Odpoczywam, pracując

Łukasz Sianożęcki

publikacja 03.09.2015 06:00

– U nas jest jak w serialu o ojcu Mateuszu. Ludzie, którzy tworzą naszą parafię, są po prostu wspaniali - śmieje się ks. Damian.


Ks. Damian Nyk SAC podczas nabożeństwa wielkosobotniego Archiwum Pallotyni Kisielice Ks. Damian Nyk SAC podczas nabożeństwa wielkosobotniego

Rozkrzewiać wiarę, potęgować miłość – tak w skrócie można opisać charyzmat Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, czyli wspólnoty księży pallotynów. Nie można jednak w tym opisie pominąć trzech krótkich sentencji: „Dla nieskończonej chwały Bożej”, „Dla zniszczenia grzechu” i „Dla zbawienia duszy”. – Jest to charyzmat niebywale uniwersalny – podkreśla ks. Damian Nyk SAC. – Nasz założyciel, św. Wincenty Pallotti, wyprzedzał swoją epokę o 150 lat. To on jako pierwszy zwrócił uwagę na rolę świeckich w Kościele. To wszystko, co on proponował na początku XIX w., zostało wprowadzone po Soborze Watykańskim II – uważa kapłan. – I dlatego dziś nasz charyzmat jest rozwijany przez niemal wszystkich księży diecezjalnych.


Wspólnota pallotyńska w Kisielicach składa się z czterech księży. – Mamy tu mnóstwo pracy duszpasterskiej. Na szczęście ludzie w naszej parafii są wspaniali, co sprawia, że jest to wyjątkowo cudowna praca. Pracuję również w szkole średniej i w szkole specjalnej, gdzie także dyrekcja to wyjątkowi ludzie, tworzący bardzo życzliwe środowisko – podkreśla ks. wikary. – Nie mogę się nachwalić naszej lokalnej społeczności, ale to prawda. Jest tutaj zupełnie jak w serialu „Ojciec Mateusz” – dodaje ze śmiechem.


Akcentowanie roli świeckich w życiu kościoła to cecha charakterystyczna pallotynów. – Od momentu chrztu naszym celem jest walka o zbawianie. Ale o zbawianie nie tylko siebie, ale także otaczających nas bliźnich – mówi ks. Damian. Temu, jak podkreśla, służą liczne wspólnoty działające przy parafii. – Mamy takie podstawowe wspólnoty, jak rada parafialna czy liczne kręgi różańcowe. Funkcjonują również krąg grupy miłosierdzia, schola i bardzo liczna grupa ministrantów – wymienia.


Wśród rzadko spotykanych grup, które można znaleźć w Kisielicach, ks. Nyk wskazuje na koło młodego misjonarza czy też tworzącą się obecnie grupę artystyczno-ewangelizacyjną. – Oddolnie zaangażowała się w nią młodzież, która niedawno przyjęła sakrament bierzmowania – wyjaśnia. W jej repertuarze już znajduje się kilka pantomim, które młodzi artyści prezentują po Mszach św. – Jak widać, młodzież mamy również wspaniałą – nie ustaje w pochwałach kapłan.


Dobry kontakt z parafianami wynika także z postawy kisielickich pallotynów. – Od lat staram się, aby nikt w mojej obecności nie był onieśmielony. Często bowiem dzieje się tak, że ludzie skrępowani obecnością księdza przybierają różne maski i zachowują się nienaturalnie. Często więc modlę się o to, abym nie wywoływał takich postaw u swoich wiernych – mówi.


Wspólnym marzeniem pallotynów z Kisielic jest, aby wierni pojęli, że miejscowa świątynia to ich kościół. – Często powtarzamy, że przecież my przychodzimy i odchodzimy. Tu już było wielu księży, a ta parafia to jest ich parafia. Tu żyli ich rodzice, tu są ich dzieci i wnuki. Staramy się w nich budzić świadomość, że to jest ich dom. Chcemy, aby każdy czuł się tu dobrze, żeby nikt nie czuł się wykluczony – mówi wikary. A kiedy pallotyn odpoczywa? – Ja osobiście odpoczywam... pracując – śmieje się ks. Damian. – Odpoczywam, pracując z młodzieżą, a, jak powiedziałem, mamy tutaj bardzo dobrą młodzież. Tworzenie z nimi teatru czy innych przedsięwzięć to naprawdę czysta przyjemność – dodaje.


Kiedy ma chwilę dla siebie, ks. Damian lubi posłuchać dobrej muzyki. Jednakże wyłącznie muzyki odtwarzanej z... płyt winylowych. – Żadna, nawet najlepsza płyta CD czy inny nośnik nie daje takiego dźwięku jak czarna płyta – twierdzi. – Ta miękkość dźwięku, jaką daje winyl, jest nie do podrobienia.