Nauczyciele z krwi i kości

Magdalena Szymańska-Topolska

publikacja 10.09.2015 06:00

Klerycy Regularni Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych, zwani pijarami, od ponad trzech wieków są obecni w Łowiczu.

 Ojciec Marian Galas, obecny rektor kościoła pijarów w Łowiczu Magdalena Szymańska-Topolska Ojciec Marian Galas, obecny rektor kościoła pijarów w Łowiczu

Ojcowie ci są kapłanami i wychowawcami, swoją pracę traktują jak służbę. Założycielem tego zakonu jest św. Józef Kalasancjusz. Urodził się w Hiszpanii w 1557 roku. Podczas studiów prawa i filozofii zdecydował się zostać kapłanem, choć jego ojciec był temu przeciwny. Święcenia kapłańskie przyjął w 1583 roku. Zawsze odnosił się z szacunkiem do każdego, z kim rozmawiał. Zyskał uznanie swoich przełożonych, którzy powierzali mu odpowiedzialne zadania. W 1589 roku został mianowany przez biskupa wikariuszem generalnym. W 1592 obronił doktorat z teologii i wyruszył do Rzymu. Droga do zdobywania kolejnych zaszczytów była przed nim otwarta. Jego powołanie okazało się jednak inne.

Doktor, który strugał pióra

Ogromne wrażenie wywarł na nim widok dzieci z biednej dzielnicy Zatybrze. W owych czasach nikt nie dbał o edukację biedoty. Analfabetyzm wyznaczał dalsze jej losy. Biedacy byli spychani na margines życia. W 1597 roku w zakrystii kościoła św. Doroty na Zatybrzu św. Józef Kalasancjusz otworzył pierwszą bezpłatną szkołę, otwartą dla wszystkich – bez względu na pochodzenie, status społeczny, narodowość i wyznanie. Zajmował się w niej wszystkim: nauczał, sprzątał, strugał pióra. W szybkim czasie poznał go Rzym, a powodem było to, że chcąc utrzymać szkołę, musiał prosić o datki, i nie wstydził się tego.

Szybko przyłączyli się do niego młodzi i starsi różnych stanów – plebejusze i członkowie znamienitych rodów. Postanowili razem żyć i pracować. Wspólnota przyjęła nazwę Zakon Szkół Pobożnych. Dzieło to rozwijało się bardzo dynamicznie – książęta i władcy państw prosili Józefa Kalasancjusza, by przysłał do nich swoich zakonników. Tak powstały szkoły na Sycylii, Morawach, w Polsce, Hiszpanii, w krajach niemieckich.

Na kilka lat przed śmiercią świętego z niewyjaśnionych przyczyn zakon został skasowany. Kalasancjusz ufał jednak, że jeśli szkoły te są dziełem Bożym, odrodzą się. Tak też się stało. W 1748 roku – 100 lat po śmierci – św. Józef Kalasancjusz został beatyfikowany, a w 1767 roku – kanonizowany. W 1948 roku papież Pius XII ogłosił go patronem podstawowych szkół chrześcijańskich na całym świecie.

Święty Józef Kalasancjusz doznał mistycznych doświadczeń. Szczególne nabożeństwo miał do Matki Najświętszej. Od kiedy został zakonnikiem, zaczął podpisywać się „Józef od Matki Bożej”, a swojemu zakonowi dał nazwę Kleryków Regularnych Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych. Trzy wieki przed ogłoszeniem dogmatu „O Niepokalanym Poczęciu NMP” ułożył Koronkę Dwunastu Gwiazd, w która wychwala niepokalane poczęcie i wniebowzięcie Maryi.

Pedagogia kalasantyńska nie jest zwykłą metodą. Oto jej hasło: „Pobożność i Nauka”. Święty Józef Kalasanty wiedział, że większość obywateli to ludzie biedni, których nie stać na edukację swoich dzieci. Dlatego postanowił zająć się nauczaniem przede wszystkim dzieci w wieku szkoły podstawowej. Wiedział też, że do tego potrzebni są dobrzy oddani wychowawcy, którzy w stosunkowo krótkim czasie nauczą dzieci czytania, pisania i rachunków. Kalasanty był przekonany, że dzięki nauce biedne dzieci będą nie tylko akceptowane w społeczeństwie, ale też będą mogły podzielić się tym dobrem, które mają w sobie. Zdawał sobie sprawę także z tego, że ludzie wykształceni, którzy rozumieją świat i prawa nim rządzące, są w stanie lepiej pojmować swoją wiarę i rozwijać się duchowo.

Pijarzy w Łowiczu

Ojcowie pijarzy od wieków są obecni w Łowiczu. Przybyli tu w 1668 roku. Fundatorem zakonu był Jan Szamowski, kasztelan gostyniński. Początkowo zakonnicy zamieszkali w klasztorze sióstr bernardynek, które w tym czasie zostały usunięte z miasta za nieposłuszeństwo wobec władz diecezjalnych. Kiedy wróciły po śmierci ówczesnego abp. Mikołaja Prażmowskiego, pijarzy postanowili postawić własny kościół i klasztor. W 1680 roku rozpoczęła się budowa ich świątyni, która do dziś znajduje się przy ul. Pijarskiej, w pobliżu łowickiej katedry. Zarówno ten, jak i krakowski kościół są jedynymi, które od początku są własnością pijarów. Jego patronami są Matka Boża Łaskawa i św. Wojciech. – Budowa świątyni zakończyła się w 1900 roku, kiedy pijarów nie było już w Łowiczu. Można powiedzieć, że do dziś nie jest ona ukończona, bo inaczej miało wyglądać zadaszenie wież – mówi o. Marian Galas, rektor łowickiego kolegium pijarów.

Czas rozbiorów Polski był okresem trudnym dla wielu zakonów, w tym dla pijarów. Wiele z nich zostało zamkniętych. Podczas kampanii napoleońskiej łowicki kościół pijarów zajęto na składy wojskowe, a nawet na stajnie. W tym czasie pokryto warstwą tynku freski, znajdujące się m.in. w nawach bocznych. Od kilku lat ojcowie starają się o pieniądze, by odkryć te malowidła. Potrzeba na to kilku milionów złotych. – Gdybyśmy zdobyli pieniądze i odkryli to, co jest na razie zakryte, to nasz kościół byłby perełką baroku na Mazowszu – uważa o. Marian.

Pijarzy wrócili do Księżaków w 1958 roku na prośbę kard. Stefana Wyszyńskiego. Obecnie w Łowiczu po tegorocznych zmianach jest pięciu ojców.

Zakon pijarów podzielony jest na prowincje. Prowincja polska, oprócz Polski, obejmuje również Czechy, Ukrainę, Białoruś oraz część Austrii. Formacja w tym zakonie trwa 8 lat. Podzielona jest na: przednowicjat, który trwa w sierpniu, nowicjat, który trwa rok, następnie są studia: 2 lata filozofii, 2 lata teologii, rok praktyk na parafii oraz kolejne 2 lata teologii.

Ojcowie pijarzy słyną w Łowiczu ze swej posługi, zwłaszcza w konfesjonale. To do nich przychodzą do spowiedzi na „ostatnią chwilę” przed największymi świętami kościelnymi – Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Uznaniem cieszą się także Pijarskie Szkoły Królowej Pokoju wszystkich szczebli. W Łowiczu działają bowiem od 1995 roku szkoła podstawowa, następnie gimnazjum, a od 2005 roku także liceum.

– Naszym zadaniem jest nie tylko nauczanie, ale także wychowywanie, by młody człowiek, który kończy szkołę, był także dobrym obywatelem – mówi o. Marian.

TAGI: