To nie ja!

Marcin Jakimowicz

publikacja 21.09.2015 06:00

Ta książka nawróciła więcej ludzi niż zawiera liter na swych kartach – powiedział św. Franciszek Salezy.

To nie ja! reprodukcja roman koszowski /foto gość; LASKI DIFFUSION /east news; reprodukcja Henryk Przondziono /foto gość; Henryk Przondziono /foto gość Co łączy tych ludzi? W życiu wszystkich książka „O naśladowaniu Chrystusa” odgrywała bardzo ważną rolę.Od lewej: Adam Mickiewicz, bohater walki z Niemcami rtm. Witold Pilecki, współzałożyciel zjednoczonej Europy Alcide De Gasperi i wybitny kompozytor Henryk Mikołaj Górecki

Mickiewicz, rotmistrz Pilecki, Hammarskjöld, De Gasperi rozczytywali się w niej bez końca. Za tydzień znajdziesz ją w „Gościu” w formie audiobooka! Jaki jest sekret nieprawdopodobnego sukcesu dzieła Tomasza à Kempis?

Niezłomny

Brytyjski historyk Michael Foot zaliczył Witolda Pileckiego do sześciu najodważniejszych ludzi II wojny światowej. Dziś nie trzeba nikomu przypominać, kim był. Jego podobiznę można znaleźć na koszulkach, potężnych kibicowskich sektorówkach, a nawet na muralach. Rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, żołnierz AK, ochotnik do KL Auschwitz i organizator ruchu oporu w tym obozie śmierci. Autor raportów o Holocauście. Oskarżony i skazany przez komunistów na karę śmierci. Stracony w 1948 roku.

– Pewnego dnia ojciec chciał mnie nauczyć pływać. Zrobił to po tatarsku. Wjechał na głębinę koniem, ja z nim siedziałem. I mnie tam zrzucił – uśmiecha się jego syn Andrzej. – Ratuj się, człowieku! Kiedyś jakiś dziennikarz zapytał się mnie: „Co chciałby pan teraz powiedzieć ojcu, czym się pochwalić?”. „Mam, proszę bardzo: jestem zwariowanym pływakiem”.

Ulubioną lekturą jego sławnego ojca była książeczka Tomasza à Kempis. Wracał do niej nieustannie, często cytował. Nic dziwnego, że Marcin Kwaśny, odtwórca głównej roli w najnowszym filmie o niezłomnym rotmistrzu, przygotowanie do jej odegrania rozpoczął od… lektury „O naśladowaniu Chrystusa”.

Kierunek: zwycięstwo!

Dag Hjalmar Agne Carl Hammarskjöld, szwedzki dyplomata, sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, zginął 18 września 1961 roku w katastrofie lotniczej w dżungli w Rodezji Północnej (obecnie Zambia). Choć oficjalną przyczyną katastrofy miał być błąd pilota, po 30 latach południowoafrykański Instytut Morski, stanowiący ukrytą agendę tajnych służb RPA, przyznał się do ostrzelania i strącenia maszyny. Po śmierci dyplomaty w kieszeni jego marynarki, którą zostawił w hotelu w Leopoldville, znaleziono egzemplarz „O naśladowaniu Chrystusa”. Okazało się, że była to podstawowa lektura sekretarza generalnego. Nosił ją ciągle przy sobie i czytał, gdy tylko znalazł wolną chwilę.

Jan XXIII, zwany Papieżem Uśmiechu, czytał to dzieło tak regularnie, że uważał Tomasza za swego duchowego ojca, a w swym „Dzienniku duszy” często cytował fragmenty książki. Adam Mickiewicz znał rozległe fragmenty na pamięć. W „Naśladowaniu” rozczytywali się Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid, Bolesław Prus, Jerzy Liebert i Stefan Żeromski, a Aleksander Wat wspominał, że dzieło pozwoliło mu przetrwać piekło sowieckich łagrów. Czy możemy się dziwić takim deklaracjom, gdy w książce znajdujemy zapewnienia w rodzaju: „Gdybyśmy jak mocni mężowie usiłowali wytrwać w boju, ujrzelibyśmy niezawodnie zesłaną nam z nieba pomoc Bożą. Gdyż Bóg jest gotów pomagać walczącym i ufającym Jego łasce. On bowiem daje nam sposobność do walki, żebyśmy zwyciężyli”.

Cztery razy przepisał Biblię

Tomasz à Kempis (Tomasz z Kempen, Thomas Hämerken) urodził się w 1379 lub 1380 roku. Do zakonu kanoników regularnych w Agnetenberg wstąpił śladem swojego brata Jana, który był przeorem w klasztorze na Górze św. Agnieszki. Zajmował się kopiowaniem ksiąg. Samą Biblię przepisał aż cztery razy. Pielęgnował to zajęcie, czyniąc z niego rodzaj duchowego ćwiczenia i na stałe wpisując je w plan każdego dnia. Zmarł w klasztorze augustianów Agnetenberg bei Zwolle 25 lipca 1471 roku.

Czy brat Tomasz przypuszczał, że napisana przez niego książka „De imitatione Christi” stanie się jednym z największych bestsellerów świata? Że zostanie przetłumaczona na 100 języków, a gmachy muzealne przechowają aż 700 jej rękopisów? Czy to na pewno on jest autorem tego duchowego bestsellera? Nie mamy pewności. Spór o ustalenie autorstwa tekstu rozpoczął się w XV wieku, a jego przyczyną był skromny dopisek na końcu rękopisu znajdującego się w Bibliotece Królewskiej w Brukseli: „Nie pytaj, kto powiedział, ale patrz, co powiedział”. Nic dziwnego, że wzbudził on niepokój historyków. Wśród autorów dzieła na przestrzeni wieków wymieniano m.in.: św. Bernarda z Clairvaux, Jana Gersona, św. Bonawenturę czy – Geerta Groote’a – holenderskiego kaznodzieję i założyciela wspólnoty Braci Wspólnego Życia.

Czy naprawdę tak istotne jest to, kto zapisał wersety, którymi karmiły się miliony chrześcijan? A może należy posłuchać wskazówki brukselskiego rękopisu: „Nie pytaj, kto powiedział. Patrz, co powiedział”. O czym jest ta książka? O sprowadzaniu nieba na ziemię. Jaka jest cena? Krótkie pytanie: „Czy jestem w stanie zrezygnować z własnej chwały, by Jego Królestwo wzrastało?”. Czy chcę zaprzeć się samego siebie? Tylko tyle. Cała reszta jest już załatwiona. Jezus zapłacił za wszystko swą krwią. Punktem wyjścia rozważań Tomasza à Kempis jest zdanie: „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie”.

Umiłuj bycie nieznanym!

Kilka pereł? Proszę bardzo: „Bóg przestaje z prostymi, objawia się pokornym, daje rozumienie maluczkim, otwiera tajniki czystym umysłom; a odbiera światło łaski ciekawym i pysznym. Rozum ludzki słaby jest, mylić się może; prawdziwa zaś wiara omylić nie może”; „Cokolwiek z miłości czynimy, chociażby było małe i liche, wszystko staje się bardzo owocne” albo dosadne: „Choćbyś widział, że kto jawnie grzeszy, lub jakie ciężkie zbrodnie popełnia, mimo to nie powinieneś uważać się za lepszego, bo nie wiesz, jak długo potrafisz w dobrym wytrwać. Wszyscy jesteśmy ułomni, więc nie sądź, że inni są ułomni, a ty nie”.

Kwintesencją przesłania książki jest popularna modlitwa Tomasza à Kempis: „Z pragnienia, aby być cenionym, z pragnienia, aby być lubianym, z pragnienia, aby być wysławianym, z pragnienia, aby odbierać zaszczyty, z pragnienia, aby być chwalonym, z pragnienia, aby wybrano mnie przed innymi – wyzwól mnie, Jezu”. Pokora, ustąpienie miejsca Temu, któremu nie jesteśmy godni rozwiązać rzemyka u sandałów. Temu, który idzie za nami, chrzcząc Duchem i ogniem. „Ama nesciri” – podpowiada Tomasz à Kempis: „Umiłuj bycie nieznanym”. To wymagające wezwanie…

– Mój los jest dość pokiereszowany, miałem troszkę pogięte życie, bo wprawdzie zajmuję się sztuką, która pochodzi ze Źródła, ale dość późno się o tym dowiedziałem – wspomina gitarzysta Janusz Yanina Iwański. – Pamiętam, jak zaczytywałem się w Tomaszu à Kempis. Podrzuciłem książeczkę znajomym, a oni zażenowani oddali mi ją ze słowami: „Yanina, co ty czytasz? Jakieś średniowieczne brednie?”. Zabrałem im książeczkę i powiedziałem: „OK. To nie jest dla was”. I poszedłem. Bez pretensji, bo wiadomo, każdy ma swój czas… – Jak można żyć bez Tomasza à Kempis? – uśmiecha się Jan Budziaszek, perkusista Skaldów. – Każdego dnia od 30 lat sięgam po tę książeczkę. Prowadzą mnie czytania liturgiczne z dnia, a u Tomasza znajduję ich dopełnienie, wyjaśnienie.

Wczorajsze „puzzle”, które idealnie do siebie pasują? Proszę bardzo: czytanie z dnia jest o tym, że „jeśli brat zawini przeciwko tobie, idź i upomnij go”, a Tomasz podpowiada: „Nie zważaj na to, kto jest z tobą albo przeciwko tobie, ale na to, aby to Bóg był z tobą”.

Spróbuj tego!

– Tata całą noc przemodlił przed podpisaniem Paktu Atlantyckiego dla Włoch – opowiada Maria Romana, córka Alcide De Gasperiego (1881–1954) – włoskiego premiera, współtwórcy zjednoczonej Europy. – Decyzję w tej sprawie poprzedziła burza w parlamencie. Po wygranym głosowaniu jeden z przyjaciół posłów podszedł do ojca i zapytał: „Jak ty to robisz? Albo sprzyja ci szczęście, albo jesteś świetnym politykiem”. A De Gasperi, nie podnosząc oczu znad dokumentów, odpowiedział: „To nie ja, ale Jezus Chrystus. Spróbuj tego” i… wyciągnął z kieszeni różaniec.

Każdego ranka ojciec medytował nad książeczką „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis. Nosił ją w kieszeni zawsze i wszędzie. Była dla niego podporą w czasach internowania, gdy faszyści zamknęli go za działalność przeciw Mussoliniemu.

– Często mówił, że trzeba wierzyć w dobro w człowieku. Całe jego życie świadczyło wyraźnie o tym, że kierował się zasadami człowieka głęboko wierzącego – opowiada o znakomitym kompozytorze Henryku Mikołaju Góreckim jego żona Jadwiga. – Zawsze nosił w kieszeni marynarki różaniec. Przy jego łóżku leżał Nowy Testament. A w czasie choroby prosił, żeby mu czytać Tomasza à Kempis. To była jego ostatnia lektura.

TAGI: