Nawrócona wiedźma

Katarzyna Matejek

publikacja 01.09.2015 06:00

Amulety, wróżby, horoskopy. Coś na letnią nudę. Czyżby? Patrycja Hurlak, aktorka znana z seriali „Klan” i „Blondynka”, opowiada o swoim nawróceniu z okultystycznych praktyk.

 Składanie autografów bywa okazją do rozmowy, obietnicy modlitwy w czyjejś intencji Katarzyna Matejek /Foto Gość Składanie autografów bywa okazją do rozmowy, obietnicy modlitwy w czyjejś intencji

Darłówko to maleńka miejscowość. Franciszkańska parafia pw. św. Maksymiliana Kolbego liczy zaledwie 900 dusz. Spotkanie ze znaną aktorką wpisuje się w „Lato u franciszkanów”. Wakacyjny cykl gości także dobrych kaznodziejów, misjonarzy, panią teolog i pedagog. Dla ucha są głośne koncerty, a dla ducha – ciche codzienne adoracje i wieczorne komplety.

– Bardzo zależy mi na ewangelizacji, nie tylko naszych wiernych, ale i gości, których w sezonie przybywają do nas tysiące z całej Polski – wyjaśnia proboszcz o. Sebastian Fierek. – Wiara to sfera, w której przeżywamy także kryzysy, rodzą się pytania i trzeba na nie szukać odpowiedzi. Takich pytań nie brakuje. Ale pojawiają się one niekiedy po fakcie. Niektórzy bezwiednie – a letnia nuda temu sprzyja – sięgają po czasopisma ezoteryczne, nabywają biżuterię z demoniczną symboliką, stawiają sobie tarota, sugerują się horoskopami. Tak z braku laku… Niektóre pamiątki intrygują turystów przez to, że są po prostu nieznane. Pierścień Atlantów może się komuś zwyczajnie spodobać jako biżuteria.

– Wielu ludzi takie rzeczy nabywa, a nawet uważają oni, że można to godzić z wiarą. Problem jest poważny. Co więcej, niektórzy noszą symbole religijne, nie rozumiejąc ich chrześcijańskiej symboliki, jako amulety właśnie – tu o. Sebastian opowiada zdarzenie, gdy pewna dziewczyna jako atrakcyjny talizman nosiła na szyi franciszkańską taukę.

Książę nie z tej bajki

Miłość do Jezusa prowadzi aktorkę do ludzi. Chce opowiadać im o swoim doświadczeniu wiary. A co mogą usłyszeć? Najpierw historię małej dziewczynki, która interesuje się dla zabawy, a potem coraz poważniej magią. Amulety kupuje jako dołączone do czasopism gadżety. Wróży z kart i rozmawia z nimi. Rzuca zaklęcia na maleńkich i wielkich. Widuje zmarłych i dotykając niewidzialnego świata, żyje w ciągłym lęku. Widzi demony. Myśli, że to normalne, że inni też tak mają.

Gdy dorasta, zamawia sobie faceta marzeń. Jednak demon nigdy nie daje tego, co sprawia szczęście, tyle że tym razem konsekwencje przerastają jej siły. Książę z bajki to jednak pijak, narkoman, awanturnik i damski bokser. Ten największy koszmar okazuje się jednak błogosławieństwem. – Bo w tej sytuacji zawołałam do Pana Boga: „Powiedz mi, do cholery, co się dzieje?” – mówi bez ogródek aktorka. Odtąd Bóg wkracza w jej życie. Prowadzi ją do ludzi, którzy pomagają zrozumieć, co się z nią dzieje, w co się wplątała i jak się od tego uwolnić.

Wszystkie te wydarzenia układa w książkę „Nawrócona wiedźma”, napisaną we współpracy z Mateuszem Czubakiem. Ani publikacja, ani późniejsze spotkania w parafiach nie były jednak pomysłem autorki. Zaufała znajomym księżom, którzy przekonali ją, że jej świadectwo przyniesie dobre owoce. – Sama bym na to nie wpadła, ale teraz widzę, jak wiele dobra się przy tej okazji dzieje – zaświadcza. Także w Darłówku.

Mieszkańcy i goście nadmorskiej parafii w skupieniu słuchają świadectwa aktorki. Po Mszy św. wielu podchodzi do stoiska z wydaniem książkowym i audio „Nawróconej wiedźmy”. Złożenie autografu przez aktorkę wykorzystują do krótkich rozmów. Już po pierwszej Mszy jedna z urlopowiczek zdjęła z palca pierścień Atlantów. Zrozumiała, że nie jest to zwykła biżuteria. Ze łzami w oczach podała pani Patrycji pierścień. Szybko zginął w kieszeni aktorki, by po chwili zniszczyły go ręce diakona.

Jej Damaszek

Ale choć potwierdzeń, że to ważna misja, jest wiele, nie jest łatwo być posłańcem takich wieści. Burzą się bliscy pani Patrycji, znajomi, czasem uczestnicy spotkań w kościele. – Kiedy mówiłam o zagrożeniu płynącym z czytania horoskopów, pewna pani zaczęła krzyczeć w kościele: „Co za brednie!” – wspomina niezrażona.

Jednak jej przesłanie to nie tylko przestrogi. Spomiędzy zdań o zawirowaniach losu wciąż przewijają się te o miłości do Boga. Patrycja Hurlak nie kryje, że Jezus jest miłością jej życia. Żałuje, że niektórzy traktują Eucharystię wyłącznie jako historyczne wspomnienie Chrystusowej ofiary. – A On jest obecny w Najświętszym Sakramencie. Wchodzimy w Jego czas i przebywamy tam z Nim, żywym, realnym – mówi z zapałem aktorka. Swoją 4-letnią historię nawrócenia widzi jako własną drogę do Damaszku, na podobieństwo tej, na której Szaweł spadł z konia oślepiony widzeniem Jezusa.

– Ja także prześladowałam Kościół, jak tylko mogłam. Ale gdy spotkałam Jezusa, zaczął się liczyć tyko On. Co prawda droga do Niego jest wciąż ciernista, a sam początek był wręcz makabryczny, ale gdy się człowiek aż tak zakocha, to z Bożą łaską jest w stanie po niej iść.

TAGI: