Cuda Matki Zagłębia


Szymon Babuchowski


publikacja 20.08.2015 06:00

W sercu Czerwonego Zagłębia, w centrum Dąbrowy Górniczej, stoi okazała neogotycka świątynia z wieżą wyższą niż ta, którą szczyci się kościół Mariacki w Krakowie. Od początku istnienia parafii aż do dziś dzieją się w niej cuda.


Łaskami słynąca figura Matki Bożej w głównym ołtarzu roman koszowski /foto gość Łaskami słynąca figura Matki Bożej w głównym ołtarzu

Wnętrze bazyliki NMP Anielskiej imponuje wystrojem. Kościół zdobią barwne polichromie, a w głównym ołtarzu znajduje się łaskami słynąca figura Matki Bożej. To do Maryi, czczonej w tym miejscu, przybędą 2 sierpnia na uroczystość odpustową kobiety i dziewczęta z wielu miast regionu. 


Piekary Zagłębia


– W Zagłębiu nie ma silnej tradycji pielgrzymowania, takiej jak np. w niedalekich Piekarach Śląskich, gdzie przybywają co roku dziesiątki tysięcy ludzi – mówi ks. proboszcz Andrzej Stasiak, kustosz bazyliki NMP Anielskiej. – Trudno też mówić o jakimś szczególnym rysie tutejszej religijności. Wskutek rozwoju przemysłu tereny te były miejscem ciągłych migracji. Ludzie, którzy tu przybywali w XIX w., napotykali problem braku kościołów, a car zabraniał stawiania nowych. W tym należy szukać źródeł oziębłości religijnej mieszkańców tego regionu. 
Mimo to w błyskawicznie rozwijającej się osadzie udało się zbudować kościół, który stanął u początków „Piekar Zagłębia”, jak nazywa to miejsce proboszcz. Pierwsza świątynia powstała pod presją osób świeckich.

– Zarządzający tutejszą kopalnią i Hutą Bankową wysłali prośbę do cara Aleksandra II – opowiada ks. Stasiak. – Pisali w niej, że chcieliby postawić kościół jako wotum za ocalenie cara przed zamachem. I car zgodził się. 
Budowę rozpoczęto w 1875 roku. Trwała dwa lata. Pierwszy kościół, dziś będący kaplicą przylegającą do głównej świątyni, nosił wezwanie św. Aleksandra, papieża i męczennika. W kaplicy zwracają uwagę piękne polichromie. Projektował je sam Włodzimierz Tetmajer, a wykonał Piotr Niziński. – Proszę zwrócić uwagę na postaci po obu stronach – pokazuje proboszcz. – To polscy święci i błogosławieni. Nie wolno było wtedy uczyć polskiej historii, więc próbowano to robić chociaż w taki sposób – mówi kustosz sanktuarium.


Królowa Świata


Szybko okazało się, że niewielkich rozmiarów kościół nie jest w stanie pomieścić wszystkich, którzy chcieli uczestniczyć we Mszy świętej. Trzeba było zbudować nowy. Dzieła tego podjął się ks. Grzegorz Augustynik, wybitny duszpasterz. Jeszcze w trakcie budowy, w 1901 r., świątynia otrzymała tytuł bazyliki mniejszej, stając się pierwszym na ziemiach polskich sanktuarium maryjnym wyróżnionym tym zaszczytnym tytułem. Jasnej Górze nadano taki tytuł dopiero pięć lat później.


Figura Matki Bożej Anielskiej, umieszczona w ołtarzu głównym, powstała na podstawie obrazu podarowanego ks. Augustynikowi przez wiernych z Włoszczowej, gdzie był wcześniej proboszczem. Rzeźba przedstawia Maryję jako Królową świata – w koronie. Matka Boża stoi na kuli ziemskiej, prawą nogą depcze węża. Na lewym ramieniu trzyma Jezusa z królewskim jabłkiem na kolanach. 
Mieszkańcy Dąbrowy od początku otaczali czcią zarówno obraz, jak i figurę. – Od początku istnienia parafii odnotowywano też tutaj uzdrowienia – podkreśla ks. Andrzej Stasiak. – Pierwsze wota, w postaci korali, ofiarowały w podzięce za uzdrowienie swoich dzieci kobiety ze Strzemieszyc. 
Cuda zapisywane są również dzisiaj. Od sześciu lat w kościele wyłożona jest księga próśb i podziękowań adresowanych do Maryi.

– Początkowo myślałem, że jest ona trochę „na wyrost”, ale widząc, jak zapełnia się w szybkim tempie, mogę z przekonaniem powiedzieć, że kult Matki Bożej Anielskiej jest tu głęboko zakorzeniony – wyznaje proboszcz. 


Nie było czego operować


Jedną z osób, które wymodliły w sanktuarium łaskę uzdrowienia, jest Zbigniew Dzieciątkowski, u którego 8 lat temu wykryto na ręce złośliwego guza. Ponieważ było to wczesne stadium, udało się go wyciąć. Po pół roku pacjent miał się jednak zgłosić do kontroli. I wtedy okazało się, że pod pachą pojawiły się groźne „pajączki”. Oglądało je trzech lekarzy – zgodnie stwierdzili, że kwalifikują się do wycięcia. – Mąż nie brał żadnych leków, chemii, naświetlań – wspomina żona Irena. – Rano przed zabiegiem poszliśmy do bazyliki. Byliśmy u spowiedzi, Komunii. Podczas modlitwy wypowiedziałam w myśli zdania: „Boże, spraw, żeby tam nic nie było. Ale niech się stanie wola Twoja”. Po południu mąż zjawia się w domu. „Lekarze niczego nie znaleźli – mówi. – Oglądali mnie z każdej strony i nic. Nie było czego operować”. W zeszłym roku obchodziliśmy 50. rocznicę ślubu, mamy sześcioro wnuków. Nieustannie dziękujemy Matce Bożej, bo wiemy, że to za Jej wstawiennictwem.


Skrzypaczka Małgorzata Łazowska po raz pierwszy grała na ślubie właśnie tu, u Matki Bożej Anielskiej. Była wtedy w czwartej klasie szkoły podstawowej. Teraz przychodzi do bazyliki, by błagać o zdrowie dla syna. Prosi też innych o modlitwę. Wie, że Maryja wysłuchuje próśb, bo sama doświadczyła Jej opieki, kiedy zepchnięta celowo na barierki na drodze ekspresowej, zakrwawiona, z odłamkami szkła w oku, czekała na pomoc. – Pierwszą osobą, która się zatrzymała, był lekarz – opowiada. – Nie wiem, jak się nazywał. Nie ma go w policyjnych aktach, tak jakby w ogóle nie istniał, ale chcę mu podziękować. 
Kiedy po siedmiu dniach wyszła ze szpitala i udała się w miejsce, gdzie stał samochód, znalazła różaniec, do którego przypięty był medalik z wizerunkiem Matki Bożej: – Wiem, że ocalałam cudem. Rzeczoznawca, który oceniał skasowane auto, najpierw długo milczał, a potem spytał: „Teraz to pani chyba częściej do kościoła chodzi?”. Dodał, że w całej swojej praktyce zawodowej nie widział, żeby przy podobnym stopniu rozbicia auta ktoś przeżył.


Matka jest jedna


Kiedy w jednej z przykościelnych salek spotykamy się z parafiankami, słyszymy kolejne świadectwa. Janina Madej mówi o uzdrowieniu z nowotworu, nauczycielka Halina Nowak o uleczeniu choroby gardła. W dziejach parafii zapisała się niezwykła historia ocalenia górników kopalni „Generał Zawadzki” (dawniej „Paryż”). Zaczynamy rozumieć, dlaczego Matka Boża, czczona w tutejszym wizerunku, nosi tytuł Matki Zagłębia. „Oto została dzisiaj ukoronowana Matka Boża, Królowa Aniołów, Królowa Zagłębia, ażeby lud Zagłębia w Niej poszukiwał doskonałego prawa wolności. To znaczy, żeby tę miłość od Niej brano, żeby się od Niej uczyć miłości wraz ze sprawiedliwością, żeby w życiu codziennym od Niej też wzięli wzory, żeby ten Boży lud był oddany Bogu, bo wtedy w życiu człowieka i w życiu społeczeństwa zapanuje najgłębszy ład i wtedy prawo wolności ludzkiej odczytamy do końca” – mówił kard. Karol Wojtyła podczas koronacji figury Matki Bożej Anielskiej 19 maja 1968 roku. Na uroczystości byli też obecni prymas Stefan Wyszyński i wielu innych biskupów.

Zachowało się sporo zdjęć z tamtego wydarzenia. Widać na nich, że plac przed bazyliką wypełniają tłumy ludzi. 
Przez najbliższe trzy lata parafia będzie przygotowywać się do 50. rocznicy koronacji. Proboszcz Andrzej Stasiak robi wiele, by ożywić to miejsce. Od 9 lat w trzecią niedzielę maja odbywa się tu pielgrzymka mężczyzn, są też duże pielgrzymki Żywego Różańca i amazonek. Parafianie najbardziej cenią sobie fakt, że w bazylice ma miejsce wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu.

– Kiedyś kościół zamykano, u wejścia była krata – wspomina Janina Madej. – Teraz od rana bazylika rozbrzmiewa modlitwą i śpiewem. Nawet jeśli nie jestem na odsłonięciu czy zasłonięciu figury Matki Bożej, to modląc się, czuję, jakbym tam była.
 – Kiedy rozbrzmiewają fanfary i odsłania się figura, to robi się tak podniośle jak na Jasnej Górze – twierdzi Iwona Chudzik, pracująca w parafialnej księgarni. – Niektórzy szukają bardzo daleko, a tu wszystko mamy pod ręką. 
– Ludzie z naszej diecezji chodzą na pielgrzymki do Piekar. Sama zresztą tam byłam – dodaje Danuta Wywiał, prezes parafialnej Akcji Katolickiej. – Ale przecież tu u nas też można wypraszać łaski. Matka Boża jest jedna.