić, by wyszedł na zewnątrz, aby wszedł w kontakt z rzeczywistością, z ludźmi, z ich obawami i problemami. Przez tak owocne spotkanie, charyzmat się rozrasta, odnawia. Tak również przemienia się rzeczywistość, przemienia się siłą duchową, który ten charyzmat z sobą niesie” - powiedział Papież.

Franciszek wskazał, że życie o. Kentenicha było oparte na dwóch filarach. Pierwszym był jego kontakt z Bogiem przez modlitwę, kontemplację Słowa i odmawianie Liturgii Godzin. Drugi natomiast był rodzajem „badania pulsu czasu”, rzeczywistości i osób. A tę rzeczywistość trzeba przyjąć taką, jaką ona jest.

„Dialog z Bogiem na modlitwie prowadzi nas również do usłyszenia Jego głosu w ludziach i wydarzeniach dziejących się wokół nas. Nie istnieją dwa różne zmysły słuchu: jeden dla Boga i drugi dla rzeczywistości. Kiedy spotykamy naszych braci, zwłaszcza tych, którzy w oczach naszych i świata są mniej przyjemni, co wtedy widzimy? Czy zdajemy sobie sprawę, że Bóg ich kocha, że mają to samo ciało, które przyjął Chrystus? Albo pozostaję obojętny na ich problemy? Czego Pan chce ode mnie w tej sytuacji? Mierzenie pulsu rzeczywistości wymaga kontemplacji, rodzinnej więzi z Bogiem, modlitwy nieustannej i często nudnej, która jednak prowadzi do służby. Na modlitwie uczymy się nie przechodzić obojętnie koło Chrystusa, który cierpi w Jego braciach” - powiedział Papież.