Gdańsk gotowy

Jan Hlebowicz

publikacja 21.09.2015 06:00

Z Piotrem Kowalczukiem, wiceprezydentem Gdańska ds. polityki społecznej, o przygotowaniach miasta do Światowych Dni Młodzieży, walce z otyłością wśród dzieci, katolickich wartościach i współpracy ze środowiskami LGBT rozmawia Jan Hlebowicz.

 Piotr Kowalczuk odpowiada za przygotowanie Światowych Dni Młodzieży od strony miasta Jan Hlebowicz /Foto Gość Piotr Kowalczuk odpowiada za przygotowanie Światowych Dni Młodzieży od strony miasta

Jan Hlebowicz: Już w przyszłym roku do Gdańska przyjedzie prawie 10 tys. młodych ludzi z całego świata, którzy wezmą udział w Światowych Dniach Młodzieży. Miasto jest na to przygotowane?

Piotr Kowalczuk: Z ks. Krzysztofem Nowakiem, archidiecezjalnym koordynatorem ŚDM w Gdańsku, rozpoczęliśmy przygotowania od kwestii najważniejszej z punktu widzenia miasta, czyli bezpieczeństwa i logistyki. Zastosujemy rozwiązania sprawdzone podczas Euro 2012. Skala wydarzenia będzie – oczywiście – mniejsza, ponieważ młodzież zamieszka w większości u otwartych i gotowych na ich przyjęcie rodzin. My musimy zadbać, by mogła się bezpiecznie i sprawnie przemieszczać, poznać naszą historię i kulturę oraz by zabrała z naszego miasta najlepsze wspomnienia i chciała tu powrócić, najlepiej z członkami swoich rodzin czy przyjaciółmi.

A konkretnie co Gdańsk zaoferuje uczestnikom ŚDM?

Do pracy Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego włączą się przedstawiciele organizatora. Wolontariusze będą pomagali uczestnikom ŚDM w znalezieniu zgubionych lub skradzionych przedmiotów, wskazywali drogę, radzili, jakie miejsca szczególnie warto odwiedzić. Dodatkowo zaproponowaliśmy, aby miejsce kulminacyjnego spotkania młodych chrześcijan zorganizować na pl. Zebrań Ludowych. Tam odbędą się koncerty, występy artystyczne, wspólna modlitwa. Miasto będzie odświętnie udekorowane. Wydamy również materiały promocyjne. Ich treść uzgodniona zostanie ze stroną kościelną. Czekamy na szczegóły co do liczby uczestników, narodowości oraz destynacji podróży. Zapewniam, że Gdańsk jest gotowy na Światowe Dni Młodzieży.

Z ramienia miasta odpowiada Pan za przygotowanie ŚDM, od lat deklaruje przywiązanie do wartości katolickich, współpracuje z organizacjami pro life. A z drugiej strony wspiera Pan gdański marsz równości środowisk LGBT. Jakie są właściwie Pańskie poglądy?

W urzędzie nie pytam nikogo o wyznanie, orientację czy poglądy. Neutralnie pracuję ze wszystkimi i dla wszystkich. Realizuję tym samym zapisy konstytucyjne i przyjęte przez Polskę konwencje, które zapewniają wszystkim te same prawa. W Gdańsku żyją zarówno katolicy, jak i przedstawiciele innych wyznań oraz osoby niewierzące. To od wieków fundament Miasta Wolności i Solidarności. Trudno, bym zamykał się na współpracę w zakresie usług społecznych, za które odpowiadam, przed kimkolwiek. Cenię sobie jezuickiego ducha „magis”, czyli „więcej”. Dlatego staram się zawsze wymagać więcej najpierw od siebie, później od innych. Szacunek należy się wszystkim.

Cytuję za Robertem Biedroniem: „Jest Pan pierwszym prezydentem miasta w Polsce, który wsparł nasz marsz”.

Mój prezydencki kalendarz w tym dniu obejmował cztery festyny, debatę i jubileusz 110-lecia Związku Nauczycielstwa Polskiego. Utożsamianie mnie z poglądami wszystkich uczestników tych spotkań jest nadużyciem. Natomiast debatować powinienem z każdym. Przypomnę, że w Gdańsku odbywał się Tydzień Równości. Wziąłem udział w merytorycznej dyskusji „Tęczowe rodziny w Polsce i Europie”. Rozmawialiśmy m.in. o realnym problemie dyskryminacji młodych ludzi o orientacji homoseksualnej w gdańskich szkołach. Zastanawialiśmy się też, czy zapewniamy wystarczające wsparcie osobom, które pochodzą z tzw. rodzin zrekonstruowanych. Pytaliśmy też, co miasto powinno zagwarantować tej grupie osób. Uważam, że jako katolik, a jednocześnie prezydent odpowiedzialny za sprawy społeczne powinienem pochylać się z jeszcze większą troską nad każdym, kto może być w jakikolwiek sposób dyskryminowany.

A jednocześnie zupełnie nie przeszkadza Panu wsparcie środowiska, które od lat walczy o redefinicję małżeństwa i rodziny, postuluje adopcję dzieci przez osoby homoseksualne, domaga się powszechnego dostępu do aborcji...

Nie było o tym mowy podczas debaty. Uważam, że zwracając uwagę na problem dyskryminacji i potrzebę wsparcia osób homoseksualnych, wyprzedzam to, nad czym debatują podczas synodu biskupi z całego świata, rozmawiając o opiece i wsparciu osób innej orientacji. Według nauczania Kościoła, mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych powinni być traktowani z szacunkiem.

Mówimy o dwóch zupełnie różnych sprawach. Oczywiście, szacunek należy się każdemu, a Kościół nie odtrąca homoseksualistów. Jednak nauka społeczna Kościoła mówi wyraźnie, że rodzina oparta jest na stabilnym i trwałym, nastawionym na płodność związku kobiety i mężczyzny. A marsz, który Pan wsparł, całkowicie przeczy tej definicji.

Podczas debaty nikt nie próbował redefiniować małżeństwa czy rodziny. Polecam przyjrzenie się całemu Tygodniowi Równości, nie jego jednemu fragmentowi, gdy ludzie innej orientacji wyszli na ulice ze swoimi rodzinami, z których pochodzą, i przyjaciółmi, by upominać się o swoją godność.

Zmieńmy temat. Kilka dni temu rozpoczął się kolejny rok szkolny. Jakie nowości czekają nauczycieli i uczniów? Podobno gdańskie stołówki i sklepiki szkolne przejdą prawdziwą rewolucję...

Ze szkół znikną całkowicie automaty z napojami gazowanymi. Zamiast tego uczniowie będą mogli nalać sobie do butelki zdrową i czystą wodę ze szkolnych zdrojów. W sklepikach szkolnych nie będzie można kupić batoników czy chipsów, a na regałach pojawi się nieprzetworzona żywność. Dodatkowo kucharki pracujące w stołówkach odbędą specjalne szkolenia, które mają zmienić złe nawyki żywieniowe.

Więcej o projektach edukacyjnych w nowym roku szkolnym na: gdansk.gosc.pl.

TAGI: